21

176 13 2
                                    

Siedziałam z pakunkiem w ręku zastanawiając się czy otworzyć.

-No otwórz, wszyscy są ciekawi co masz!

-Jeśli, któryś z was sobie ze mnie jaja robi to otworze to w domu. Chyba, że chce któryś powtórkę z tamtego roku!

-A co? Boisz się, że nie dasz nam rady?

-A w ryj chcesz?! - Warknęłam wstając równocześnie z czarno włosym chłopakiem.

-Ej! Spokój! Oboje! Siadać z powrotem!

Warknęła Smith na co jedynie mruknęłam pod nosem siadając z powrotem na swoim miejscu prezent wkładając do plecaka.

-Michael, ktoś cię chyba bardzo lubi. Twój.

-Co? - Kobieta Spojrzała zdezorientowana na moją wychowawczynie, na mnie i znów na nią i wstając podeszła do niej. - Od kogo? - Zapytała trzymając torbę z prezentami ode mnie.

-Diana, zabij mnie.

Mruknęłam do dziewczyny unikając palącego wzroku Wychowawczyni i Moonrav. One kurwa wiedziały... Zabijcie mnie... Udawałam, że jestem zajęta jedzeniem sernika i popijając go tymbarkiem o mało się nie krztusząc.

-Niech pani otworzy! - Zawołała Diana a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię. - Ciekawi nas co pani dostała!

-Tak! Niech pani pokarze! - krzyknęła jedna z dziewczyn!

-No...dobrze.

Michael podeszła do biurka stawiając na nim czarno czerwoną torbę i wyciągając z niego cztery zawiniątka. Uniosła dyskretnie oczy ale każdy się na nią patrzył co spowodowało, że wróciła wzrokiem do prezentu. Wzięła najpierw zapakowany prezent w czarno biały papier z tego samego koloru wstążka.

Wyjęła z niego naszyjniki pokazując reszcie ale nie skomentowała kluczy Yin Yang. Schowała je z powrotem i wzięła kolejną troszkę mniejszą zapakowaną w srebrno czerwony papier. Rozpakowała i wyjęła z niego kolejne dwa naszyjniki o dwóch połówkach serca.

-Jest wściekła ale też jej się podoba. Pacz jak jej oczy się błyszczą.

-Widza, Didi. Widzę.

Mruknęłam wracając spowrotem wzrokiem do blond włosej kobiety. Z westchnieniem schowała z powrotem naszyjniki. Kolejna paczuszka - najmniejsza - miała w sobie bransoletkę. Uśmiechnęła się pod nosem kręcąc z niedowierzaniem głową.

I wzięła ostatni. Ostatni gdzie była spakowana rzecz, która była dla mnie ważna. Ja miałam szczerą nadzieję, że Diana nie rozpozna Chokera. Ona doskonale zdawała sobie sprawę z tego jak ważny on jest i jakie ma znaczenie.

Z walący sercem patrzyłam jak kobieta rozpakowywanie największą paczuszkę o butelkowo zielonym papierze. Chciałam wstać i wyjść ale Diana mnie powstrzymała zaciskając dłoń na moim udzie. Potrzebowałam powietrza, również potrzebowałam zapalić.

-NIE WIEŻĘ, ŻE TO ZROBIŁAŚ!!!

Wrzesneła Diana na całą klasę widząc Cholera z smokiem i dwoma szmaragdami a w jednej chwili wszystkie oczy zostały skierowane na mnie.

-Stul dzib! Nic nie zrobiłam! Gadaj o tym z braciszkiem! - Mruknełam próbując się jakoś ratować. Kurwa, zabijcie mnie!

-Ej! Ja nic nie wiem!

-Cisza! - Krzyknęła Smith a Misha przyglądała się Chokerowi z nieodgadnionym dla mnie wyrazem twarzy chodź w jej oczach błysnęły łzy.

-Gadać dobrowolnie od kogo to? - Warkneła Moonrav nie spuszczając wzroku z mojej osoby w obu dłoniach wciąż trzymając Chokera. Przeklnełam ślinę zsuwając się delikatnie z krzesła. - Radzę wam się przyznać! To zdecydowanie za dużo!

Jesteś Moim Ratunkiem Skarbie - Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz