Po raz kolejny musiałaś przyznać rację Sarze, która truła ci o nauce overlordów. Teraz przynajmniej miałaś pewność, że masz do czynienia z Voxem - demonem telewizyjnym z Vees.
Nie byłaś pewna co masz robić, odejść od niego czy zostać. Wiedziałaś, że radiowiec nie przepada za nim, a raz za kiedy kierował w twoim kierunku swój wzrok, jakby sprawdzając czy dobrze się bawisz. Do tego podczas waszego pierwszego spotkania pytał, czy dla niego nie pracujesz, a tym bardziej nie chciałabyś zagiąć dotychczasowego zaufania, które udało ci się zdobyć.
Jak raz jego cień jest potrzebny to znowu go nie ma. Tylko głupoty mu w głowie, a to co trzeba to już nie.
- Niegrzecznie z jego strony, że zaprosił cię ze sobą do klubu, aby zostawić cię samą przy stoliku. - powiedział, wpatrując się w tańczącego radiowca.
- Widać, że przez te siedem lat stracił nie tylko wizerunek, ale i swoje maniery. - uśmiechnął się z wyższością.- A gdzie w takim razie są twoje? Przychodzisz jak do siebie i nie czekając na zgodę, zajmujesz miejsce. Nie przedstawiasz się, a i tak masz czelność mówić o manierach innych. Niezbyt zabawne. - powiedziałaś z przekąsem, a wtedy w końcu obrócił swój ekran na ciebie.
-Och, masz zacięcie do riposty. To cenne w tych czasach. Nic dziwnego, że zwróciłaś jego uwagę swoim charakterkiem. Ale skupmy się na rzeczach istotnych, Vox. - wyciągnął w twoją stronę rękę, którą po chwili uścisnęłaś.
- Y/N. Skąd w ogóle wiesz, że przyszliśmy razem?
- Kojarzę twoje imię. Ty jesteś od tej dziwki Carmine? - spytał unosząc brew z wyrazem ironii.
- Dziwki? To raczej zależy od perspektywy, ale fakt, możesz mnie z nią kojarzyć. - parsknął na to.
- A wracając do mojego pytania...-Hmm, mam swoje dojścia, kochana. W końcu moja telewizja jest na bieżąco z wszystkim, co dzieje się w piekle! - powiedział z przekonaniem, po czym uniósł rękę w stronę baru, a zaraz kelner przyniósł wam dwa drinki.
- Skąd się znacie? - zapytał od niechcenia.- Jest kierownikiem hotelu, w którym się zatrzymałam. - wyjaśniłaś, ale było po nim widać, że nie do końca ta odpowiedź go satysfakcjonuje.
- To ciekawe. - potarł dłonią dół ekranu.
- Ponieważ nie raz już widziałem, jak za tobą wychodzi. Nie każdy kierownik hotelu przywiązuje taką wagę do swoich gości. - zmarszczyłaś brwi.- Raczej nie mogę mu tego zabronić. A kiedy konkretnie wychodził?
- To jest teraz najmniej ważne.
- Na swój sposób jesteście do siebie całkiem podobni. - zauważyłaś, że to porównanie go zainteresowało, zanim wróciłaś swoim spojrzeniem na scenę.
- Może zdecydujesz się na rozwinięcie tej myśli?
- Pozwól, że to jednak, pozostawię dla siebie. - zaznaczyłaś
- Więc o jakich istotnych sprawach była mowa? - zmrużyłaś oczy.- Chciałbym, abyś dostarczała mi informacje na temat tego, co dzieje się w waszym śmiesznym hoteliku i informowała mnie o relacjach tego uśmiechniętego dziwaka z księżniczką. - powiedział obojętnie wracając wzrokiem na scenę.
- Serio? - parsknęłaś śmiechem zwracając jego uwagę.
- Sir Pentious nie podołał to szukasz innej wtyczki? Twoje "dojścia" wydają się być jednak dość ograniczone. - zobaczyłaś jak wbija pazury w kanapę.- Ha ha ha ha! Myślę, że oferta, jaką mam dla ciebie, przekona cię do zmiany zdania na ten temat. - powiedział poważnie.
- Nie interesuje mnie jej wysokość. Nie zamierzam podpadać mu, czy samej księżniczce piekła tylko dlatego, że jesteś wścibski. - przez krótką chwile pojawił się jakiś błąd na jego wyświetlaczu i były słyszalne zakłócenia.
CZYTASZ
Twój koszmar (Alastor x Reader)
FanfictionCo jeżeli przypadkowe spotkanie na ulicy radiowego demona przywróci wspomnienia koszmaru za życia i ogromną tragedię? Co jeżeli spowoduje to rozdanie partii gry, której nie jesteś w stanie wygrać? Co jeżeli on będzie przyczyną twojego upadku? Opowia...