Rozdział czterdziesty ósmy

715 131 17
                                    


Zodiac

Przeklinam skurwiela, który budzi mnie o tak wcześniej porze, napierdalając w domofon, jakby miało to przynajmniej spełnić jego życzenie. Zakładam spodnie, sięgam po broń i opuszczam sypialnie. Na korytarzu spotykam równie wściekłego Nox'a.

– Sprawdzę monitoring – informuje zaspany, po czym zamyka się za drzwiami swojego biura.

Opieram się o ścianę, domofon wciąż dzwoni. Zwykle wstajemy dużo wcześniej, lecz tym razem do późna siedzieliśmy w salonie, rozmawiając na temat informacji zdobytych od Sky. Obaj wiedzieliśmy, że nie odpuści, więc należało obgadać całą sprawę i zastanowić się nad tym, jakie kroki należy podjąć, by nie dopuścić do zdemaskowania i skutecznie pozbyć się byłego przywódcy gangu.

Nox wychodzi z biura po niecałej minucie, a jego wyraz twarzy zaczyna mnie niepokoić.

– I? – pytam zirytowany.

Na szczęście domofon ucichł.

– To przyjaciółka Skyler.

Nie podoba mi się to. Nie pytam o nic więcej i ruszam prosto do salonu na parterze. W drzwiach stoi już przerażona dziewczyna. Ma na sobie piżamę, a jej oczy mówią niemal wszystko.

– Zabrali ją! – krzyczy przez łzy. – Wpadli do niej i ją zabrali.

Krew buzuje się w moich żyłach. Zaciskam pięści, lecz nie jestem w stanie utrzymać obojętności.

– Kto ją zabrał? – pytam przez zaciśnięte zęby.

– Wyciągnęli ją z łóżka, byli w kominiarkach. Zakuli ją w kajdanki. I... i... zabrali ją!

– Aresztowali Skyler?

Słowa Nox'a ledwo do mnie trafiają.

– Kazała mi tu przyjść. Pomożesz jej? Masz na pewno najlepszych prawników. Cokolwiek zrobiła...

– Żaden prawnik jej nie pomoże – mówię z goryczą, na co dziewczyna sztywnieje. Czeka, aż powiem coś więcej, a ja ledwo jestem w stanie zapanować nad sobą.

– Jak to? – odzywa się po długiej ciszy. – Co ty wiesz, do diabła?!

– Powinnaś już iść. – Nox podchodzi do niej, ale dziewczyna cofa się o kilka kroków. – Nie wyjdę stąd. Musielibyście mnie zabić. Nie wyjdę, dopóki nie dowiem się wszystkiego. To moja jedyna przyjaciółka.

– Oli...

– Nie! Michael! O co chodzi?!

– Sky zabiła kilku ludzi – mówię z trudem.

Po tych słowach odwracam się i idę prosto do drugiego skrzydła domu. Cała droga zdaje się dłużyć w nieskończoność. Każdy krok sprawia, że obraz mojego widzenia zalewa czerwień. Nie kontroluję się, gdy wchodzę do jednego z pomieszczeń i zaczynam demolować wszystko, co tylko wpada mi w ręce. Krzesło, stolik, kilka zalegających rupieci. Dopiero po kilku minutach orientuję się, że krzyczę.

– Michael?

Odwracam się w stronę Nox'a. Stoi niewzruszony, czekając na moją decyzję.

– Jeśli coś jej się stanie, spalę cały ten pieprzony kraj. Zabiję każdego, kto stanie mi na drodze. Zniszczę wszystkich, którzy przyczynili się do jej zabrania. Nikt tego, kurwa, nie przeżyje.

– Co robimy?

– Potrzebuję informacji od policji. Sprowadź tu Hugo. Ma pojawić się natychmiast w moim domu. Powiedzieć mi, jakim, kurwa, cudem nie wiedział o jej aresztowaniu.

Sick Game (18+)| ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz