16

147 11 1
                                    

Podskoczyłam od razu się prostując gdy przy mojej głowie coś hukło. Musiałam złapać się ławki, żeby nie spaść z krzesła. Rozejrzałam się zdezorientowana przykładając dłoń do czoła i o mało nie dusząc się powietrzem, którego przez chwilę mi brakło. To sen...TO BYŁ JEBANY SEN! CO JA MAM Z GŁOWĄ NIE TAK?!

Tuż przede mną stała Smith a na ławce tuż przede mną leżała gruba encyklopedia, którą musiała przyłożyć w ławkę. Odetchnęłam lekko ciesząc się jak głupia w środku, że to był tylko sen i uniosłam wzrok, na oczy nauczycielki które rzucały we mnie gromy.

-Dostajesz uwagę! Ciesz się, że nie chce ci za dużo problemów robić bo dyrektorka czeka aż ci się noga powinie!

-Przepraszam.

Szepnełam patrząc na nią szczerze przepraszającym wzrokiem. Jej złość automatycznie zgasła a na twarzy pojawił się szok. Odsunęła się i nie mówiąc nic podeszła do biurka łapiąc za telefon ale praktycznie bez przerwy przyglądając mi się, szczególnie mojej twarzy.

Gdy zadzwonił dzwonek kilka chwil później nawet się nie ruszałam. Dopiero po chwili gdy zaczełam się zbierać Smith nakazała mi siedzieć na dupie i się nie ruszać z miejsca. Wzruszyłam jedynie ramionami.

Położyłam głowę na ławce i owinełam ją rękoma zamykając oczy. Próbowałam uspokoić serce gdy zdałam sobie sprawę jak szybko bije po tym śnie. Nie chciałam dostać ataku paniki a ostatnio mimo iż żadko to i tak za często one mi się zdarzają.

-O jesteś. - Usłyszałam cichy głos wychowawczyni ale nawet nie podniosłam głowy. - Powiedz, udało ci się z nią jakoś porozmawiać? Co kolwiek? - Westchnęła gdy osoba, która się tu pojawiła widocznie jedynie kiwnęła głową a ja w tym czasie nagle poczułam to palące spojrzenie. Uniosłam głowę i napotkałam te przenikliwe oczy, które mi się bacznie chodź ze smutkiem przyglądały. - Zostawię was. Spróbuj, bo mi już ręce opadają.

Dodała i wyszła na korytarz. Michael nawet na chwilę nie odwróciła wzroku a mnie ogarnęła panika, której nawet nie próbowałam chować. Odwróciłam głowę w stronę okna prubujac udawać, że jej tu nie ma.

-Co się dzieje? Jesteś jedyną osobą, która wie co siedzi ci w głowę słońce. - Powiedziała a po chwili poczułam jak usiadła na ławce zaraz obok mnie. Zdusiłam chęć ucieczki chodź bardzo chciałam w tej chwili uciec. Zaczęłam się jej obawiać przez jebany koszmar. - Spójrz chociaż na mnie. - Dotknęła mojego ramienia. Jak rażona piorunem wstałam szybko, praktycznie doskakując do drzwi. - Avery!

Usłyszałam głos przepełniony zmartwieniem jednak uciekłam stamtąd. Mój strach przez jebany koszmar osiągnął poziom krytyczny gdy tylko mnie dotknęła a ja poczułam nie przyjemny dreszcz.

Wbiegłam do łazienki i zamknęłam się w ostatniej kabinie osuwając się plecami po ścianie. Zdjęłam kurtkę i odchyliłam głowę próbując mieć chodź trochę więcej dostępu do powietrza. Zacisnęłam prawą dłoń na za dużym T'shercie. Czułam jak prócz braku powietrza moje serce robi pierdolone fikołki.

Wyszłam a raczej wyleciałam z kabiny do okna dopiero gdy miałam pewność, że w toalecie nikogo nie ma. Weszłam na parapet i przechodząc na drugą stronę zeszłam na daszek nad wejściem do szkoły. Mało mnie interesowało, że ktoś mógł by mnie zobaczyć. Potrzebowałam powietrza ale nawet będąc na zewnątrz mało mi to dało.

-Tu się schowałaś. - Nawet nie spojrzałam w stronę głosu wiedząc, że to blondynka. - Avery...co się dzieje? - Jej głos od razu się zmienił gdy tylko znalazła się na daszku. - Hey, popatrz na mnie. - Spojrzałam na nią mocniej zaciskając dłoń na koszulce. - Atak paniki? - Pokiwałam jedynie głową i nerwowo się poruszyłam oddychając przez lekko otwarte usta.

Jesteś Moim Ratunkiem Skarbie - Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz