~Krew gęstrza niż woda
Krew gorętsza niż lawa
Ta krew płynie w mych żyłach
Zabijając mnie dzień za dniem
Duszę się i wije próbując uciec temu
Chce zachować siebie, taką bez problemów
Śmierć siostro moja, nie pozwalasz odejść stąd
To chociaż oszczędź katuszy i uwolnij duszę mą...Uderzałam głową o ścianę słuchając tego co czyta z mojego zeszytu Smith. Byłam załamana bo to nie miało dostać się w niepowołane ręce. Gdy urządziłam aferę o to, żeby oddała mi moje zeszyty i szkice zadzwoniła po dyrektorkę i nie zgadnięcie kogo! Po Moonrav! Kurwa zadzwoniła również po Michael bo jak się okazało była również szkolnym psychologiem.
Uderzyłam z pięści w ścianę zwracając na siebie uwagę tej pierdolonej trójki i rzeczełam kręcić się po klasie, którą zamknęły na klucz. Byłam w jebanej klatce a nie lubię czegoś takiego. Potforne uczucie duszności i kołatania serca mimo sporej przestrzeni dawało o sobie znać.
Jest koniec października. To tej pory było dobrze. Lekcje, praca, nauka, szpital, cmentarz, szpital, praca, lekcje, trochę chillu. I tak w kółko. Specjalnie siedziałam ostatnie tygodnie cicho, żeby mieć trochę spokoju. Jednak nie, coś musiało się odpierdolić! I oczywiście co?! Mądra Avery wdała się w bujkę! Ale nie zgadnięcie z kim! Kurwa z dawnym wychowawcą, który był pierdolonym zboczeńcem!
Dyrektorka wiedziała dlaczego większość dziewczyn ze szkoły ma z nim na pieńku jednak zamiatała sprawę pod dywan! Zapewne albo dostawała kasę ze to albo ją ruchał na boku. Od samej myśli zrobiło mi się słabo i mnie zemdliło więc podeszłam do okna i je otworzyłam. Spojrzenia jakie na sobie czułam to należały tylko do Smith, która była wściekła na mnie ale zachowywała spokój i do Moonrav. Z jej spojrzenia nic nie potrafiłam wyczytać a niby odbijało się w nich wiele.
-Avery...
-Jeśli to temat o tym co rysuje, pisze i jaki jest tego przekaz radzę zapomnieć o kontynuacji dyskusji. - Odparłam szybko stojąc do nich plecami.
-Proszę powiedz...- Zaczęła Michael spokojnym głosem.
-Nie! - Odwróciłam się trochę zbyt gwałtownie bo pociemniało mi w oczach. Olewając to podeszłam lekko chwiejnym krokiem do biurka. - To moje prywatne rzeczy i nie macie prawa grzebać! - Wyrwałam jeden z zeszytów dyrektorce, która już chciała coś się odezwać ale odpuściła w końcu. Wrzuciłam wszystko co moje do plecaka. - Klucze... - Wyciągnęłam dłoń do blondynki.
-Chciałabym z tobą porozmawiać.
-Dawaj te jebane klucze! Nie tylko wy pracujecie! - Dłoń mi zaczęła lekko drgać co nie uszło uwadze młodej profesorki.
-Ave...
-To kurwa nie.
Nim ogarnęły o co chodzie wskoczyłam na parapet gdzie zostawiłam otwarte okno i wskoczyłam na rynnę. Mądrze chodzić po rynnie z czwartego piętra? No nie za bardzo.
-Avery! Ja cię zatłuke!
Uniosłam głowę gdy usłyszałam krzyk Smith w momencie gdy byłam na wysokości okien na trzecim piętrze. Skrzywiłam się jedynie i dość sprawnie zeszłam na dół. Jednak gdy odskoczyłam od rynny, mniej więcej na wysokości dwóch metrów, potknęłam się o własne nogi i zaryłam kolanami o kamienie, które były rozsypane pod oknami z tej strony budynku.
Wstałam, otrzepałam się i nie zwracając uwagi na to, że miałam rozwalone kolana, które krwawiły udałam się w stronę akademika a później po przebraniu do kebabiarni. Podobno był jakiś problem i oczywiście Avery musiała to ogarnąć bo Damian wolał iść na piwo z kumplami. Uwielbiałam tego chłopaka ale zaczynało mnie to coraz bardziej denerwować.
CZYTASZ
Jesteś Moim Ratunkiem Skarbie - Tom 1
RomanceMówią, że żyje się raz... Mówią, że rany leczy czas... Mówią również, że miłość jest wieczna... Ale czy każda miłość jest wstanie wytrzymać wszystko? Czy prawdziwa miłość jest wstanie naprawić? Czy człowiek dla niej jest wstanie się zmienić? Czy...