39

189 11 5
                                    

Czułam jak zasypiam na siedząco. Michael chciała, żebym usiadła z nią i resztą opiekunów na śniadaniu. Niechętnie, ale się zgodziłam. Wiedziałam, że chce mnie przypilnować, żebym zjadła co kolwiek, bo ostatnio serio prawie nic nie jadłam.

Czułam jak głowa leci mi do tyłu, ale starałam się siedzieć prosto. Dłubałam widelcem w jajecznicy z serem nie mogąc przełknąć nawet kęsa. A czułam, że jeśli tego nie zjem to padnę jak długa.

Idąc tu, dwa razy Misha mnie łapała bo o mało nie upadłam na podłogę, bo zakręciło mi się w głowie. A za trzecim razem to przez chwilę straciłam kontakt z rzeczywistością na sekundę przez co wpadłam w ramiona kobiety.

Odłożyłam a raczej rzuciłam na talerz widelec, zsunełam się trochę na krześle i odchyliłam głowę na oparciu siedzenia, zamykając przy tym opadające i tak powieki. Słyszałam gdzieś zza siebie parsknięcie i dam sobie rękę uciąć, że pochodził on od Fizyka.

Czułam przez dłuższą chwilę jak sporo osób mnie obserwuje w tym Smith i Moonrav ale szczerze? Jebało mnie to. Normalnie bym po prostu stąd wyszła i zaszyła się w pokoju byle by nikt nie widział mnie w stanie bezbronności. Nienawidziłam tego okazywać przy jednej osobie, a co dopiero przy ponad pięćdziesięciu.

Jak wrócę do szkoły to będę musiała się przypomnieć kto jest górą. Moja reputacja ostatnimi czasy trochę została nadszarpnięta, ale to nie jest coś czego bym nie naprawiła.

-Jedz.

-Yhm. - Mruknęłam ospale do Mishy.

-Mowie serio. Nie wyjdziesz inaczej.

-Ymm yhm.

Poczułam drapanie na gardle na co gwałtownie podskoczyłam prostując się. Spojrzałam z wyrzutem na Michael, ale wolałam się nic nie odzywać na ten temat teraz. Wystarczająco odjebałam w przeciągu ostatnich kilku godzin.

Przesunęłam się bliżej stołu znów łapiąc za widelec. Przełknełam ciężko ślinę. Od samego patrzenia na jedzenie było mi niedobrze. Dłubałam w jajecznicy wyżywając się trochę na niej, która swoją drogą nic mi nie zrobiła.

-Może cię nakarmić? - Zapytał rozbawiony Biolog. Już otworzyłam usta, żeby się odezwać ale do mojej buzi trafił kawałek gofra z czekoladą i bananami. Odruchowo zamknęłam buzie a Misha zabrała widelca. - Ha!

-Kpisz sobie ze mnie? - Zapytałam z pełną buzią patrząc na blondynkę nie ukrywając pretensji. - Przecież jem! - Powiedziałam zaraz po tym jak niechętnie przełknełam kęs.

-Wyżywasz się na tej jejecznicy jakby ci co najmniej rodzinę wymordowała. - Przewróciła oczami. Ona również była markotna, ale nie tak jak ja. - Jedz i będziemy się zbierać.

-Randka? - Zapytałam z wrednym uśmiechem przytbiżając do niej twarz. - Z tobą ba...

Nie dokończyłam, blondynka położyła swoją dłoń na mojej twarzy, odsuwając mnie na tyle gwałtownie, że musiałam się czegoś złapać byle by nie spaść z krzesła. Wbiłam paznokcie jednej dłoni w stół, a drugiej - w ramię kobiety.

Otworzyłam szeroko oczy, ale po chwili równie szybko je zmrużyłam. Dwa z jej palców miałam na ustach. Posłałam jej firmowy uśmiech. Chciałam wysunąć język, ale szybko zmieniłam zdanie i po prostu złapałam jej palce między zęby i dopiero w tedy je polizałam.

Nauczycielka zabrała szybko rękę wydając przy tym bliżej nieokreślony dźwięk, co mnie rozbawiło. W szczególności jej zniesmaczona mina. Jednak jej rumieniec na szyji ją zdradzał.

-Jesteś obrzydliwa!

Zaczęłam się śmiać. Cicho, zmysłowo z lekką chrypką. Zadziałało to na nią. I nie tylko, widziałam jak Smith i jeszcze jedna nauczycielka i Biolog spalili buraka, parsknełam śmiechem.

Jesteś Moim Ratunkiem Skarbie - Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz