5

219 11 0
                                    

Nie wiem ile czasu minęło. Obudziłam się zlana potem na kanapie w gabinecie. Mogłabym przysiąc, że zasnęłam przy biurku. Wstałam przeciągając lekko odrętwiałe ciało i wyszłam idąc to małej kuchni gdzie zastałam całą moją ekipę.

Patrzyłam na Kire, która drzemała na krześle. Na Damiana śpiącego na parapeci. Na Diane, która spała rozłożona na kolanach Harrego, Marko i młodszego brata Kiry - Alonso. I nie mogło zabraknąć Poli, Liliany, Liama, Levy'ego, Maeve, Brandona, Cartera i Logana wraz z Grace.

Moja pietnasto osobowa grupa spała ściśnięta w małej kuchni co strasznie zabawnie wyglądało. Wróciłam do gabinetu gdzie miałam aparat fotograficzny i zrobiłam im kilka zdjęć. Gdy tylko dałam spokój z zdjęciami zostawiłam kartkę z informacją, że zaraz wracam i skoczyłam do pobliskiego marketu po coś ciepłego do zrobienia na śniadanie.

Ostatecznie postanowiłam wziąść mleko, płatki, gotowe naleśniki, jakieś cztery soki i dwie butelki zwykłej wody, wzięłam trochę owoców i oczywiście pizzę bo niektórzy tym nie pogardzą. Ja zaś wzięłam sobie jedynie jakąś gotową sałatkę i mus marchewkowo jabłkowy. Obładowana po pachy wróciłam do mojej wesołej brygady.

-No proszę. Nasza uciekinierka! - Warknęła Kira, po której widać było że miała ochotę się na mnie rzucić ale widząc, że mam torby szybko złość ją opuściła i pomogła mi z nimi wraz z Marko. - Martwiliśmy się.

-Wybaczcie. Nie chciałam wczoraj tak zniknąć. Na przeprosiny mam to co lubicie. Może nie wszystko ale podzielta się. - Pocałowałam Kire w policzek zaskakując chyba wszystkich. Jednak ja jedynie udałam, że nic nie wiem i zabrałam się za palaszowanie swojej sałatki i musu. - Śniadanie i spadamy do szkoły?

-A patrzyłaś na godzinę?

-Nie? A co?

-Jest trzynasta. - Diana przyparztyła mi się dokładnie.

-Kurwa. Długo wy tu jesteście?

-Od trzeciej. Przyjechaliśmy zaraz po tym jak Harry z Damianem cię tu znaleźli.

-Ale wszyscy? Po co? Nie było mnie obudzić? Wróciłabym do akademika! Po chuj, żeście tu zostali? Wyspaliście się? Japierdole. Po chuj pytam skoro widać, że nie! - Jebałam sobie w łeb. - A szkoła? Kira! Ty jako jedyna zawsze masz stu procentową frekwencje!

-AVERY! - Krzyknęli razem a ja stanęłam w miejscu. W tedy też zorientowałam się, że wstałam z krzesła i chodziłam od ściany do lodówki i z powrotem. - Spokój. - Dodała spokojnie Kira. - Chłopaki coś odwalili i zostaliśmy zwolnieni z lekcji, na których nawet nas nie było. Więc wszyscy mamy to usprawiedliwione.

-Usiadz i zjedz. - Dodała Grace patrząc na mnie ty swoim madczynym spojrzeniem. - Chcesz coś do picia czy starczy ci to?

-Starczy! Starczy.

Wzięłam głębszy oddech i usiadłam spowrotem. Dziubałam widelcem w zieleninie patrząc na grupę, która rozmawiała ze sobą, śmialił się, wygłupiali. Udawałam, że mnie to nie rusza ale w środku czułam ten nieprzyjemny ścisk.

Wróciłam do gabinetu, ogarnemal kilka rzeczy i upewniając się, że mam czas uciekłam i pojechałam do szpitala. Potrzebowałam spokoju. Może nie tyle co ja ale moja dusza. Dionie wysłałam wiadomość gdzie się udaje. Wiadomość zwrotną dostałam dopiero po dwóch godzinach.

Nie wiedziałam czy była zła, że znów uciekłam. Nie wiedziałam czy dopiero w tedy zdali sobie sprawę, że mnie nie ma. Nie wiedziałam nic. Im bliżej byłam miejsca docelowego tym mój wzrok z każdą chwilą robił się martwy a w środku czułam jedynie pustkę. Dopiero będąc przed wejściem do szpitala sprawdziłam telefon.

Jesteś Moim Ratunkiem Skarbie - Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz