Rozdział pięćdziesiąty pierwszy

842 127 15
                                    


Zodiac

Na dzień przed planowaną akcją, wszystko się skomplikowało na tyle, bym przestał wierzyć, że to się uda. Doszły nas słuchy o planowanej zmianie trasy i zamknięciu ulic na czas przewiezienia Skyler. To dało nam do myślenia, że ktoś dowiedział się także o mnie i o tym, że będę próbował ją odbić. Mimo zrzutów, jakie na niej ciążą, wciąż nie jest uznawana za psychopatyczną morderczynię, a tak właśnie ją traktują. Coś tu nie gra.

Do całej akcji zostało już niewiele czasu. Dzielą nas godziny, a może już minuty? Tracę rachubę. Siedzę w przeklętej piwnicy, którą Markow przejął na nasz użytek i staram się znaleźć lepsze rozwiązanie niż to, na które wczoraj zgodziłem się mimowolnie. Czuję, że to pułapka...

– Nie mamy czasu. – Moje rozmyślania przerywa wściekły ton Olivii. – Nie możecie się teraz zastanawiać! Mamy tylko jedną pieprzoną szansę.

– Wiesz, jak wiele rzeczy może się spieprzyć? – Nox patrzy na nią z zaciekłą miną. – Każdy w tym pomieszczeniu chce odbić Sky. Każdy też nie chce przy tym zginąć. Wszyscy musimy działać ostrożnie. Nikt nie może odkryć naszych tożsamości, złapać nas, zranić czy zabić. Zdajesz sobie sprawę, jak bardzo mamy przejebane?

– Oni na nas czekają. – Vanya chodzi po pomieszczeniu, głęboko się nad czymś zastanawiając. – Czekają, aż zaatakujemy. Albo... – Zatrzymuje się i patrzy prosto na mnie. – Albo czekają na ciebie. Czy ktoś mógł zdradzić twoją tożsamość?

– Jeśli tak by było, już dawno wysłaliby do mnie grupę antyterrorystów – odpieram od razu, choć sam przecież rozważałem taką możliwość.

– A może po prostu czekają na kogoś, ale nie wiedzą na kogo? Ktoś zdradził tajemnice Sky. A więc mógł zdradzić także twoją.

– Ten ktoś dostał już to na co zasłużył i szczerzę wątpię, by powiedział cokolwiek o mnie.

– Jakie istnieje prawdopodobieństwo, że chodzi tylko o Skyler?

– White twierdzi, że prokurator zajmujący się jej sprawą, za wszelką cenę próbuje powiązać ją ze wszystkimi możliwymi zabójstwami w ciągu ostatnich kilku lat, które wciąż nie zostały rozwiązane. Być może to sprawiło, że stała się dla nich naprawdę niebezpieczna.

– Lub są przekonani, że nie działała sama. Wydaje się krucha, niezdolna do morderstwa. Mogli założyć, że odpowiada za zbrodnie kogoś innego. Kogoś, kto woli ją zabić, nim sama o wszystkim powie.

Od razu zerkam na Nox'a, którego spojrzenie mówi mi wszystko. Zgadza się ze zdaniem Rosjanina. To nie zabezpieczenie przed Sky. To ochrona, by mogła dotrzeć na rozprawę. Jakim cudem White tego, do chuja, nie odkrył?

– Co teraz? – ciszę przerywa Olivia.

– W gruncie rzeczy ułatwili nam zadanie – stwierdzam po namyśle. – Zablokowali drogi, więc nie musimy martwić się o przypadkowych ludzi. Zmienili trasę na dłuższą, co pomaga nam znaleźć idealny punkt do ataku. Pozostaje tylko dostać się do tego punktu.

– Nie przejedziemy tak po prostu, ale może przelecimy? – Vanya po tych słowach od razu wyciąga telefon. – Załatwię transport powietrzny. Mogliśmy zrobić to od razu.

Gdy Rosjanin odchodzi, znów zerkam na Nox'a, którego kamienna twarz nie wyraża żadnych emocji, lecz w oczach widzę chęć walki i to mi wystarczy. Zdenerwowana Olivia rozmawia o czymś ze swoim facetem, a reszta stoi i przygląda się wszystkim, jakby nie dochodziło do nich, jak bardzo nasz plan się zmienił. Jakby dopiero rozumieli, że akcja będzie o wiele bardziej ryzykowna, niż zakładaliśmy. Kto wie, czy wszyscy przeżyją. Ja natomiast oddycham spokojnie. Mogę dziś zginąć, jeżeli ona odzyska wolność. Muszę tylko ją zobaczyć. Nawet, jeśli miałby być to ostatni raz. Potrzebuję widoku jej oczu. Reszta jest nieistotna. Poradzi sobie. I jeśli zajdzie taka konieczność, pomści mnie.

– Panowie. – Marcow wraca do nas. – Wszystko załatwione. Dwa helikoptery wkrótce się pojawią. A przy okazji udało mi się wybrać idealny punkt odbicia.

– A więc czas się zbierać – po raz pierwszy odzywa się Nico. – Nie jestem dobrym strzelcem, ale...

– Ty zostajesz – przerywa mu Chuck.

– Co?! Nie ma, kurwa, takiej możliwości!

Pieprzony melodramat.

– Posłuchaj... Jeśli coś mi się stanie, musisz przeżyć. Twoim zadaniem jest dopilnowanie, by Olivii nie spadł włos z głowy.

Młody zaciska zęby. Widać, że analizuje rozkaz i może nie do końca mu się to podoba, ale nawet ja zdaję sobie sprawę z tego, że powinien być dumny. W końcu jego szef powierzył mu życie swojej kobiety. W końcu niechętnie kiwa głową.

– Gdzie mamy na was czekać?

– Jedźcie do mnie – odzywam się jako pierwszy. – Jeśli wszystko się uda, wrócimy właśnie tam.

Podaję mu klucze i gestem głowy każę iść. Lepiej, żeby wyszli stąd jak najszybciej.

– A więc czas rozpocząć zabawę – Vanya odzywa się, gdy Nico i Olivia wychodzą. – Helikoptery będą czekały niedaleko, ale warto już iść. Po drodze podzielimy się zadaniami może zrobimy rachunek sumienia, czy coś w tym stylu. Co prawda nigdy tego nie robiłem, ale warto spróbować. Wiecie, tak na wszelki wypadek.

Sick Game (18+)| ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz