Wparowałam do pokoju jak poparzona i rzuciłam się na łóżku, śmiejąc się jak głupia bez powodu. Ulga jaką poczułam po położeniu się na miękkim materac była niesamowita.
-Ave? - Przewróciłam się na plecy zerkając na kobietę, która akurat przekręcała klucz w drzwiach. - Możemy porozmawiać? - Szepnęła na co szybko usiadłam na łóżku i gestem kazałam jej usiąść obok siebie.
-Co się stało? Boisz się iść jutro na komendę? Mogę iść z tobą. - Mruknęłam szybko. Przejmowałam się jej stanem bo od wydarzeń z popołudnia trzymała się mnie jak rzep psiego ogona a ja jej pilnowałam jak ten pies. - Chyba, że znów pani się boi spać sama. - Posłałam jej delikatny uśmiech.
-Jak jesteśmy same mów po imieniu. Już nie raz ci się zdarzyło. - Uśmiechnęła się smutno ale nie spojrzała mi w oczy.
-Hey. - Odparłam cicho i delikatnie uniosłam jej głowę za brodę. - Powiedz co się dzieje. Jak ty mi to któregoś razu powiedziałaś...- Zamyśliłam się na chwilę. - Tylko ty wiesz co się dzieje w twojej głowie, słońce. Porozmawiaj ze mną, chce pomóc. - Parsknęła smutnym śmiechem kręcąc głową.
-Przyznam ci się, że żałuje, że nie przyszłam do ciebie wcześniej. - Otworzyłam szeroko oczy a moje ciało napięło się jak strunę domyślając się o co chodzi.
-Oni...oni już wcześniej...? - Zadrżałam czując na nowo tą cholerną wściekłość.
-Ja...- Chciała odwrócić głowę ale nie pozwoliłam jej delikatnie mocniej ściskając jej brodę. - Tak. Odkąd tylko zobaczyli, że masz do mnie w miarę neutralnym stosunek. - Szepnęła. - To nie był pierwszy raz, a bałam się iść z tym gdzie kolwiek. Prawdopodobnie gdyby nie ty dzisiaj...to...to ja dalej bym nie...
-Spokojnie. No już, nie bój się. - Delikatnie potarłam kciukiem jej brodę. - Przy mnie nie ma się czego bać. - Uśmiechnęła się.
-A..powiedz. Wspomniali coś o nauczycielce....- Westchnęłam przysuwając się bliżej niej czoło opierając na jej ramieniu.
-To nie było tak, że to ja do niej miałam zalecenia. A zupełnie odwrotnie. Jest pani...znaczy jesteś pewna, że chcesz to dzisiaj słuchać? I tak było sporo nerwów dzisiaj. Powinnaś odpocząć.
Spojrzałam na nią czule i ze zmartwieniem. Nie wiem co ta kobieta ze mną robi ale nigdy jeszcze nie czułam takiej chęci chronienia kogoś tak jak jej. Nie licząc mojej brygady. W cholerę bardzo zaczęło mi na niej zależeć a to jak się przy niej zawsze czułam prowadziło do tego, że widziałam po sobie jak się trochę zmieniłam.
Z początku mnie to przerażało. Dalej przeraża. Jednak z biegiem czasu coraz bardziej mi to odpowiada bo czuję, że mam kogoś na kim mogę polegać dosłowne WE WSZYSTKIM. Może i mam swoich debili ale...nie ze wszystkim mogę do nich iść. Jednak wiem, że oni mogą przyjść ze wszystkim do mnie i zawsze im pomogę bez względu na wszystko.
-Jestem ciekawa po prostu.
-No dobrze. - Westchnęłam. - To było niedługo po rozpoczęciu roku szkolnego. Pierwsza klasa ale już większości zdąrzyłam pokazać kto jest górą i kto tu rządzi. - Mruknęłam cicho. Przekręciłem się ostrożnie i położyłam głowę na udach kobiety. - Nauczycielka dołączyła do nas po około miesiącu? Coś takiego. Od początku widziałam jak się za mną ogląda. Myślała, że ja tego nie widzie, jednak było na odwrót. Gdy zdała sobie sprawę, że wiem jak mnie obserwuje to zrobiła się bardziej...odważna? - Przekręciłam się na plecy tak, żeby patrzeć w sufit. Wzroku blondynki unikałam. - Mijały dni, które przerodziły się w tygodnie. Z biegiem tego czasu zaczęła zatrzymywać mnie raz w tygodniu po lekcji a później zdarzało jej się to coraz częściej. Często specjalnie zamykała drzwi na klucz bo wiele razy jej po prostu uciekłam. Jak i tobie. - Podrapałam się po głowie. - Jednak gdy zaczęła je zamykać ja, ogólnie jestem znana ze swojego sprytu, zaczęłam wychodzić oknami. Kilka razy o mało sobie karku nie złamałam. - Parsknełam śmiechem. - Ale do brzegu. Im częściej zostawałam z nią sam na sam tym częściej ta idiotka próbowała mnie do czegoś nakłonić. Kilka razy nawet próbowała się przede mną rozebrać. - Fuknełam i Pokreciłam się nerwowo. Misha w tedy położyła dłoń na mojej głowie delikatnie drapiąc mnie paznokciami, a chwilę później zaczeła drapać mnie za uchem, na co Mruknęłam i w jednej chwili się rozluźniłam. - Raz jej nawet z liścia dałam gdy próbowała mnie nakłonić do zdjęcia z siebie ciuchów...z resztą rozumiesz do czego zmierzam. - Znów się poruszyłam. Ostatecznie wstałam i położyłam się na podłodze tuż przy nogach kobiety. - W dniu kiedy dosadnie jej powiedziałam, że ma się odjebać zaczęła krzyczeć na mnie, wołać o pomoc, szarpać swoje cichu i w momencie gdy do sali wpadło kilka osób, w tym Garnolik i facet od Fizyki, ja wyskakiwałam przez okno. Z drugiego piętra ale cóż...nabiłam sobie kilka siniaków. - Wzruszyłam ramionami.
CZYTASZ
Jesteś Moim Ratunkiem Skarbie - Tom 1
RomanceMówią, że żyje się raz... Mówią, że rany leczy czas... Mówią również, że miłość jest wieczna... Ale czy każda miłość jest wstanie wytrzymać wszystko? Czy prawdziwa miłość jest wstanie naprawić? Czy człowiek dla niej jest wstanie się zmienić? Czy...