XXXI

241 18 68
                                    

Niestety Angel to Angel, więc chcąc mieć święty spokój, musiałaś wyjaśnić mu całe te zajście. Więc nawet się nie przebierając, bo na to nie pozwolił ci owy demon, leżeliście obok siebie na twoim łóżku.

Co racja pominęłaś, co po niektóre szczegóły, takie jak to, że overlord w nocy zmienił położenie z fotela na łóżko lub to, że to on cię przebierał.

Jak mogłaś się domyślić, pająk poznając te drobiazgi, nadawałby ci o łóżkowych możliwościach, jakie zmarnowałaś, bądź wykorzystałaś, nie chcąc mu się do nich ewidentnie przyznać, więc dla własnego dobra, jak i jego te części olewałaś.

Głównie utrzymywałaś wersję, że po prostu przespałaś całą noc, będąc po wpływem i na tym się skończyło.

-Jak mogłaś zrezygnować z takiej okazji? - wyjęczał pajęczak nadwyraz histeryzując.
-Ja brałbym go i na tym fotelu. A może jak sam truskawek, by się napił, to i w końcu on dałby się ponieść swym drapieżnym instynktom. Zamiast chodzić, jak z kijem w tyłku. - mocno gestykulował.
-Pozaaatym... wyglądasz sexi w jego koszuli.~ - uniósł flirciarsko brwi.

-Wiem. Trochę jest za luźna, ale jakby ją tak wsadzić do spodni to powinno być jeszcze lepiej. - odpowiedziałaś z uśmiechem.
-Do tego Angel, nie każdemu po głowie chodzi tylko jedno. - starałaś się go jakoś uspokoić.

-Hmm, a może to on wziął ciebie i nawet tego nie pamiętasz. - zamyślił się.

-Angel! - dźgnęłaś go łokciem w brzuch, choć na chwilę się zamyśliłaś.
Ale nie. Na pewno nie. Przecież bym wiedziała. Chyba. Hmm nieeee.

-No co?! Stwierdzam fakty. Może nasz wstydzioch tylko korzysta wtedy, jak ktoś przy nim zaliczy zgon. Może ja też powinienem to udać? - potarł ręką podbródek, na co parsknęłaś śmiechem.

-Jakoś mi się wydaje, że on te oblicze wstydziocha pokazuje tylko przy tobie. W każdym razie przy mnie nie, więc może to na ciebie ma chrapkę. - zażartowałaś, czego pająk najwyraźniej nie dostrzegł.

-Myślisz? W sumie nic dziwnego. Czasem to i moi stali klienci mają problem zacząć zabawę bez mojej pomocy, czy doprawdy "wielkiego" doświadczenia. - przejechał dłonią po włosach zaczesujac je do tyłu.

-Ty się chyba nigdy nie zmienisz. - pokiwałaś rozbawiona głową.

-A co tu zmieniać?! Te ciało jest nieskazitelne i pełne dziur, chcących być wypełnione. Czego więcej od życia chcieć? - powiedział dumnie.
-Choć przyznam, że chciałbym przelecieć truskawkę. Oczywiście tylko po to, aby sprawdzić jego możliwości i sprzęt. A potem już bym ci go zostawił i zająłbym się na poważnie innym osobnikiem z tego hotelu, dla którego jest przygotowane znacznie więcej. - rozmarzył się, na co parsknęłaś śmiechem.

-Łał Sir Pentious, aż tak zawrócił ci w głowie? - zażartowałaś.

-Ha tfu, nie! Oszalałaś? Ja i te obślizgłe coś? Tylko po otrzymaniu kasy do ręki, choć i tak nie sądzę, aby było go na mnie stać.

-Czyli, że to jednak robota Huska? - spytałaś ze znaczącym uśmiechem.

-Nooo, może tak odrobinkę. - pokazał ci palcami mały odstęp od nich, ale ty posłałaś mu nie przekonane spojrzenie.
-No dobra! Nawet bardzo! Chciałbym zobaczyć te skrzydła w końcu w akcji! Myślisz, że jak dochodzi to je rozpościera?

-Ohh Angel. - przejechałaś ręką po twarzy.
-No to czemu nie spróbujesz mu jakoś tego okazać? Oczywiście uprzedzam twoje pierwsze myśli, że nie chodzi mi tu o zajście go od tyłu, jak ten będzie zbierał strzaskane szkło z posadzki. A sądzę, że byłbyś do tego zdolny. - parsknęłaś.

Twój koszmar (Alastor x Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz