Devon
Kurwa.
Co się stało?
Obudziłem się na podłodze własnego salonu. Głowa niemiłosiernie mnie bolała. Piekło mnie tak, jakbym zaraz miał umrzeć.
Ocknąwszy się, zrozumiałem, że nie byłem tutaj sam. Obok mnie bowiem leżeli Jerom oraz Jahmel. Obaj byli nieprzytomni, ale ich piersi się unosiły, więc zrozumiałem, że żyli. To była dla mnie najważniejsza informacja.
Podniosłem się na łokciach. Obok mnie leżała moja laska. Potarłem czoło palcami dłoni, próbując przypomnieć sobie, co miało miejsce.
Nagle dotarło to do mnie jak uderzenie pioruna. Uzmysłowiłem sobie, że dokładnie pamiętałem, co wydarzyło się, zanim straciłem przytomność.
Pojechaliśmy na przyjęcie do Samuela. Tam zostaliśmy zaprowadzeni przez Carmichaela do podejrzanie wyglądającego pokoiku. Następnie zostałem poinformowany o tym, że Samuel czekał na mnie w swoim gabinecie. Zostawiłem moją ukochaną dziewczynkę z Jeromem i Jahmelem, a sam poszedłem na spotkanie z moim największym wrogiem i katem.
Zastałem Samuela pieprzącego biedną dziewczynę o imieniu Katie, która okazała się być jego żoną. Samuel złożył mi propozycję współpracy, ale ja tylko zaśmiałem mu się prosto w twarz i odmówiłem.
Potem stało się coś, czego nie przewidziałem, ale na co powinienem być przygotowany. Byłem takim idiotą, że nie posłuchałem swojego rozsądku. Poszedłem na spotkanie z wrogiem bezbronny i łatwowierny.
Byłem taki głupi. Miałem ochotę sam siebie ukarać za to, co zrobiłem, a tak właściwie za to, co mi zrobiono.
Straciłem przytomność jeszcze w gabinecie Samuela. Mężczyzna znokautował mnie. To, że Jerom i Jahmel byli ze mną, nieprzytomni i bezradni, świadczyło o tym, że ich potraktowano tak samo jak mnie.
Zdałem sobie sprawę z jednej, okropnej rzeczy. Moje serce zaczęło bić tak szybko, jakby chciało wyrwać się z mojej piersi. Nie zdziwiłbym się, gdyby to właśnie się wydarzyło.
- Cleo?
Podniosłem się na nogi. Jerom i Jahmel powoli się budzili. Zrozumieli moją panikę i wyczuli, że coś było nie w porządku.
- Dev? Kurwa, tak bardzo boli mnie głowa...
Spojrzałem na Jahmela. Mężczyzna wyglądał mizernie. Jerom wcale nie wyglądał lepiej.
- Co się dzieje? Gdzie my jesteśmy? Gdzie Cleo?
Posłałem Jeromowi spojrzenie mówiące o tym, że sam nie wiedziałem, jak odpowiedzieć na jego pytania.
- Ja...
Nagle rozdzwonił się mój telefon komórkowy. Leżał na podłodze, więc czym prędzej się po niego schyliłem i odebrałem połączenie. Ułamek sekundy wystarczył mi na to, abym ujrzał na ekranie imię mojego najgorszego wroga. Imię mężczyzny, który na pewno miał coś wspólnego z tym, że nie było tutaj Cleo.
Kiedy odebrałem połączenie wideo, na ekranie ujrzałem twarz tego pieprzonego sukinsyna. Uśmiechał się z wesołością. Zamierzałem pewnego dnia odrąbać mu łeb. Miałem nadzieję, że wydarzy się to prędzej niż później.
- Ty...
- Witaj, Devonie. Bardzo się cieszę, mogąc zobaczyć twoją przystojną twarz poznaczoną bliznami. Tak się składa, że nie dzwonię do ciebie bez powodu. Zapewne zdążyłeś zauważyć fakt, że nie ma z wami twojej uroczej, kochanej Cleo, racja?

CZYTASZ
Devon
ActionDevon podczas misji w Meksyku zauważa piękną dziewczynę, którą rozpaczliwie chce mieć. Mimo, że obiecał sobie nigdy nikogo nie porywać, zmienia zdanie na widok Cleo. Mężczyzna porywa swoją niewinną ofiarę do Iranu, gdzie mieszkają razem przez osiem...