-Avery, złotko ty moje. Wstawaj bo się spóźnimy na lekcje. A to dopiero środa.
-Pocieszające Diana. Na prawdę pocieszające... - Odwróciłam się na drugi bok wciskając nos w poduszkę. - Jeszcze parę minut..
-Av, proszę. Wstań. - Zielono Włosa z westchnieniem usiadła na krawędzi mojego łóżka. - Nie mogłaś spać znowu w nocy, co? - W jej głosie usłyszałam troskę a mój żołądek zrobił fikołka podrzucając swoją treść do gardła. Dlaczego ja tak reaguje? - Chodź babo. Między lekcjami albo po nich skoczymy do naszej kebabiarni. Zjemy. Dodaliśmy nowego z serem. Zasmakuje ci. - Byłam przekonana, że na jej usta wpłynął delikatny uśmiech. - Chodź Arvix.
-Pięć minut? - Spojrzałam na nią z nadzieję. Widziałam jak marszczy brwi. - Co?
-Masz zaczerwienione oczy. Płakałaś?
-Niee. To niewyspanie. Wiesz, że od dawna nie miałam porządnego snu.
Odwróciłam się do niej przodem kładąc brodę na jej kolanach. Nie dotknęła mnie. Wiedziała, że zaraz od skocze. Mimo iż zdarzało jej się, że gdy mnie dotknęła nic sobie z tego nie robiłam jednak normalnie to od dotyku uciekam jak poparzona. Ja kogoś chętnie przytulę ale nie pozwolę tego odwzajemnić.
-Wstawaj gacku.
-Gacku? - Zapytałam z uśmiechem.
-Gacki latają i żyją nocą. Ty też biegasz i żyjesz w nocy.
-A później w dzień wyglądam jak pierdolone zombie.
Zaśmialiśmy się. Przeciagnełam się na łóżko tak nie fortunnie, że spadłam na podłoge. Słyszałam tylko parsknięcie Diany, która zdąrzyła podejść do szafy.
Zgarnełam swoje moro bojówki, które fest opinały mi tyłek, czystą bieliznę, podkoszulek który lewie zasłaniał mi brzuch i czarną luźną kurtkę taktyczną tak zwaną wiatrówkę. Miała sporo kieszeni co uwielbiałam w niej. Chodź weź zapomnij co gdzie włożyłeś i szukaj tego na biegu.
-Ty to się z nią nie rozstajesz.
Mruknęła Diana gdy wpadłam do pokoju po rannej kąpieli. Westchnęłam jedynie, złapałam plecak wrzuciłam do niego zeszyty, piurnik i wyszliśmy razem z pokoju zamykając go na klucz.
-Co mamy pierwsze?
-Włoski.
Jęknełam. Uwielbiałam języki obce. Szczególnie Hiszpański czy Rumuński. Jednak Włoski nie lubił mnie a ja jego. Nigdy nie ogarniałam tego języka.
-Nie marudź. Jestem ciekawa tej nowej.
-Jeszcze jej w gacie wejdź. - Warknełam widząc jak na wspomnienie nowej nauczycielki oczy dziewczyny się zaświeciły. - Zapewne byłaby zachwycona.
-Bez tej ironii, co?
-Chciałabyś żabciu.
Posłałam jej wredny uśmiech i wyszliśmy na dwór. Od razu uderzyło w nas gorące powietrze na co mnie automatycznie zemdliło.
-Idziemu na śniadanie. Pierdole dwie pierwsze lekcje.
-O, a tobie co się stało, że chcesz o tej godzinie posiłek jeść?
-Daruj sobie.
-Av ja wiem. Jednak chodź do szkoły. Zrobiłam jakieś kanapki z tego co wczoraj kupiłaś a...
-Avery!
Za naszymi plecami rozległ się krzyk chłopaka, którego dobrze znałam. Nie myśląc za dużo rzuciłam się biegiem do szkoły ciągnąć za sobą Diane, która chyba nie rozumiała zabardzo o co chodzi. Może to i lepiej? Nie chciało mi się tłumaczyć ale po tym na pewno coś będę musiała jej powiedzieć.
CZYTASZ
Jesteś Moim Ratunkiem Skarbie - Tom 1
RomanceMówią, że żyje się raz... Mówią, że rany leczy czas... Mówią również, że miłość jest wieczna... Ale czy każda miłość jest wstanie wytrzymać wszystko? Czy prawdziwa miłość jest wstanie naprawić? Czy człowiek dla niej jest wstanie się zmienić? Czy...