Cleo
Obudziłam się. Czułam promienie słońca przyjemnie ogrzewające moją skórę. Ten poranek mógł być naprawdę cudowny. Leniwy, spędzony w łóżku z moim ukochanym mężczyzną.
Jeszcze zaspana, wyciągnęłam rękę w stronę Devona. Jego jednak tam nie było. Napotkałam dłonią puste miejsce w łóżku.
Byłam skonsternowana. Nie wiedziałam, dlaczego go tutaj nie było. Łóżko wyglądało tak, jakby Dev w ogóle ze mną nie spał tej nocy. Zaniepokojona od razu wstałam. Ubrałam krótkie spodenki i koszulkę z krótkim rękawem, która należała do Deva. W tym stanie zeszłam na dół.
W kuchni dostrzegłam Jeroma. Mężczyzna czytał jakąś książkę przy stole i pił kawę. Gdy mnie zobaczył, odłożył książkę i szeroko się uśmiechnął. Podeszłam do niego. Powinnam wykazać się lepszymi manierami, ale mój strach o Deva zrobił swoje.
- Gdzie jest Dev?
Jerom westchnął ciężko. Odsunął krzesło znajdujące się obok siebie i poklepał je. Usiadłam na krześle i zwróciłam się ciałem do Jeroma. Złapał mnie za rękę.
- Dev wyjechał.
Mój szok sprawił, że nie byłam w stanie się wysłowić.
- Musiał wyjechać, ale wróci po południu. Może nawet uda mu się przyjechać wcześniej. Prosił, aby cię przeprosić, ale musiał załatwić pewien interes i nie chciał cię budzić. Wyjechał o szóstej rano, aby jak najszybciej do ciebie wrócić, skarbie.
Byłam zła i smutna jednocześnie. Nie podobało mi się to, że Dev nic mi nie powiedział. Mógł mnie przecież obudzić. Wolałabym, aby to zrobił, niż wyjechał bez słowa. Czułam również złość, gdyż bałam się o niego. Devon był w niebezpieczeństwie. Miał wielu wrogów, o których nic nie wiedziałam, ale miałam świadomość tego, że istnieli i mu zagrażali. Już razie prawie odebrano mu życie. Teraz, gdy znowu tutaj byłam, nie mogłam ryzykować. Nie wybaczyłabym sobie, gdybym nie uchroniła Deva. Moja siła w porównaniu z jego siłą była żałosna, ale moja miłość do tego mężczyzny była bardzo silna. Nie byłam dzieckiem i nie kierowałam się historyjkami zawartymi w bajkach, w których to miłość zawsze wygrywała. Musiałam jednak poważnie porozmawiać o tym z Devonem. Teraz, gdy byliśmy w związku, nie mógł mi robić takich numerów.
Jerom czuł, że byłam zawiedziona. Kciukiem głaskał wierzch mojej dłoni i patrzył na mnie z uśmiechem. Chciał mnie pocieszyć, ale byłam zła. Obiecałam sobie, że gdy Dev wróci do domu, dam mu karę. Może nie miałam dużego autorytetu w porównaniu z nim, ale Devon już nieraz padał mi do stóp. Każdy człowiek od czasu do czasu potrzebował sobie odpuścić. Niewielu jednak miało w sobie na tyle siły, aby oddać się pod panowanie drugiego człowieka. Potrzeba było do tego ogromnej siły i dużego zaufania.
Ja ufałam Devonowi. On ufał mnie. Po tym, co zdarzyło się wczoraj w lesie, nie miałam już żadnych wątpliwości co do tego, że mu ufałam. Otworzyłam się przed nim. Stałam się zupełnie bezbronna. Oddałam mu całą siebie. Nie tylko swoje ciało, ale przede wszystkim swoje serce.
- Nie zamartwiaj się, kochanie. Dev niedługo wróci. Poza tym pojechał z nim także Jahmel.
Ulżyło mi. Szkoda, że Jerom nie powiedział mi tego wcześniej. Wiedząc, że Dev nie był tam sam, było mi lepiej na sercu.
- Zostaliśmy więc sami. Możemy robić wszystko, na co mamy ochotę!
Posłałam Jeromowi uśmiech.
- Zrobię ci śniadanie, Cleo. Musisz mieć dużo siły.
- Naprawdę? Masz wobec mnie jakieś plany?

CZYTASZ
Devon
ActionDevon podczas misji w Meksyku zauważa piękną dziewczynę, którą rozpaczliwie chce mieć. Mimo, że obiecał sobie nigdy nikogo nie porywać, zmienia zdanie na widok Cleo. Mężczyzna porywa swoją niewinną ofiarę do Iranu, gdzie mieszkają razem przez osiem...