Obudziło cię pukanie do drzwi.
Czy naprawdę jak raz mam szansę się wyspać bez żadnego świństwa to ktoś musi to przerywać. - pomyślałaś.O dziwo dzisiaj nie miałaś koszmaru co było miłym zaskoczeniem. Ostatni raz tak przespałaś noc przed spotkaniem radiowca po raz pierwszy. Najwyraźniej to znak z góry, że musisz częściej pić z Huskiem.
Podniosłaś się leniwie z łóżka i zerknęłaś na telefon była 5:13. Przetarłaś oczy dłonią.
Kto wymyślił, żeby dzień po imprezie wstawać tak wcześnie?Myślałaś, że pewnie to księżniczka lub Vagi w końcu one poszły najwcześniej spać z was wszystkich. Dlatego nie poprawiając swoich włosów, ani nie zakładając szlafroka skierowałaś się w stronę drzwi, w które przez cały czas ktoś frustrująco pukał.
- Mam nadzieję, że się pali. - wyjęczałaś przekręcając klucz i otwierając drzwi.
Ku twojemu zaskoczeniu stał tam radiowiec z tym cholernym uśmieszkiem, który najwyraźniej pukał w drzwi swoją laską. Bo wisiała ona w powietrzu do czasu, kiedy bardziej nie uchyliłaś drzwi i dopiero wtedy postawił ją na ziemię.
Od razu jak go zobaczyłaś schowałaś ręce za plecy, aby nie mógł zobaczyć przez krótki rękaw od piżamy twoich blizn.
- Dzień dobry moja droga! Jeszcze nic się nie pali, ale z całą pewnością jest to tylko chwilowe! Ha ha! - zmierzył cię wzrokiem od stóp w górę i wyszczerzył się jeszcze szerzej.
- Czy ty w ogóle wiesz, która jest godzina? - powiedziałaś.
- Dokładnie jest godzina...
- 5:16. - dokończył mikrofon umieszczony na jego lasce.
- Otóż to. - dopowiedział radiowiec.Pewnie normalnie by cię to zaskoczyło, że jakaś tam laska gada, ale ty nadal tylko ubolewałaś z powodu twojego bezpodstawnego wybudzenia.
- Otóż to, że widzieliśmy się trochę ponad cztery godziny temu, więc mam nadzieję, że naprawdę masz dobry powód żeby mnie budzić tak wcześnie. - powiedziałaś wkurzona.
- Chciałem ci przekazać moja droga, że śniadania jadamy o 9:00. Musiałem teraz, ponieważ wczoraj wyleciało mi to niestety z głowy. - odpowiedział wzruszając ramionami. Byłaś pewna, że zrobił to specjalnie.
- Serio?! Mogłeś mi to powiedzieć równie dobrze o 8:00! - warknęłaś.
- W czym problem kochana? Przecież możesz iść spać dalej.
- Może właśnie NIE MOGĘ!! - wykrzyczałaś tracąc kontrolę, a oczy zmieniły barwę.
Nie chciałaś tego mu mówić jeszcze do tego okazując skrajne emocje, ale było już za późno, dlatego wzięłaś głęboki oddech i spokojnie dodałaś.
- Jeśli to wszystko co miałeś mi do powiedzenia to żegnam. - powiedziałaś chłodno i nie czekając na odpowiedź zamknęłaś drzwi tuż przed jego nosem.
Dla niego zasypianie to nic wielkiego za to dla ciebie była to prawdziwa droga przez mękę. Zawsze liczyłaś przespane godziny w ciągu paru dni, aby wiedzieć, kiedy konieczne będzie wzięcie środka nasennego. Tak aby móc go brać jak najrzadziej, a jednocześnie, aby przespane godziny pozwoliły ci normalnie funkcjonować.
Jeszcze do tego naprawdę czułaś ogromną ulgę z braku koszmaru, którą jak najdłużej chciałaś wykorzystać, ale oczywiście na to on nie mógł ci pozwolić przychodząc z jakąś pierdołą i jak mogłaś się domyślić zrobił to specjalnie, żeby według niego nie dać ci spać tylko po imprezie.
Rzuciłaś się na łóżko. Doskonale wiedziałaś, że już nie zaśniesz. Mogłaś zacząć rozpakowywać swoje rzeczy, ale czułaś jak w środku cię nosi. Uznałaś, że rozpakujesz się po śniadaniu, a jak na razie pójdziesz pobiegać.
CZYTASZ
Twój koszmar (Alastor x Reader)
FanfictionCo jeżeli przypadkowe spotkanie na ulicy radiowego demona przywróci wspomnienia koszmaru za życia i ogromną tragedię? Co jeżeli spowoduje to rozdanie partii gry, której nie jesteś w stanie wygrać? Co jeżeli on będzie przyczyną twojego upadku? Opowia...