Rozdział pięćdziesiąty piąty

999 142 29
                                    


Skyler

– Podoba ci się moja dziewczyna? – Michael rozsiada się na fotelu, lustrując pijanego faceta siedzącego tuż obok.

Ten patrzy na mnie w sposób, który już powinien skazać go na śmierć, ale Zodiac ma inny plan.

– Tak – dyszy, jest zjawiskowa.

Stoję przed nimi na okrągłym stoliku. Na słowa mężczyzny uśmiecham się i kucam wolno, prowokując go każdym, nawet najdrobniejszym ruchem.

– Możesz jej dotknąć.

I mamy to. Pierwszy błąd. Sprowokowany mężczyzna wyciąga rękę w moim kierunku. Zanim jednak obrzydliwe palce stykają się z moją skórą, jego dłoń upada. Sama. Zodiac właśnie ją przeciął.

– Cholera. – Wstaję, przyglądając się krwi na nogach.

Zupełnie ignorujemy krzyk zdezorientowanego mężczyzny, który chyba nie do końca rozumie, co właśnie się stało.

– Wybacz, skarbie. – Michael obraca nóż, by złapać go pod innym kątem, po czym wciska ostrze prosto w serce krzyczącego mężczyzny.

Cóż, już nie krzyczy.

Nox odbija się od ściany i podchodzi bliżej. Chowa swój nóż, który właśnie starannie wyczyścił z krwi i posyła mi szeroki uśmiech.

– Twoja biała sukienka jest już zupełnie czerwona, a ty wzdrygasz się na widok kilku kropel? – pyta z drwiną.

– Przed chwilą zmyłam wszystko z ciała! – odpieram oburzona. – To już piąty raz.

– I ostatni. – W progu prywatnego pokoju, do którego zajrzeliśmy na końcu staje Vanya z kilkoma uzbrojonymi po uszy mężczyznami. – Jesteście tu od pięciu godzin, a zabiliście przynajmniej dwudziestu ludzi.

– Dwudziestu siedmiu – mówię z dumą i zeskakuję ze stołu. – Co tak długo?

– Myślałem, że poznałem już Amerykanów, ale wy wciąż jesteście zagadką. Nie wiem czy wiecie, ale wystarczyłby telefon z informacją, że zamierzacie wybrać się do Rosji.

– Lubimy spektakularne wejścia – odpiera Zodiac.

– Kurwa. To mój klub.

– Och, nie złość się. – Podchodzę bliżej i wtedy zauważam, że wśród ludzi Rosjanina jest jedna kobieta. Robi krok do przodu i łapie za broń, lecz Vanya powstrzymuje ją gestem ręki. – Nudziło nam się. Poza tym przychodzą tu straszne szumowiny. Wiedziałeś o tym?

– Oczywiście – prycha. – To Dasza. – Kiwa głową w kierunku uzbrojonej kobiety. – Czuję, że się polubicie.

Na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech.

– Mam taką nadzieję, bo zamierzamy tu trochę pomieszkać.

– Co to za ludzie? – pyta zdezorientowana Rosjanka. – Myślałam, że to atak.

– I owszem. Atak. Lecz... przyjaciół. Nie miałaś okazji wybrać się ze mną do Ameryki, ale nic straconego. Pozwól, że przedstawię ci ludzi, o których opowiadałem. Skyler, Zodiac i Nox.

Kobieta otwiera szeroko oczy i daję słowo, że widzę w nich podziw. Gdy już nie szykuje się na niespodziewany atak z naszej strony, widocznie się rozluźnia. Na jej twarzy pojawia się nawet zarys uśmiechu. Muszę przyznać, że jest piękna.

– Nox, Dasza jest jednym z najlepszych strzelców, jakich poznałem. Liczę, że przetestujecie swoje możliwości – ciągnie Markow.

– Mam nadzieję, że jej nie przeceniasz. Nie słynę z litowania się.

Kobieta od razu unosi kącik ust i posyła Nox'owi mordercze spojrzenie.

– Obym to ja nie musiała litować się nad tobą, kiedy zrozumiesz, że pokonała cię dziewczyna.

Cholera, lubię ją! Nox chyba też.

– Czekałem na was, więc postanowiłem przygotować jedną z willi, niedaleko mojej. Jest do waszej dyspozycji. Oczywiście postanowiłem ją także dokładnie uzbroić – walkę na spojrzenia tamtej dwójki przerywa Rosjanin. – Mam nadzieję, że wasza żądza krwi się uspokoi, lecz nie zamierzam kłamać, sam mam dla was kilka zleceń. Moi goście nie mogą się nudzić.

– Stałem się członkiem rosyjskiej mafii? – Michael marszczy czoło.

– Nie, przyjacielu. Stałeś się dumą czarnej strony tego kraju.

I to wystarczy.

Wiem, że tu nic nam nie grozi. Może z wyjątkiem wojny między Daszą, a Nox'em, którzy na sto procent zakończą wszystko w łóżku. Ja jednak czuję spokój i nie muszę nawet pytać Michael'a czy ma tak samo. Wiem, że ma. Otrzymaliśmy wolność i możliwość realizowania swoich chorych potrzeb. Rosja jest duża, Vanya jest wpływowy, a my... my jesteśmy bezpieczni. 


_________________________

KONIEC

Kochani! Dziękuję za kolejną wspaniałą przygodę!

Zodiac i Sky muszą przejść teraz przez kilka poprawek, by kiedyś trafić w Wasze ręce w wersji papierowej. Przede mną trochę pracy. Wiem, że szczególnie pierwsze rozdziały wymagają dopieszczenia, ale gwarantuję Wam, że kiedy zdecyduję się na wydanie, będzie to niezapomniana przygoda. Mam nadzieję, że po przeczytaniu zgodzicie się ze mną.

Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję.

Miło było wrócić tu z nową historią <3

Sick Game (18+)| ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz