Rozdział trzydziesty czwarty

1.1K 122 10
                                    


Zodiac

Dwanaście godzin. Tyle wystarczyło, by pozwolić sobie na krótki sen, szybki seks i gotowość do działania.

Trzy godziny. Tyle potrzebował Nox, by odnaleźć pierwszego faceta z listy. I to nie jest osiągnięcie, bo nijaki Cole White w ogóle się nie ukrywał. Po prostu żył gdzieś na obrzeżach Miami i dobrze się bawił.

– To pułapka – stwierdziła Sky, gdy zbieraliśmy się do wyjścia. – Podobno nie mógł ich znaleźć, a pierwszy koleś z listy tak po prostu daje się złapać na kamerze z klubu nocnego? Wcale nie wygląda, jakby szczególnie się ukrywał.

– Pułapka albo test – stwierdzam obojętnie, sprawdzając swoją broń.

– Ona ma rację – głos zabiera mój przyjaciel. – Test nie jest mu potrzebny. Pewnie nas aresztują, gdy tylko zabijemy tego faceta.

– Albo chodzi o dowody – rozmyśla Skyler. – Może uda się w ślad za nami? Zdobędzie dowody, które skutecznie nas obciążą.

– Lub będzie nas nimi szantażował i już, kurwa, nigdy się nie uwolnimy – dodaje Nox.

– Cieszę się, że się dogadujecie i macie ciekawe teorie. Doszedłem do podobnych – mówię beznamiętnie, wciąż sprawdzając broń. – Mam plan.

– I dopiero teraz o tym mówisz!? – krzyczy dziewczyna.

– Wybacz, kochanie, ale wiesz, jak bardzo lubię siać zamęt. – Puszczam do niej oczko, a kiedy żadne z nich nie podziela mojego entuzjazmu, wzdycham ciężko, by powiedzieć, jak chcę to rozegrać. – Nox zostanie tutaj i wcieli się w Zodiaca dla odwrócenia uwagi. Ty, moja droga Skyler na czas trwania zadania przywdziejesz nieco inny strój. – Zerkam na zegarek. – Wszystko powinno być już pod drzwiami twojego mieszkania. Ściągnij przyjaciółkę i zadbaj, by została na noc.

– Widzę, że wszystko sobie ułożyłeś – odpowiada rozwścieczona. – Skoro sam wpadłeś na to wszystko, wymyśl może, co mam powiedzieć Olivii. Proszę, zostań u mnie, a ja wychodzę? Poza tym nie chcę jej w to mieszać.

Bardzo wolno wypuszczam powietrze.

– Dobrze, Nox odwiedzi twoje mieszkanie z dziewczyną.

– Co?! – pytają jednocześnie.

– Nadążajcie! – rzucam z irytacją. – Dbamy o alibi. Skoro Nox jest mną, jedna z jego dziewczyn może udawać Sky.

– To nie tak, że nie nadążamy. Nie wiem jak Skyler, ale ja zaczynam poważnie martwić się o twój stan psychiczny.

– Ja tam martwię się o to od samego początku – stwierdza obojętnie dziewczyna. – Nox jest tobą, jakaś laska jest mną, a my jesteśmy kimś innym. Bardzo prosty, w ogóle nieskomplikowany plan. Co się może nie udać? Oczywiście nie licząc zdemaskowania, aresztowania i śmierci.

– Przychodzi mi do głowy jeszcze kilka zakończeń tej historii – komentuje przyjaciel.

– Chyba nie chcę ich słuchać.

– Mamy samolot za trzy godziny. Jedź do siebie, przebierz się i czekaj na mój telefon.

Sky rzuca mi ostatnie mordercze spojrzenie, po czym zabiera klucze, które wręcza jej Nox i wychodzi. Mężczyzna nie czeka długo. Nim ulatnia się zapach kobiety, on przechodzi do ataku.

– Nie wiem, czy tego nie widzisz, czy tylko udajesz, ale tu coś bardzo, kurwa, nie gra.

– Wiem – odpowiadam od razu, ale mój głos jest spokojny. – Ten facet jest pionkiem, który przypadkowo trafił do gry. Chce wykorzystać przewagę, ale nie ma długoterminowego planu.

Sick Game (18+)| ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz