Avery resztę nocy kręciła się po piętrach między pokojami sprawdzają czy wszystko u innych w porządku. Mi nakazała położyć się spać mówiąc, że nie muszę się martwić i wszystko ogarnie.
I tak też zrobiłam. Chociaż walczyłam z zmęczeniem i z Avery, bo chciałam jej pomóc, to ostatecznie zasnęłam na jej łóżku, w jej bluzie, zakopana w kołdrze, otulona ze wszystkich stron jej zapachem.
Rano jak wstałam widziałam jak dziewczyna dosłownie zdycha ze zmęczenia. Ledwo stała na nogach i nawet się nie przejmowała tym, że inni nauczyciele zaczęli się do niej przystawiać o to, że było w nocy słychać hałas na korytarzu.
Usiadłam koło wychowawczyni dziewczyny z dwoma talerzami śniadania. Wiedziałam, że Ave jedynie wpadnie na stołówkę, zobaczyć kto jest, a później poleci ogarniać resztę, która zdycha nie tylko z powodu alkocholu.
I nie myliłam się. Czarno włosa wpadła w wymiętej szarej bluzie, czarnych spodniach dresowych i trampkach na jadalnię ledwie trzymając się na nogach. Gdy mijała nasz stolik złapałam ją za przedramię zatrzymując. Bez słowa podałam jej jeden z talerzy, na którym były gofry z owocami, bitą śmietaną i białą czekoladą.
-Zjedz i usiądź na chwilę a nie tak latasz.
-Dziękuje.
Wzięła ode mnie talerz i próbowała się uśmiechnąć ale wyszedł jej bardziej grymas. Jej oczy, w których potrafiłam utonąć straciły blask, poszarzały a włosy miała roztrzepane i miejscami zauważyłam nieduże kołtuny. Zapewne po tym jak przeczesywała włosy do tyłu zamiast je porządnie rozczesać.
Była to dla mnie nowość. Widziałam ją już w kilku wydaniach ale nigdy nie widziałam jej tak nieogarniętej w szczególności takiej, która nie zwraca uwagi na swój wygląd. A dużą wagę do niego przywiązywała.
-A ona co taka z kapci wyjebana? - Zaśmiał się fizyk.
-Zamknij się lepiej. - Warknęłam wzrok z dziewczyny, która usiadła sama przeniosłam na mężczyznę przede mną. - Dobrze ci radzę. Nie zaczynaj dzisiaj.
-A ty co? Wiesz co to za hałasy były w nocy na korytarzu? Avery znowu się z kimś pieprzyła? - Mruknął rozbawiony dawny wychowawcą Ave. Smith nagle uderzyła dłonią w stół na co sama się Wzdrygnełam.
-Dość! Dobrze wam radzę.
-W porządku? - Podskoczyłam na dźwięk głosu Avery bo szczerze nie spodziewałam się, że podejdzie. - Pani Smith? Pani Moonrav?
-W porządku słońce. Nic się nie stało. - Kobieta obok mnie posłała jej promienny uśmiech co i Ave próbowała odwzajemnić. Jednak zmęczenie brało górę i to było widać gołym okiem.
-Avery, powiedz...- Zaczął fizyk uśmiechając się wrednie. - Kogo dziś przeruchałaś?
Zapytał patrząc na nią. Już chciałam się odezwać ale zauważyłam jak dziewczyna nachyla się nad nim i w jednej chwili jej oczy zaczęły błyszczeć tak jak zawsze. Już nie były takie szare, smutne i bez życia. A był na nowo ten błysk, który uwielbiałam.
-Możliwe, że twoją matkę. - Uśmiechnęła się ironicznie. - A nie! Przepraszam! Ty jej już nie masz! O jak mi przykro! - Złapała się teatralnie za serce udając urazę. - Kto dał mi się wyruchać ten się dał. Nie twój interesem. I tak wiem, że zazdrościsz, że mam większe powodzenie u obu płci.
Posłała mu ten firmowy uśmieszek. Wyprostowała się poprawiajc bluzę i przeczesując włosy. Znów była przed nami ta arogancka dziewczyna, która od początku roku jak i robiła mi pod górkę tak i chroniła przed niebezpieczeństwem. Ta pełna energii dziewczyna, którą pocałowała w nowy rok i noc jej urodzin.
CZYTASZ
Jesteś Moim Ratunkiem Skarbie - Tom 1
RomanceMówią, że żyje się raz... Mówią, że rany leczy czas... Mówią również, że miłość jest wieczna... Ale czy każda miłość jest wstanie wytrzymać wszystko? Czy prawdziwa miłość jest wstanie naprawić? Czy człowiek dla niej jest wstanie się zmienić? Czy...