Dostalismy podwierdzenie z Hogwartu, że Harry tam jest oczywiście śmierciożercy tego nie wiedzą. Wziełam oddech bo od dłuższego czasu źle sie czuje ale za Hogwart będe walczyć, zaczynam też coraz bardziej panować nad magią.
- Jestem gotowa- oznajmiłam a Molly pokiwała- Pójde- powiedziałam zanim Gorge się odezwał.
- Jak zginiesz nie wybacze ci tego- powiedział.
- Ja tobie też- oznajmiła- Fred ty tak samo.
- Tak jest- zasalutował a ja się uśmiechnełam. Ruszyliśmy do Hogwartu i na wejściu załatwiliśmy kilku drani, Hermiona i Ron sie do nas dołaczyli a my weszlismy na wielką sale.
- Dawno sie nie widzeliśmy dyrektorze- powiedziałam a on wycelował w harrego różdżke ale maggonagal go obroniła. Zaczeła atakować Sanepa a on znokałtował dwójke ludzi za sobą, zrobił to specjalnie. Uśmiechnełam się ale złapałam sie za głowe.
- Lili?- sptał Gorge.
- Od czep się odemnie!- krzyknełam a wszystkie okna został y rozbite. Wziełam oddech aby sie uspokoić.
- Lili?- spytał Harry.
- Znowu chciał wleść mi do głowy- mruknełam a on pokiwał. Po chwili ktoś zaczą krzyczeć a później następna, złapałam się za głowe- Chrzań się- warknełam. Mamy godzine na wydanie Harrego i mnie w jego łapy.
- No na co czekacie złapcie ich!- krzykneła ta małpa ze Sliterinu. Po chwili kilka osub sie do nas przysuneło a Filch wbiegł i dostał ochrzan od Minervy.
- Panno Balck- powiedziała pani profesor- Liczymy na twoją magie.
- Robi się- oznajmiłam- mam kogoś oszczędzić?
- Nie- oznajmiła- Niszcz wszystkich, którzy wejdą na teren zamku.
- Tak pani profesor- oznajmiłam. Podeszłam do Gorga a on mnie pocałował.
- Wróć do mnie- szepną.
- Wróce- mruknełam- Nie zgiń.
- Ty też- powiedzial a ja przytuliła Freda- Wrócimy do ciebie.
- Kocham was klony- szepnełam i ruszyłam za Maggonagal. Wyszła na dwór a ja patrzyłam jak tworzą barjere, wziełam oddech bo mi sie niedobrze zrobiło- Ile wytrzyma?
- Nie wiem, Lili- powiedziała Molly- Prosze cię, nie zgiń.
- Nie mam zamiaru- oznajmiłam- Musze się ożenić z Gorgem.
- Ciesze się, że cię poznał- szepneła a ja ją przytuliłam. Czekaliśmy aż się wedrą, wziełam oddech i poczułam coś dziwnego, jakby dusza woldemorta sie rozpadła. Po chwili barjera została zniszczona.
- Panno Black- oznajmiła Minerva- teraz pani kolej.
- No to chop- przywołałam waliske i ją otworzyłam a z niej wyszła smoczyca. Warkneła cicho patrząc na choryząd- Wiem mała- oznajmiłam i zamknełam waliske wysyłając ją spowrotem do domu Weasleyów- Możemy zginąć- warkneła a ja sie przemeniłam. I ryknełyśmy obie, czekałam na wroga, wyczułam Trolle i demetorów. Zaczełam ziać ogniem widząc śmierciożerców.
- Do sierodka!- krzykneła profesor a my staralismy się ochronić innych. Wzniołam się i zroniłam beczke zionąc ogniem, smoczyca zaczeła zabijać trole i tak przez większośc czasu, kiedy oddziały się wycofały odmieniłam się a smoczyce zabrałam do waliski waby wyleczyła ranny. Weszłam do sali i zobaczyłam Molly, podbiegłam tam i zobaczyłam martwego Freda.
- Lili- Gorge się do mnie przytulił a ja zaczełam go gładzić.
- Cii- szepnełam i złapałam dłoń martwego przyjaciela- Przepraszam Fredii- szepnełam i pocałowałm go w czoło. Po chwili dołaczył się Ron, zobaczyłam Harrego ale później gdzieś poszedł. Odeszłam od ciała Freda i podeszłam do Dory i Lupina- Za opiekuje się nim- szepnełam i złaczyłam ich dłonie. Podeszłam do Gorga i pogładziłam go po głowie.
