38

192 16 5
                                    

Witam! Wczoraj rozdziału nie było z powodu braku weny i tego, że ostatnio mam problemy ze wzrokiem i potrzebowałam trochę przerwy od telefonu.

Zalecam ostrożne czytanie! Nie przedłużam! Miłego czytania! 🫰🥀

____

Na samo wspomnienie z moich ust wyrwał się bliżej nieokreślony dźwięk. Jednak szybko zacisnęłam zęby na zabandażowanej dłoni, żeby tylko blondynka tego nie słyszała. Czułam jak ból rozrywa mnie od środka. I w tedy w głowie coś sobie postanowiłam, ale bardzo się tego bałam...

Wstałam, wytarłam twarz dłońmi i wyszłam z łazienki. Spojrzałam na kobietę, która wtulała się w moją kołdrę. Jednak oczy miała zamknięte. Zauważyłam, że zawsze jak jej źle to podbiera mi rzeczy, na których jest mój zapach albo śpi w moim łóżku.

Podeszłam powoli do niej. Leżała twarzą do okien. Nie wiedziałam co przez chwilę ze sobą zrobić. Ostatecznie siadłam na łóżku tak, że jej głowę miałam prawie przy nogach a to tylko dlatego, że położyła się bardzo nisko na poduszce - prawie w poprzek łóżka. Spojrzałam w okno.

-Kiedyś, kilka lat temu, gdzie jeszcze miałam w sobie tą uczuciową część byłam w związku z dziewczyną. Miałam może z piętnaście albo czternaście lat...miałam w tedy w sobie jeszcze tą dziecięcą ciekawość, która gdzieś tam się tliła i nie umarła wraz z wczesnym dorastaniem. - Mówiłam spokojnie. Nie byłam pewna czy śpi czy nie, po prostu czułam, że muszę jej to powiedzieć. Chodź ciężkie to było, czułam się zobowiązana do tego. - Nie mówię tego tobie tego jako nauczycielce czy psychologowi a osobie, na której...na której mi z-zależy. - Mruknęłam łamliwym głosem. - Byłam ciekawa jak to wygląda być z drugą osobą jednak, żałuję że tamtego dnia się w to wpakowałam. Z początku było wszystko super, fajnie. - Nie patrząc na nią ostrożnie znalazłam i położyłam dłoń na jej włosach lekko głaszcząc. - Było dobrze przez...nie wiem. Cztery miesiące. Już miałam tą iskierkę przywiązania do niej i czułam w środku dziwne ciepło, którego nie czułam odkąd skończyłam siedem lat. Albo nigdy go nie czułam...już sama nie wiem. - Westchnęłam wzrok z okna przenosząc na podłogę. - Ona to zauważyła i zaczęła kombinować. Próbowała mnie wykorzystać na różne sposoby. Począwszy od tego, że to kasę chciała ode mnie, a to zawsze ja musiałam płacić. Jak jej coś nie pasowało potrafiła podnieść na mnie rękę. Była starsza ode mnie o pół roku może rok. Też była dzieckiem, które szybciej dorosło, dlatego z początku dobrze się z nią dogadywałam. - Przetarłam drugą dłonią twarz. - Od początku wiedziałam, że coś się w niej zmieniło. Jednak nie wiedziałam co, aż do dnia gdy poraz pierwszy podniosła na mnie rękę. Tego dnia również jak się okazało poznałam jej "chłopaka". - Parsknełam cicho na to wspomnienie. - Gdy zauważyli, że mimo tego wszystkiego chce się od niej odciąć zbili mnie do nieprzytomności. Broniłam się, jednak...on był dużo starszy i dużo bardziej wysportowany. - Przełknął ślinę próbując zebrać myśli i słowa, żeby jakoś dopłynąć z tym do brzegu. - W tedy zaczęło się dla mnie kolejne piekło, o którym nikomu do dziś nie powiedziałam. - Nie hamowałam łez, nie miałam siły na to. - Często wracałam do domu pobita i...i...- Cholera! Wysłów się! - Oboje zaczęli...oni...- Jęknełam cicho chowając twarz w dłoniach. - Oni mnie... Byłam przez nich... M-molestowana... - Przełknełam ślinę czując jak rozpacz coraz bardziej rozrywa mnie od środka. - Na moje szczęście nie posunęli się dalej. Jednak znów przechodziłam przez ten koszmar. Drugi raz. To trwało przez pół roku. Nie miałam komu o tym powiedzieć... Babcia mnie nienawidziła, Carina to cholera ją wie jakie miała do mnie nastawienie, ale... w tedy już leżała w śpiączce... Nawet nie wiem czy... Ehh.. Nigdy nikomu o tym nie powiedziałam...

Zsunełam się na podłogę mocno obejmując się ramionami. Wzięłam głębszy oddech na uspokojenie i zamknęłam wszystkie emocje w sobie. Patrzyłam pustym wzrokiem w szybę od drzwi balkonowych.

Jesteś Moim Ratunkiem Skarbie - Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz