Witam! Zalecam ostrożne czytanie, szczególnie dla osób wrażliwych. Ten rozdział przedstawiała naszego Diabełka w rozchwianiu emocjonalnym dlatego proszę - czytajcie ostrożnie! I z góry przepraszam, że rozdział dzisiaj tak późno!🥀
Miłego czytania!❤️
____
Szłam jak zbity pies przez korytarz tuż za Michael. Nie odezwała się do mnie ani słowem od momentu gdy usadziła mnie na stołówce koło siebie w tym pieprzonym schronisku. Jednak nawet nie próbowałam zagadywać. Nie wiedziałam jak zareaguje, a też nie chciałam przez przypadek czegoś palnąć.
Gdy zatrzymała się przy naszych drzwiach bez słowa ją minęłam i udałam się do pokoju Smith i dziewczyn. Na szczęście nauczycielki nie było. Poli była chyba w łazience a Lili stała ma balkonie. Wyszłam do niej. Bez słowa podeszłam i przytuliłam się do jej boku.
Nie wystraszyła się, widocznie słyszała, że wchodzę. Nie odezwała się za co byłam wdzięczna. Nie odwzajemniła również uścisku a jedynie ucałowała mnie w czubek głowy zaraz po tym gdy wypuściła z płuc dym.
Stałam wtulając się w nią zastanawiając się co spowodowało tym razem moje przygnębienie. To, że Misha była na mnie zła? Czy znowu bez powodu? A może moja dusza znów powróciła do dawnych wspomnień, ale moja głowa tego nie zarejestrowała?
Czasem czułam się jak więzień w własnym ciele. Jak w pierdolonej ciasnej klatce skąd nie mogłam uciec. Ale wciąż próbowałam...Z każdą kolejną próbą miałam coraz więcej ran. Jednak...czy miałam miejsce na nowe rany? Czy kolejne jakie się pojawiały były w miejscach starych przez co były one jedynie jeszcze głębsze?
Chciałam zrozumieć. Ilekroć tego pragnęłam zawsze gdzieś mi w ostatnim momencie odpowiedź uciekła albo znajdowała się w takim miejscu, że nie mogłam jej dosięgnąć.
Lili zaczęła nucić jakąś piosenkę, jednak z jakiegoś powodu poczułam się jeszczeg gorzej. Wtuliłam się w nią mocniej próbować się pozbyć narastającej chęci poczucia bólu. Byłam od niego uzależniona. Uwielbiałam ten rodzaj bólu i zadawałam go sobie często bez wyraźnego powodu.
Zamknęłam mocno oczy starając się skupić na biciu mojego serca ale to z jakiegoś powodu biło coraz szybciej. A z każdym nowym uderzeniem czułam jak robi mi się coraz słabiej. Czułam jak ulatują ze mnie siły a krew z twarzy i dłoni odpływa.
Czułam, że czegoś potrzebuje ale czego? Gdy próbowałam złapać jakąś myśl to mi uciekała. Każda myśl szybko się pojawiała a uciekała jeszcze szybciej. Przedni oczami pojawiły mi się wspomnienia ale nie mogłam się na żadnym skupić.
Odsunęłam się od Lili i zabardzo nie wiedząc co robię po prostu wyszłam. Wydawało mi się, że coś do mnie mówiła ale nie byłam tego pewna. Szłam pustyń korytarzem podpierając się o ścianę, żeby tylko nie upaść. Znajome to było uczucie ale zarazem takie obce.
Poczułam coś ciepłego przy nosie, próbowałam podnieść dłoń ale nie mogłam. Olałam to nie przejmując się tym i w końcu złapałam za klamkę od mojego pokoju hotelowego. Zawołałam kogoś ale kogo? Nie słyszałam własnych słów i nie byłam pewna czy w ogóle się odezwałam.
Jak tylko zamknęłam drzwi zaczęłam widzieć jak przez mgłe. Nie wiedziałam co robie. Pokój był pusty - tak mi się przynajmniej zdawało. Czułam jedynie ból w dłoniach i przedramionach. Czułam również jak z każdą chwilą boli mnie gardło ale przecież nie krzyczałam. Miałam je zabardzo ściśnięte, żeby krzyczeć...albo tylko mi się tak wydawało.
Wiedziałam, że ktoś mnie woła, ale nie widziałam kto, a tym bardziej nie słyszałam głosów. Skoro nie słyszałam to skąd mogłam wiedzieć...? Nie rozumiałam tego. Próbowałam się ocknąć ale nie mogłam. Coś mnie więziło.
CZYTASZ
Jesteś Moim Ratunkiem Skarbie - Tom 1
RomantizmMówią, że żyje się raz... Mówią, że rany leczy czas... Mówią również, że miłość jest wieczna... Ale czy każda miłość jest wstanie wytrzymać wszystko? Czy prawdziwa miłość jest wstanie naprawić? Czy człowiek dla niej jest wstanie się zmienić? Czy...