Obudziłam się z krzykiem przestraszona podnosząc gwałtownie się na łóżku, z którego spadłam na podłoge.
Zerwałam się szybko z podłogi podbiegając do drzwi i przekręcając klucz w zamku. Wiedziałam, że jeśli kogoś obudziłam to zaraz tu przyjdzie. A nie chciałam, żeby ktoś mnie taką zobaczył.
Próbując złapać oddech osunełam się po drzwiach na podłogę. Złapałam za kraniec koszulki i ściągnęłam ją przez głowę próbując dać sobie jak najwięcej dostępu do tlenu ale i to nie pomogło mimo iż zostałam w samym sportowym staniku.
-Avery?!
Usłyszałam zza drzwi spanikowany głos Grace a chwilę później uderzanie w drzwi i ciągnięcie za klamkę.
-Avery, otwórz!
Tym razem usłyszałam głos Marko.
-Nic mi nie jest. Idźcie spać.
Wysapałam z trudem. Miałam tylko nadzieję, że nie usłyszeli przy tym mojego ciężkiego urwanego oddechu. Serce coraz mocniej kołatało mi w piersi a powietrza miałam coraz mniej. Chciałam wstać ale czułam, że nogi odmówią mi posłuszeństwa jeśli tylko spróbuję się podnieść.
~Uspokój się, uspokój głupia! To był tylko sen!
Wmawiałam sobie w głowie chodź to była prawda. To był sen. Szkoda tylko, że na tyle realny, że bolało jakby zdarzyło się na prawdę. Ile razy można przeżywać jeden koszmar o różnych zdarzeniach, który zawsze kończy się śmiercią jednej osoby?
Doczołgałam się do okna i opierając się na szafce otworzyłam je znów osówając się na podłogę robiąc przy tym mały chałas gdy kolanami zaryłam o panele nie okryte dywanem.
Położyłam się na plecach a zimny wiatr wdarł się do pokoju przez otwarte okno. Nie wiedziałam ile tak leżałam i próbowałam się ogarnąć i pozbyć wszystkich objawów, które po koszmarze się pojawiły ale ocknęłam się w momencie gdy do pokoju wpadli Grace i Marko.
-Mała?
-Jak...wy...
-Nic nie mów. Oddychaj.
Marko objął moje ciało ramionami gdzie nawet nie protestowałam i posadził mnie opierając moje ciało o swoją klatkę piersiową. Odchyliłam głowę do tyłu opierając ją na ramieniu chłopaka.
Szarpnełam rękę do siebie gdy Grace złapała mnie za przedramię patrząc na mnie z zmartwieniem. Na ten ruch dziewczyna spojrzała na moją rękę, na Marko i wstała podchodząc do drzwi. Nim zapaliła światło szarpnełam się i złapałam koc z fotela obok okrywając się nim.
-Avery, cholera. Siedź spokojnie.
Warknął na mnie chłopak przysuwając się bliżej mnie gdy ja oparłam się o ścianę szczelnie okrywając ręce i nogi czarnym kocem w białe misie. Koc dalej nią pachniał dając mi lekkie ukojenie po tym wszystkim.
-Co się stało? Czemu krzyczałaś? I...
-Nie zaczynaj Grace. Nie waż się.
Odchyliłam głowę do tyłu powoli się uspokajając. Nie chciałam im mówić. Co miałam powiedzieć? Że jestem słaba i wystraszyłam się głupiego snu? Przecież to niedorzeczne!
-Idzie spać. Ja się też zaraz położę.
-Av...
-Nic mi nie jest! Nie musicie się martwić.
Szepnełam. Nie wyszli. Nie zamiezamiezali się ruszyć. Pogoniłam ich jedynie na moje łóżko, a że mogło na spokojnie pomieścić pięć osób to mieliśmy dla siebie sporo miejsca mimo spania razem. Mnie oczywiście na chama wtrynili w środek. Eh, moje gamonie.
CZYTASZ
Jesteś Moim Ratunkiem Skarbie - Tom 1
RomanceMówią, że żyje się raz... Mówią, że rany leczy czas... Mówią również, że miłość jest wieczna... Ale czy każda miłość jest wstanie wytrzymać wszystko? Czy prawdziwa miłość jest wstanie naprawić? Czy człowiek dla niej jest wstanie się zmienić? Czy...