Witam! Wczoraj rozdziału nie było z powodu braku weny i tego, że ostatnio mam problemy ze wzrokiem i potrzebowałam trochę przerwy od telefonu.
Zalecam ostrożne czytanie! Nie przedłużam! Miłego czytania! 🫰🥀
____
Na samo wspomnienie z moich ust wyrwał się bliżej nieokreślony dźwięk. Jednak szybko zacisnęłam zęby na zabandażowanej dłoni, żeby tylko blondynka tego nie słyszała. Czułam jak ból rozrywa mnie od środka. I w tedy w głowie coś sobie postanowiłam, ale bardzo się tego bałam...
Wstałam, wytarłam twarz dłońmi i wyszłam z łazienki. Spojrzałam na kobietę, która wtulała się w moją kołdrę. Jednak oczy miała zamknięte. Zauważyłam, że zawsze jak jej źle to podbiera mi rzeczy, na których jest mój zapach albo śpi w moim łóżku.
Podeszłam powoli do niej. Leżała twarzą do okien. Nie wiedziałam co przez chwilę ze sobą zrobić. Ostatecznie siadłam na łóżku tak, że jej głowę miałam prawie przy nogach a to tylko dlatego, że położyła się bardzo nisko na poduszce - prawie w poprzek łóżka. Spojrzałam w okno.
-Kiedyś, kilka lat temu, gdzie jeszcze miałam w sobie tą uczuciową część byłam w związku z dziewczyną. Miałam może z piętnaście albo czternaście lat...miałam w tedy w sobie jeszcze tą dziecięcą ciekawość, która gdzieś tam się tliła i nie umarła wraz z wczesnym dorastaniem. - Mówiłam spokojnie. Nie byłam pewna czy śpi czy nie, po prostu czułam, że muszę jej to powiedzieć. Chodź ciężkie to było, czułam się zobowiązana do tego. - Nie mówię tego tobie tego jako nauczycielce czy psychologowi a osobie, na której...na której mi z-zależy. - Mruknęłam łamliwym głosem. - Byłam ciekawa jak to wygląda być z drugą osobą jednak, żałuję że tamtego dnia się w to wpakowałam. Z początku było wszystko super, fajnie. - Nie patrząc na nią ostrożnie znalazłam i położyłam dłoń na jej włosach lekko głaszcząc. - Było dobrze przez...nie wiem. Cztery miesiące. Już miałam tą iskierkę przywiązania do niej i czułam w środku dziwne ciepło, którego nie czułam odkąd skończyłam siedem lat. Albo nigdy go nie czułam...już sama nie wiem. - Westchnęłam wzrok z okna przenosząc na podłogę. - Ona to zauważyła i zaczęła kombinować. Próbowała mnie wykorzystać na różne sposoby. Począwszy od tego, że to kasę chciała ode mnie, a to zawsze ja musiałam płacić. Jak jej coś nie pasowało potrafiła podnieść na mnie rękę. Była starsza ode mnie o pół roku może rok. Też była dzieckiem, które szybciej dorosło, dlatego z początku dobrze się z nią dogadywałam. - Przetarłam drugą dłonią twarz. - Od początku wiedziałam, że coś się w niej zmieniło. Jednak nie wiedziałam co, aż do dnia gdy poraz pierwszy podniosła na mnie rękę. Tego dnia również jak się okazało poznałam jej "chłopaka". - Parsknełam cicho na to wspomnienie. - Gdy zauważyli, że mimo tego wszystkiego chce się od niej odciąć zbili mnie do nieprzytomności. Broniłam się, jednak...on był dużo starszy i dużo bardziej wysportowany. - Przełknął ślinę próbując zebrać myśli i słowa, żeby jakoś dopłynąć z tym do brzegu. - W tedy zaczęło się dla mnie kolejne piekło, o którym nikomu do dziś nie powiedziałam. - Nie hamowałam łez, nie miałam siły na to. - Często wracałam do domu pobita i...i...- Cholera! Wysłów się! - Oboje zaczęli...oni...- Jęknełam cicho chowając twarz w dłoniach. - Oni mnie... Byłam przez nich... M-molestowana... - Przełknełam ślinę czując jak rozpacz coraz bardziej rozrywa mnie od środka. - Na moje szczęście nie posunęli się dalej. Jednak znów przechodziłam przez ten koszmar. Drugi raz. To trwało przez pół roku. Nie miałam komu o tym powiedzieć... Babcia mnie nienawidziła, Carina to cholera ją wie jakie miała do mnie nastawienie, ale... w tedy już leżała w śpiączce... Nawet nie wiem czy... Ehh.. Nigdy nikomu o tym nie powiedziałam...
Zsunełam się na podłogę mocno obejmując się ramionami. Wzięłam głębszy oddech na uspokojenie i zamknęłam wszystkie emocje w sobie. Patrzyłam pustym wzrokiem w szybę od drzwi balkonowych.
CZYTASZ
Jesteś Moim Ratunkiem Skarbie - Tom 1
RomanceMówią, że żyje się raz... Mówią, że rany leczy czas... Mówią również, że miłość jest wieczna... Ale czy każda miłość jest wstanie wytrzymać wszystko? Czy prawdziwa miłość jest wstanie naprawić? Czy człowiek dla niej jest wstanie się zmienić? Czy...