35

726 46 6
                                    

Cleo

Dev i ja musieliśmy na moment od siebie odpocząć. Nie dziwiłam się, że Devon chciał pobyć sam na świeżym powietrzu. Twierdził, że przejdzie się po lesie, po którym nie tak dawno temu udał się za mną w pogoń. Ja za to zostałam w sypialni, gdzie miałam dużo czasu do namysłu. 

Po części czułam się winna temu, że niejako zmusiłam Devona do opowiedzenia mi o tym, co spotkało go w ciągu tamtych kilku dni. Dzięki temu jednak zyskałam pogląd na to, co się wtedy wydarzyło i mogłam więcej zrozumieć. 

Wiedziałam o torturach, jakie spadły na Devona. Miałam więc pojęcie o tym, skąd wzięły się jego blizny, ale nigdy nie dowiedziałam się dokładnie, co się wtedy stało.

Najbardziej bolała mnie część o seksualnym wykorzystaniu Deva. Zarówno przez Carmichaela, jak i przez niewolnice obu mężczyzn, którzy go uprowadzili. Ja na jego miejscu już dawno bym się załamała. To, co przeszedł, było okropne i dziwiłam się, że po tym nie postanowił odebrać sobie życia. To jednak świadczyło tylko o tym, jak silny był. Poza tym po części miałam wrażenie, że miłość do mnie mu pomogła. 

Nie mogłam nic powstrzymać na płacz, który mi towarzyszył, gdy siedziałam na parapecie i o wszystkim rozmyślałam. Gdy bowiem Devon opowiadał mi o znęcaniu się nad nim, wszystko sobie wyobrażałam. Oczami wyobraźni widziałam te sceny w swojej głowie i czasami miałam ochotę poprosić swojego chłopaka, aby przestał mówić. Nie byłam bowiem w stanie tego znieść, ale uznałam, że skoro on tak wiele dla mnie przeszedł, miałam obowiązek wysłuchania go. 

Ocierałam łzy z policzków. Mimo, że było to dla nas bardzo trudne, to wykonaliśmy krok naprzód. Obiecaliśmy sobie, że od teraz będziemy ze sobą szczerzy i wierzyliśmy, że dzięki temu będzie lepiej. Mieliśmy w końcu zamiar budować coś wspaniałego. Coś, na co oboje zasługiwaliśmy, ale odpychaliśmy to od siebie w wierze, że nie byliśmy tego godni. 

Już nigdy nie miałam zamiaru krzywdzić Deva ani siebie. Przeszliśmy przez piekło, aby znaleźć się w miejscu, w którym byliśmy obecnie. Nic ani nikt nie miało prawa tego zepsuć. 

Nagle usłyszałam pukanie do drzwi sypialni. Podniosłam głowę, zastanawiając się, kto przyszedł. Przecież Devon tak szybko nie wróciłby ze spaceru. Nie chodziło tylko o to, że przez chorą nogę nie był w stanie szybko chodzić, ale przede wszystkim o to, że potrzebował zdecydowanie więcej czasu w samotności. 

Gdy nie odpowiadałam na pukanie, przez szparę w drzwiach do sypialni wsunęła się głowa Jeroma. Szybko otarłam z policzków łzy i uśmiechnęłam się do przyjaciela. Pokazałam mu gestem ręki, aby wszedł do środka. 

- Nie masz nic przeciwko mojemu towarzystwu? Wiem, że nie jestem tak seksowny jak Dev, ale chyba ujdę. 

Zaśmiałam się. Poklepałam miejsce obok siebie, aby Jerom usiadł obok mnie na parapecie. Gdy to zrobił, położył dłoń na moim udzie. Nie widziałam w tym geście jednak nic erotycznego. Jerom często mnie dotykał, dając mi pocieszenie. 

- Jesteś bardzo seksowny, Jerom. Po tym, co zrobiliśmy w ogrodzie, chyba oszalałam na twoim punkcie. 

Oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Traktowaliśmy nasze przekomarzanie się jako żarty, ale jednocześnie wiedzieliśmy, że w naszych słowach była prawda. 

- Aż się dziwię, że Dev nie urwał mi głowy po tym, jak wylizałem twoją cipkę.

- Ty wypieprzyłeś jego chłopaka w tyłek, więc chyba jesteśmy kwita.

Jerom odchylił głowę do tyłu, śmiejąc się. Cieszyłam się, że miałam przy sobie kogoś, z kim tak na luzie mogłam porozmawiać na każdy temat. 

DevonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz