Rozdział czwarty

1.6K 239 24
                                    


Zodiac

Uwielbiam zapach palonych gum. Szczególnie gum dwukołowców. Od zawsze najbardziej utożsamiałem ze śmiercią właśnie motocykle. Jedziesz dwieście na godzinę i nagle coś wybiega ci na drogę. Kraska. Nie żyjesz. Twoja głowa znajduje się kilka metrów od tułowia. Rzecz jasna nie zawsze tak to wygląda, ale to moje ulubione wspomnienie. Facet, który miał po prostu zginąć, dostał spektakularną śmierć.

– Ile tu pięknych i silnych kobiet – stwierdzam zafascynowany. – Czuję, że podjąłem dobrą decyzję o skorzystaniu z zaproszenia.

– Każda z nich jest taka sama – komentuje z niesmakiem Nox.

Odwracam głowę w jego stronę. Siedzi sztywno, trzymając dłonie na kierownicy. Zaparkował nieco dalej od reszty, nie chcąc rzucać się w oczy, czym oczywiście rzucił się jeszcze bardziej.

– Wyczuwam twoją frustrację, przyjacielu.

– To nie frustracja. Po prostu nie rozumiem. Tu nie znajdziesz nikogo, kto spełniałby twoje oczekiwania. Sam zobacz. Każda jest taka sama. Pokaż im swój zegarek, a w oczach pojawią im się dolary. Uklękną przed tobą, bo wyczują pieniądze. Chcesz szukać wyzwania? Nie tutaj. – Opiera się o fotel i posyła mi znudzone spojrzenie. – Wskaż mi jedną, która się wyróżnia.

– Dobrze.

Czemuż nie miałbym podjąć się tego wyzwania? Od razu opuszczam samochód, a Nox wybiega za mną. Akurat rozpoczyna się pierwszy wyścig. Idealnie. Wszyscy zajęci są tym, co dzieje się na trasie, więc ja mogę przyjrzeć się każdemu z dokładnością.

Kogo ja właściwie szukam?

Nie chcę kobiety zbyt inteligentnej, bo one okazują się zwykle najsłabsze. Głupia także nie wchodzi w grę. Nie może być próżna, chciwa i zagubiona. Musi wiedzieć czego chce, a jednocześnie być otwarta na moje sugestie. Musi... musi, kurwa, istnieć. Zaciskam zęby, gdy dochodzi do mnie, że Nox ma rację. Nikogo tu nie znajdę.

Już chcę wracać, gdy dochodzi do mnie kobiecy śmiech. Szybko odnajduję jego źródło. Rozpromieniona blondynka próbuje zwrócić na siebie uwagę jednego z motocyklistów. Nie śledzę ich życia bardziej, niż to konieczne do utrzymania władzy, z której nawet nie zdają sobie sprawy, ale jestem niemal pewien, że to ważny gość w gangu. Muszę uważniej słuchać Nox'a, z pewnością mi o nim wspominał. Dziewczyna cały czas mówi. Kurwa, facet ma niezłą cierpliwość. Ja już wpakowałbym jej kulkę w łeb, byle tylko przestała gadać. Albo kutasa w usta... Wygląda na to, że właśnie o to jej chodzi. Tak, ona z pewnością nie jest dziewczyną, której szukam. Nawet na jedną noc.

Błądzę wzrokiem dalej i zauważam kolejną dziewczynę. Kolejna blondynka, która nie wydaje się poszukiwać faceta. Rozmowa z jednym, ale bardziej interesuję ją to, co dzieje się na torze. Gdy ścigający się motocykliści pojawiają się już na horyzoncie, jej oczy otwierają się szerzej. Zagryzam dolną wargę, widząc jej spojrzenie.

– I co? – Obok mnie pojawia się Nox. – Wracamy? – pyta znudzony.

– Znalazłem.

– Co?

– Znalazłem mój kolejny projekt. – Kiwam dyskretnie głową w kierunku dziewczyny. – Chcę ją.

Być może mój przyjaciel nie wie nawet, o kim dokładnie mówię. Nie od razu. Skupia się na miejscu, które wskazałem. Wytęża wzrok i dokładnie lustruje każdą. Mógłbym mu pomoc, rzucić jakimkolwiek szczegółem związanym z jej wyglądem, ale wtedy nie byłoby zabawy. Nagle mruży oczy. Znalazł.

– Mam się dowiedzieć kim jest? – pyta bardziej retorycznie, bo przecież zna odpowiedź.

– Kim jest, co lubi, czym się zajmuje. Zresztą znasz cały proces.

Sick Game (18+)| ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz