Szliśmy w strone Chatki Hagride bo on zajmuje się magicznymi stworzeniami i właśnie mamy OPS. Czekałam na to cały dzień ale niestety mamy ją ze ślizgonami, westchnełam oby tylko Malfoy się mnie nie czepił bo go zagryze.
- Podejdzcie bliżej a wy mi tam nie gadać- wskazał palcem na kilka osób- Mam coś ciekawego będzie fajnie- ruszyliśmy za nim a ja wyczułam bardzo znajomy zapach- Dobra koniec gadania ustawście się gdzieś tam- wskazał palcem na niewielki murek który przeskoczyłam- Po otwierajcie ksiązki na stronie 40.
- Niby jak mamy to zrobić?- spytał Draco.
- Pogłaszcz ja po grzbiecie- powiedziałam z Gajowym trzymając otwarta ksiażke.
- Jesteś tępy czy udajesz?- spytałam a on na mnie popatrzył. Westchnełam i popatrzyłam na Gajowego zrobiła bym tak ale gdzieś mi zniknał ale usłyszałam pardzo znajomy dzwięk- Nie mów mi?
- Lili czyli poznajesz tego przyjaciela- oznajmił- Twoja mama dała mi go, kiedy się przeprowadzaliście.
- Hagrid co to jest?- spytał wystraszony Ron nie tylko on się wystraszył, wszyscy się odsuneli a ja i Harry zostaliśmy na przodzie- I czemu się smiejesz Lili?
- To mój drogo Ronaldzie jest Hipogryf- oznajmiłam.
- Najsampierf musicie wiedzieć, że to bardzo Honorowe stworzenia- zaczął- Radze nie obrażać HipoGryfa chyba, że życie wam nie miłe, to kto chce się z nim przywitać?- spytał a wszyscy się odsuneli- Może Harry?
- Moge ja?- spytałam- Lepiej jak mnie zobaczy.
- Czemu nie- oznajmił a ja podeszłam do Dzobka i się ukłoniłam a on skrzeknał. Popatrzyłam na niegi i zabłysnełam oczami a on mi się odkłonił- Niesamowite- mruknał a ja podeszłam do niego i go pogłaskałam.
- Hej mały- szepnełam mu a on szturchnal mnie głową- Też tęskniłam, Regulus też tu jest tak jak i Jastin- mrukną coś po swojemu. Pogładziłam go po szyjy a on się położył a ja na niego wsiadłam.
- Jak tyś go wytresowała?- spytał gajowy a ja się zaśmiałam- Polataj sobie- klepnał zwierze mocno a te zrobiło rozbieg i wzniosło się wysoko a ja się uśmiechnełam.
- tęskniłam za tym!- krzyknełam ze smiechem a on zaskrzeczał- Zobaczymy się jeszcze napewno- oznajmiłam a on się zawrucił i wylondował choć Hagrid mu nie kazał- Grzeczny Dziobek- poklepałam go go grzbiecie a pon popatrzył na Pottera.
- Harry teraz ty- oznajmił Hagrid a ja stanełam obok Rona.
- Co?- spytałam a on na mnie patrzył- Umiem poskromić karzdą bestje.
- A smoka?- spytał Drako- Bo w to watpie.
- Też wszystke są odsyłanie do rumuni po tym jak ich wyleczy mama- warknełam. Wkurzający gość, patrzyłam na Hartodzioba bo był nieco nie ufny w obec innych ale pozowlił Harremu się dośiaść i własnie polecieli- Może nie spadnie- mruknełam a po chwili wrócili bez najmniejszego zadrapania. Wylondowali i wszyscy zaczeli wywatować ale...Draco zaczą podchodzić.
- Ty wcale nie jesteś niebezpieczny- warknł- Ty parszywy bydlaku- dodał a ja się przemieniłam i odciagnełam go na bok za szate w sama pore bo Hipogryf zaczą krzycieć i stana na tylnich nogach chcąć go zabić.
- Hartodzob- warknełam a on stana normalnie a ja się odmieniłam- Zły Hipogryf nie wolno- skrzeknał a ja zaświeciłam oczami. Hagrid zaniusł Malfoya do szpitala a ja pogładziła Dziobka po nosie- No co? teraz przeprasza głuptasie?- spytałam a on mruknał- Wybaczam ci ale ten jeden raz- szepnełam.
Siedziałam w Wielkiej Sali odrabiając lekcje razem z innymi. Westchnełam pisząc prace domował z Wróżbiarstwa. Draco skarżył się na rękę a ja wywruciłam oczami, jeśli mama sie dowie to będzie po szkole. Jastin popatrzył na mnie a póxniej na Ślizgona.
- Co?- spytałam a on patrzył na Malfoya- Nic mi nie jest.
- Mogło ci się cos stać- mruknał- Dobrze wiesz co się dzieje, kiedy Hipogryf jest rozjuszony.
- Rozjuszona to będzie mama jeśli się dowie, że ojciec Malfoya chce sie pozbyć Hartodzioba- mruknełam- Ja go uratowałam było by gorzej niż lekko draśnięta skóra.
- Lili ma racje- mruknął Regulus- jeśli mama się dowie to Hogwart zostanie zmieciony z powieszchni ziemi szybciej niż Snape zabierający punkty Gryfonom- dodał a ja westchnełam. Mamy mieć niedługo pierwszą lekcje z tym Nietoperzem z lochów.
- Widzieli go, widzieli go!- zaczą krzycześ Simus.
- Kogo?- spytałam z jakimś chłopakiem.
- Syrjusza Blacka- oznajmił a Jastin złamał piuro.
- W Dawntawn- powiedziała Hermiona- To niedaleko.
- Ale tutaj są Demętorzy.
- Już raz ich wykiwał- oznajmiłam.
- No własnie to jakbyś chiał złpać dym i to gołymi rekami- westchnełam i popatrzyłam na Jastina a raczej na puste miejsce, gdzie siedział.
- A ten znowu poleciał- mrukną Lee- Kiedy ktoś wspomina o Blacku zwiewa szybko.
- Od początku lata jest dziwny- mruknał Regulus- Tak jak mama, zachowują się jakby Black miał zabić wszystkich ludzi na świecie.
- To nie jest smieszne- mruknełam do brata- Jak eliksiry?
- Oby go zmienili bo skocze z wierzy- oznajmił i wstał- Ide sie pouczyć do pokoju.
- Jasne- machnełam i wróciłam do zadania- O co chodzi?- spytałam chłopaków.
- Ty, my i Lee- zaczą Fred.
- Równa się dowcip- dodał Geagre- Co ty na to?
- A dacie mi święty spokój?- spytałam a oni sie uśmiechneli.
- Nie- oznajmili a ja westchnełam- Lili, prosze.
- Dobra- mruknełam załamana- Fhilch?
- Pani Noris i kantor- oznajmił Lee a ja zgarnełam ksiazki.
CZYTASZ
Black czy Moon- Gorge Weasley
FantasíaBlack ma trójke dzieci i kochającą żone, która nie wierzy w jego wine. Uwięziony w Azkabanie czeka na dogodny momęt aby znaleść zabójce przyjaciół natomiast w domu jego dzieci i żona, żyją normalnie córka i najmłodszy syn nie znają ojca a najstarzy...