49

198 19 4
                                    

Przemknęłam się w cieniu drzew do akademika. Auto zostawiłam pod komisariatem, a tata odwiózł mnie w okolice szkoły. Powiedział, że później odstawi mi na parking auto. Ewentualnie zrobi to któryś z jego znajomych z pracy.

Weszłam na samą górę i od razu po cichu skierowałam się do pokoju Michael. Zapukałam cicho nasłuchując czy jest ktoś w środku. Jednak było cicho. Zapukałam jeszcze raz i zawołałam:

-Pani Moonrav? To ja, Avery. - Po chwili usłyszałam przekręcany klucz w zamku, a chwilę później zostałam wciągnięta do pokoju. - Co tak ciemno?

-Wolałam nie zapalać światła. - Odparła, a jej słowa zostały poprzedzone światłem, które mnie oślepiło. - Nic ci nie jest?

-Nie, nie. Jestem cała...cała. - Przetarłam dłonią twarz. Podeszłam do okna i je zasłoniłam. -...Kurwa. - Warknęłam gdy wyjrzałam ostrożnie przez okno starając się nie ruszać zasłonką. Znów to auto. Złapałam za telefon i napisałam do pana taty, że ono jest przed akademikiem. - Chodź tu. - Zawołałam Michael i starając się zabardzo jej nie dotykać wskazałam na białego forda. - To auto. Jeśli będziesz widzieć, że jeździ za tobą od razu do mnie dzwonisz. Rozumiesz?

-Próbujesz mnie chronić, ale wciąż ode mnie uciekasz. - Odsunęłam się od niej gdy ta odwróciła się w moją stronę. - Co zrobiłam źle? - Zmrużyłam oczy dłonie wsuwając do kieszeni.

-Jak noga? - Zapytałam ignorując jej pytania.

-Po tym jak wpadłam do wody to dobrze. Nie ma..

-Nie o to pytam. - Mruknęłam zirytowana. - Pytam o to stłuczenie w noc potańcówki na wycieczce.

-Ja...Ja nie pamiętam dokładnie tamtego wieczoru. Pamiętam, że wyszłam się przejść do lasu, ale...nie pamiętam nic co było później.

-Czyżby? - Uniosłam w kpinie brew. - Czas na mnie. - Odwróciłam się i podeszłam do drzwi. - Do widzenia pani profesor. - Powiedziałam sucho i złapałam za klamkę.

-Zaczekaj! Proszę! - Wsunęła się między mnie, a drzwi przez co musiałam się odsunąć. - Co się wydarzyło? Pamiętam jak przez mgłe, że przyszłaś za mną i powiedziałaś, że Smith mnie szuka.

-Jak chce się pani czegoś dowiedzieć to niech idzie do Informatyka. Z nim panią znalazłam.

-Do info...do Diego? - Zmarszczyła brwi. Jednak nie na długo. Spojrzała na mnie, a jej oczy zaszły łzami. Zmrużyłam oczy. - Avery, ja tego nie...

-Nie tłumacz się. Jesteś dorosła. Już raz ci to mówiłam.

-Wiem, ale...

-Słuchaj. Ja poleciałam do kelnereczki, ty do Diego. Obie jesteśmy dorosłe. Nie wiem po co mi się próbujesz tłumaczyć skoro nic miedzy nami nie ma. - Przewróciłam oczami w irytacji. Nie ma i raczej nie będzie...

-Nie chciałam tego. Rozumiesz? Nie przepadam za Diego. Irytuje mnie. Szczególnie odkąd zaczął do mnie podchodzić w kierunku bycia kimś więcej. A ja nie chcę jego. Chce ciebie!

Otworzyłam szeroko oczy nawet nie prubując ukryć mojego zdziwienia. Opuściłam powoli ręce wzdłuż ciała i zrobiłam dwa chwiejne kroki w tył. Ona tego nie powiedziała. Błagam, powiedzcie, że mi się to śni.

Pokreciłam głową mrużąc z irytacją i wściekłością oczy. Cofnełam się jeszcze bardziej nie spuszczając wzroku z kobiety, której oczy były przepełnione zaufaniem, nadzieją, prośbą i bólem.

Wzięłam głębszy oddech starając się unormować serce, które z jakiegoś powodu biło jakbym maraton przebiegła. Przełknełam silne usilnie starając się zrobić cokolwiek. Ona tego nie mogła powiedzieć. Nie mogła!

Jesteś Moim Ratunkiem Skarbie - Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz