32

1.1K 50 4
                                    

Uwaga! W rozdziale występują opisy scen tortur! Rozdział może być nieodpowiedni dla niektórych czytelników!

Devon

Kilkanaście miesięcy wcześniej

Patrzyłem na to, jak ludzie, których nienawidziłem całym sercem, zabierają ode mnie Cleo. Moja biedna dziewczynka szarpała się. Za nic nie chciała stąd iść, ale wiedziałem, że tak miało być dla niej lepiej. Byłem pewien, że nigdy więcej jej nie zobaczę. Moje serce się z tego powodu łamało. Dostałem jednak wybór i musiałem podjąć jedyną racjonalną decyzję. Było nią pozwolenie jej na odejście. 

Kiedy Cleo została zabrana, podszedł do mnie zamaskowany facet. Po jego oczach poznałem, że był to niejaki Carmichael. Mężczyzna ten współpracował z jednym z najbardziej niebezpiecznych ludzi w kraju. Był jego prawą ręką. Przyszedł po mnie. 

Carmichael przede mną ukucnął. Spojrzał na moją nogę, która była w krytycznym stanie. Można było ją jednak jeszcze uratować. 

- Zdajesz sobie sprawę z tego, jakiego wyboru dokonałeś?

Prychnąłem mu prosto w twarz. Nie miałem do niego sentymentu. Pewnie lepiej byłoby współpracować z oprawcą, licząc tym samym na mniejszy wymiar kary, ale byłem tak bardzo wściekły, że nie panowałem nad swoimi emocjami. Pozwoliłem im się ponieść. 

- Nie jestem pieprzonym idiotą. Wiem, co wybrałem. 

- W takim razie świetnie - zaśmiał się, mocno łapiąc mnie za włosy i szarpiąc za nie. - Z radością pobawię się z takim facetem jak ty, Dev. Mój szef pewnie też się z tobą pobawi, ale na szczęście on nie gustuje w mężczyznach. W przeciwieństwie do mnie. Czeka cię wiele bólu, ale i rozkoszy, jeśli będziesz grzecznym chłopcem. 

Zostałem zakuty w kajdany. W moje usta wciśnięto jakąś szmatę, którą zaklejono taśmą izolacyjną, aby przypadkiem nie wysunęła mi się z ust. Na głowę zarzucono mi worek i zawiązano go sznurkiem na mojej szyi, aby nie spadł. 

Zostałem brutalnie zabrany z domu. Jerom i Jahmel na szczęście zostali w środku. Miałem nadzieję, że wszystko będzie z nimi dobrze. Przynajmniej mieli siebie. Zostali lekko ranni w wypadku, który miał miejsce w domu, ale byłem pewien, że razem będą szczęśliwi. Nikt nie zasługiwał na miłość tak, jak oni. 

Wrzucono mnie do samochodu tak, że mocno się obiłem. Wieziono mnie na tortury. Byłem pewien, że ich nie przeżyję. Najważniejsze było dla mnie jednak to, że Cleo miała być cała i zdrowa. Zamierzałem dogadać się ze swoimi oprawcami tak, aby pomogli mojej ukochanej. Część z nich pojechała z nią na lotnisko, aby przetransportować ją do jej wioski, w której żyła przez wiele lat. W świecie organizacji przestępczych, przynajmniej na naszym terenie, panowała pewna bardzo ważna zasada. Dziś moi wrogowie mieli szansę trzymać się tej zasady. Oddałem się im, ale oni mieli w zamian spełnić moje ostatnie życzenie. Było nim dowiezienie Cleo do domu. 

Moje serce krwawiło na myśl o tym, że nigdy więcej miałem jej nie zobaczyć. Już nigdy miałem nie chwycić ją za rękę. Nigdy miałem nie poczuć jej ust na sobie. Nigdy miałem jej nie przytulić. O seksie nawet nie wspominałem. 

Kurewsko bolało mnie to, że Cleo miała rozpocząć nowe życie z kimś, kto nie był mną. Chciałem jednak dla niej dobrego chłopaka. Takiego, który będzie ją kochał, szanował i traktował jak boginię. Może Cleo nie otworzyła się na mnie, ale wiedziałem, że coś do mnie czuła. 

Myślenie o niej tak bardzo mnie bolało, że nie byłem w stanie dłużej tego robić. Dlatego skupiłem się na drodze i na tym, co działo się w samochodzie. Starałem się zapamiętać trasę, ale nie było to takie proste. 

DevonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz