XXIII

239 12 8
                                    

Zaprowadziłaś go do swojego pokoju, żeby czasem radiowiec nie próbował was podsłuchiwać.

- Nie przypominam sssobie, abym coś kiedyś zgubił. - powiedział pocierając podbródek.

- Powiedziałam tak tylko dlatego, abyśmy mogli porozmawiać na osobności. - widziałaś jak się zarumienił.
- Eh. Chodzi tylko o to, że nikt z hotelu nie wie o mojej pracy i chce, aby jak najdłużej tak pozostało. Rozumiesz?

- Oh oczywiście. Będę milczał jak grób. - zasalutował.

- To jest bardziej niż pewne, jeżeli komukolwiek spróbujesz coś powiedzieć. - zmierzyłaś go przemienionymi oczami po czym wróciłaś je do normalności, a on przełknął głośno ślinę.

- A może panienka by mi pomogła? - spojrzałaś na niego zaskoczona.

- W czym?

- Ssstaram się dosstać do wielkich włodarzy, dlatego chciałbym im zaimponować i ujarzmić radiowego demona. Gdybyśmy połączyli siły z moim geniuszem konssstrukcji oraz projektem i z panienki umiejętnościami dalibyśmy radę ssstworzyć najwssspanialszą machinę zagłady. - obszedł cię dając ci ręce na barki.
- Oboje będziemy rządzić jego terytorium oraz duszami i dołączymy do wielkich włodarzy. - powiedział rozmarzony na co tylko przygryzłaś dolną wargę, aby nie parsknąć chamsko śmiechem.

- Wiesz co, o ile się nie mylę to co roku po eksterminacji starasz się podbijać terytoria innych i jak do tej pory jeszcze nic nie masz. Więc nie sądzę, że moja pomoc cokolwiek tutaj zmieni. Choć z chęcią zobaczę te całe twoje "ujarzmianie go". - powiedziałaś rozbawiona spychając z siebie jego ręce, aby obrócić się do niego przodem.
- A włodarzenie nadal mnie nie interesuje, więc ja spasuję. Jeżeli chcesz to możesz złożyć zamówienie jak do tej pory to było, a ja je wykonam. Nic pozatym.

- Jeszcze zobaczymy, czy tak sssamo będziesz mnie postrzegać, jak nasz plan wypali.

- Nasz? - dopytałaś unosząc brew.

- To znaczy mój yyy... chciałem powiedzieć mój. Tak. - poprawił nerwowo swój strój.

- Rób sobie co tam chcesz, ale o mojej pracy czy umiejętnościach masz nie wspominać. - przypomniałaś na co energicznie pokiwał głową.
- Wracajmy już do reszty.

Oboje zeszliście na parter. Sir Pentious został przy księżniczce i jej dziewczynie za to ty zajęłaś swoje wcześniejsze miejsce przy barze pomiędzy Dustem, a radiowcem.

Gdybyś od razu stąd odeszła wyglądałoby to podejrzanie, więc niestety pewnie będziesz musiała zmierzyć się z paroma pytaniami.

- Skąd znasz tego podejrzanego typa? - spytał pająk.

- Nie znamy się. Parę razy gdzieś tam spotkaliśmy się po drodze, zamieniliśmy parę zdań i to tyle.

- Czyli, że ty z nim randkowałaś? Masz dziwne preferencje. - chłopaki spojrzeli po tobie.

- Co? Nie. Angel błagam cię ogarnij się w końcu. - powiedziałaś zmęczona.
- To było parę spotkań w sprawach biznesowych nic więcej.

- Ja też mógłbym tak nazwać swoje spotkania z klientami. - przewróciłaś na to oczami.

- Jak już mówiłam nie znam go za dobrze, nic nas nie łączy. Koniec. Nie ma tematu.

- Więc byłaś w innych kręgach piekła? - zapytał kocur na co skinęłaś głową.
- Przecież grzesznicy nie mają możliwości wyjścia poza krąg Dumy. - stwierdził.

- Jeżeli dostaniesz specjalną zgodę to tak.

- Takie coś w ogóle istnieje? - zdziwił się Husk na co przytaknęłaś.

Twój koszmar (Alastor x Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz