XLI

284 25 36
                                    

Overlord wstał, nachylając się nad wanną, ewidentnie rozmyślając jak ma cię z niej wyciągnąć, ponieważ przechylił głowę, marszcząc przy tym lekko brwi.

- Cóż... moja droga, mógłbym dać ręce pod twoje kolana i plecy, ale nie chce ci tym sprawić bólu. Może masz jakieś ciekawe sugestie, jak wybrnąć z tej sytuacji? - uniósł brew.

- I to podobno ty znasz te liczne sposoby chwytów ratowania dam z opresji? - parsknęłaś, na co zmrużył oczy.
- Poza tym, jak na razie nie musisz się tym przejmować. Jestem na tyle odrętwiała i znieczulona, że nic nie poczuje. Wystarczy, że podasz mi rękę to się sama wygrzebie. Trzeba korzystać póki działa. - wyciągnęłaś w jego kierunku dłoń, ale ten szybko ją odsunął.

- Nigdy nie odmawiam podania mej jakże pomocnej dłoni, szczególnie damom, moja droga. Ale tym razem muszę jednak zrobić wyjątek. To, że teraz tego nie poczujesz, nie oznacza, że twoje ciało tego nie odczuje, dając ci potem o tym znać. - pouczył.
- Więc chyba nie mam wyjścia, jak poświęcić się dla dobra sprawy. W końcu taki los prawdziwego dżentelmena. - powiedział teatralnie, jednocześnie schylając się by ściągnąć buty.

- Czekaj. Co ty chcesz zrobić? - spytałaś zmieszana.

- Jak to co? Dołączyć do ciebie, moja droga. - powiedział, jakby to było logiczne.
- Więc rób mi miejsce. - zmarszczyłaś na to brwi.

- Jeżeli masz ochotę zaoszczędzić wodę kąpiąc się po mnie, to proszę bardzo, ale beze mnie. Ja wychodzę. Za chwilę będą mi zwisały sople z nosa.

Dałaś rękę za plecy chcąc się odepchnąć, by łatwiej było ci się podnieść, ale demon widząc to pojawił w ręce swoją laskę, której końcem odepchnął twoją dłoń, więc spojrzałaś na niego krzywo.

- Mówiłem, że chcę dołączyć do ciebie, a nie wejść do pustej wanny, moja droga. Musisz uważniej mnie słuchać. - powiedział tonem, jak do dziecka.

Przełożył nogę przez krawędź wanny, po czym odchrząknął, czekając aż rozchylisz nogi, aby miał gdzie stanąć.

- No już, już, moja droga. - ponaglił.
- Nie mamy całego dnia, o ile rzeczywiście nie chcesz przymarznąć do wanny. - powiedział rozbawiony, na co przewróciłaś oczami, niechętnie robiąc mu miejsce.

Nadal z szerokim uśmiechem, choć teraz był on widocznie napięty po zetknięciu z lodowatą wodą, overlord wszedł z gracją stając w wannie na wysokości twoich kolan.

A zaraz kucnął pochylając się w twoją stronę i podkładając swoje ciepłe ręce pod twoje uda, przez co przeszedł cię dreszcz.

- Jeżeli potrafisz to obejmij mnie, proszę. - nachylił się do ciebie jeszcze mocniej, abyś miała łatwiej.

- Wywalimy się. Nie utrzymasz tak ze mną równowagi, a jeszcze dno wanny jest zaokrąglone. Ja się bardziej naciągnę, a ty stój solidnie.

- Naprawdę mnie nie doceniasz, moja droga. - pokręcił lekko głową na boki.
- Rób co mówię, a zapewniam, że wszystko będzie dobrze. - powiedział spokojnie.

Przez chwilę się wahałaś aż w końcu niepewnie objęłaś go ramieniem, choć miałaś tak zdrętwiałe palce, że nie potrafiłaś chwycić go, choćby i za koszulę.

Gdy poczułaś, że jego mięśnie się napinają, aby się z tobą podnieść, przymknęłaś oczy czekając, aż polecicie do tyłu.

Jednak zaraz bez trudu się z tobą podniósł, dociskając cię do siebie, uważając jednocześnie na twoje ramie zawieszone pomiędzy wami.

Ten to by się nadawał do Loo Loo Land'u ze swoimi zdolnościami akrobatycznymi i nie zachwianą równowagą.
Hmm... w sumie, tak dołożyć mu czerwony nos i idealny klaun gotowy. Choć dzieci mógłby przerażać, ale nad basenem z piraniami po linie spokojnie by przeszedł. Coś za coś...

Twój koszmar (Alastor x Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz