Gdy Maeve poleciała po Lili, żeby ogarnąć mi auto pod wejście do klubu ja zdąrzyłam znowu przyjebać jakiemuś typowi, który był z Michael, ogarnąć ją po tym jak zrobiło jej się niedobrze i wyciągnąć ją i jej koleżanki na dwór, które się do mnie kleiły.
-Dasz radę? - Zapytała Liliana gdy wsadziłam Mishe na przednie siedzenie. - Ty jedna, one trzy...
-Dam radę Lili. - Podeszłam do niej po zamknięciu drzwi od strony pasażera. - Nie martw się. Ogarnę.
Ucałowałam dziewczyny w policzek i szybko wsiadłam za kierownicę, spod klubu odjeżdżając praktycznie z piskiem.
-Gdzie nas zabierasz kochana? - Zapytała czarno włosa, która siedziała za Mishą. - Taka męska jak na kobietę...wyglądasz trochę jak jakaś Princessa mafijna...- Zaśmiały się a ja jedynie zacisnęłam dłonie mocniej na kierownicy.
-Jak masz na imię słodziaku? - Zapytała kasztanowo włosa siedząca za mną. - Taka odważna, silna a jednak mało mówna...- Poczułam dłonie na ramionach, które powoli zsuwały się w stronę moich piersi.
-Michael! - Warknęłam na kobietę obok mnie na co ta podskoczyła i po chwili zachichotała. - Ogarnij swoje psy bo je utopię w Ontario! Specjalnie do Toronto pojadę!
-Oj daj spokój, możemy się wrócić piękna nieznajoma? - Blondynka położyła brodę na moim ramieniu patrząc na mnie z miną zbitego psa. - Chce się jeszcze pobawić! - Zaśmiała się wtulając w moje ramię. Odepchnełam ją delikatnie starając się być skupiona na drodze. - Kocie ty mój...- Mrukneła i położyła dłoń na moim udzie zdecydowanie za wysoko. Jej dotyk aż palił na co się Skrzywiłam i uderzyłam ją w rękę. - Ał, za co? Pani nietykalska...
-Azrael dopomóż...
Jęknełam. Całą drogę musiałam się z czymś użerać. Cieszył mnie jedynie fakt, że po tym jak Misha zwymiotowała dwa razy do torebki w aucie to zasnęła a jej balda twarz nabrała lekkich kolorków.
Zaparkowałam na podjeździe i wysiadłam idąc zamknąć bramę. Postanowiłam najpierw ogarnąć koleżanki Mishy a dopiero później ją.
Zaniosłam kobietę do swojego pokoju, przebrałam w czyste ciuchy wcześniej przecierając jej ciało mokrą gąbką. Nie chciałam jej kąpać obawiając się, że rano urządzi mi o to aferę a i tak czułam się źle z tym, że z trochę przetarłam jej dłonie, brzuch, plecy i nogi jebaną gąbeczką.
Po sprawdzeniu czy tamte dwie poszły grzecznie spać poszłam do kuchni po coś czym mogłabym z dywanu ogarnąć wymioty, jednej z kobiet.
-Ta noc będzie zajebista. - Westchnęłam.
Do: Lilia Wodna
Wy już w akademiku? Miałyście dać znać.
Do: Lilia Wodna
Ja właśnie skończyłam ogarniać tą trójke. Odmeldowuje się!
Od: Lilia Wodna
W końcu! A my właśnie wracamy. Pięć minut i będziemy a Akademiku. Marko po nas przyjechał. Nie nosisz sięartwic. Jesteśmy w dobrych rękach! Buziaczki, Dobranoc nasz Aniołku Śmierci! :**
-Nosisz sieartwic? Wypiła coś?
Zaśmiałam się pod nosem na to jak mnie nazwała. Miałam tyle przezwisk, że już czasem się gubiłam w tym.
Złapałam trzy energetyki z lodówki, paczkę żelków, które barwią język na niebiesko, Chipsy fromage i poszłam do swojego pokoju kładąc wszystkie rzeczy na małym stoliku przy oknie sama siadając na fotelu.
CZYTASZ
Jesteś Moim Ratunkiem Skarbie - Tom 1
RomantikMówią, że żyje się raz... Mówią, że rany leczy czas... Mówią również, że miłość jest wieczna... Ale czy każda miłość jest wstanie wytrzymać wszystko? Czy prawdziwa miłość jest wstanie naprawić? Czy człowiek dla niej jest wstanie się zmienić? Czy...