- Lili- mrukną- Nie zgiń- szepną.
- Nie mam takiego zamiaru- oznajmiłam. Stałam na schodach i patrzyłam jak słońce wschodzi, wiem co zrobił Harry ale z tąd słysze bicie jego serca. Zobaczyłam ich z oddali a, każdy zaczą wychodzić z zamku.
- Harry Potter nie żyje- oznajmił Violdemort a ja złapałam Ginny- Milcz dziewucho- warknełam na niego- Lili Black masz szanse zmienić jeszcze strony- dodał z uśmiechem. Popatrzyłam na Draco.
- Idz do nich- powiedziałm w myslach a on na mnie po patrzyl- tam będziesz bezpieczniejszy- dodałam a on kiwna i ruszył.
- Świetnie Draco- oznajmił- Lili dołacz do mnie.
- Nie- powiedziałam a ja usłyszałam szybsze bicie serca Harrego- Wole zginąć.
- Jak sobie zyczysz- mrukna i odbiłam zaklęcie- Zginiesz jako pierwsza- warkną. Zobaczyłam jak Nevill podchodzi i zaczą mówic.
- Co z tego, że Harry nieżyje- oznajmił.
- Nevill wracaj- powiedział Simus.
- Ludzie giną codziennie przyjaciele rodzina-Oznajmił- Tak straciliśmy Harrego ale jest z nami tutaj- wskazał na serce- I Fred i Remus, Tonks i pozostali, nikt o nich nie za pomni. O tobie tak bo sie mylisz! Serce Harrego biło dla nas! to jeszcze nie koniec!- dodał i wyciagna miecz z tiary a harry zeskoczył z rak Hagrida.
- Mój kuzyn- oznajmiłam. Prawdziwa walka sie dopiero zaczyna, złapałam ręke Gorga i ruszy;iśmy do wielkiej sali, trzyamliśmy sie razem a z nami jego rodzice i Ginny.
- Lili walcz ze mną- odbiłam zaklęcie a ona zaatakował Ginny, która też tak zrobiła.
- Nie w moje córki ty bestjo- oznajmiła ciocia Molly. Zaczeła z nią walczyć ale ona była straszna oczywiście ją pokonała.
- Twoja mama mnie przeraża- szepnełam do Ginny a ona sie zaśmiała. Harry pokonał Volemorta a wojna się skończyła, siedziałam przytulona do Gorga a on pocałował mnie w czubek głowy.
- teraz możemy planować ślub- szepna a ja się zaśmiałam.
- Kocham cie głupku- mruknełam a pani Punfry zaczeła mnie opatrywać.
- Jak sie czujesz?- spytała.
- Dobrze a co?- spytałam a ona przyłozyła rózdżke do mojego brzucha.
- Moja gratulacje panno Black- oznajmiła- jest pani w ciąży- dodała.
- Co?!- spytałam- Chwila nie moge być.
- Ale jesteś- dodała i sobie poszła. Ginny złapał mame, która zemdlała a ja popatrzyłam na Gorga.
- Już wiadomo dlaczego, źle sie czułas- powiedziała Ginny.
- Zaczynam sie stresować a nie powinnam- wziełam głęboki wdech- Gorge nie mdlej- złapałam go.
- Będe tatą?- spytał.
- A kto inny baranie?- spytałam. Zatkałam mu usat dłonia aby się nie zaczą wydzierać na cały Hogwart- Nie waż mi się krzyczeć.
- Będę babcią- oznajmiła Molly- Choć spodziewałam sie, że to Fleur zajdzie jako pierwsza.
- No cóż są rózne sytuacje- powiedziałam a wszyscy sie zasmiali.
- Będę tata- mrukna i pogładził mój brzuch- Będę tatą.
- Tak bedziesz- westchnełam.
CZYTASZ
Black czy Moon- Gorge Weasley
FantasyBlack ma trójke dzieci i kochającą żone, która nie wierzy w jego wine. Uwięziony w Azkabanie czeka na dogodny momęt aby znaleść zabójce przyjaciół natomiast w domu jego dzieci i żona, żyją normalnie córka i najmłodszy syn nie znają ojca a najstarzy...