Cleo
Obudziły mnie promienie słońca wpadające do sypialni. Przekręciłam się ostrożnie na bok i zauważyłam śpiącego obok mnie Devona. Mój mężczyzna pochrapywał cicho, obejmując mnie jedną ręką. Pocałowałam go delikatnie w policzek. Na szczęście się nie obudził.
Chętnie poleżałabym sobie z Devem jeszcze przez jakiś czas, aby po prostu rozkoszować się jego bliskością, jednak musiałam iść do toalety za potrzebą. Niechętnie więc wysunęłam się z łóżka i tak cicho, jak to możliwe, udałam się do łazienki. Zamknęłam za sobą drzwi i załatwiłam pilną potrzebę. Spłukałam wodę i zamierzałam podejść do prysznica, aby się umyć. Coś mnie jednak zatrzymało.
Na podłodze zauważyłam plamy krwi. Należało do Devona. W nocy wymiotował krwią, a ja dalej nie wiedziałam, co mu się działo. Starałam się mu zaufać i uwierzyć, że wszystko było pod kontrolą. Nie żyłam na tym świecie jednak od wczoraj i byłam pewna, że działo się z nim coś niedobrego. Problem polegał jednak na tym, że Dev nie chciał mi o niczym mówić.
Zmyłam krew i poszłam pod prysznic. Umyłam swoje ciało i włosy. Okazało się, że Devon miał naprawdę pokaźną kolekcję kosmetyków, więc było w czym wybierać. Zaopatrzył się tak, aby niczego mi nie brakowało. Choć z tego, co wnioskowałam, moje porwanie było dosyć przypadkowe. Gdyby nie propozycja Jeroma i Jahmela, chyba dalej przebywałabym w Paryżu. Choć może byłabym w zupełnie innym miejscu. Nic już nie wiedziałam.
Czułam wdzięczność, że byłam tutaj. Kraj ten mnie przerażał, ale mieszkał tutaj mężczyzna, którego kochałam. Dla niego byłam w stanie zrobić wszystko. Naprawdę wszystko.
Stałam przed lustrem, rozczesując włosy. Wpatrywałam się w swoje oblicze i uśmiechałam się na widok malinek. Wiedziałam, że będę je miała i nie czułam wstydu. Było mi dobrze. Te znaki symbolizowały, że do kogoś należałam. Może było to bardzo prymitywne, ale podobało mi się to i to było najważniejsze.
Moje serce lgnęło do Devona. Kochałam go. Był pierwszym mężczyzną, do którego poczułam coś tak silnego. Przy nim czułam się bezpieczna. W przyszłości chciałam urodzić mu dzieci. Chciałam się z nim zestarzeć i razem z nim spocząć w grobie. Myślenie o śmierci na tak wczesnym etapie życia nie było jednak właściwe, dlatego odegnałam te mroczne myśli w tył głowy.
Pozostawiłam włosy do naturalnego wysuszenia i ubrałam się. Przeszłam obok sypialni, ale Dev wciąż spał. Zeszłam więc na dół.
Nie znałam tego domu. Nie miałam jeszcze okazji zapoznania się z nim, ale postanowiłam skorzystać z okazji. Odnalezienie schodów nie było trudne, więc gdy już je znalazłam, zeszłam na dół.
Na dole znajdowała się kuchnia, salon, toaleta, a także pomieszczenie, które było zamknięte. Oglądałam uważnie każdy element pięknego domu. Czułam się tu trochę jak w muzeum, ale zamierzałam przemienić to miejsce w dom z prawdziwego zdarzenia. Nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla Jeroma, Jahmela oraz Devona.
- Kochanie?
Odwróciłam się po to, aby na schodach ujrzeć Jahmela. Małomównego mężczyznę z okropną przeszłością. Faceta, z którym nie rozmawiałam wiele, ale uwielbiałam z nim gotować.
- Nie ma z tobą Deva?
Pokręciłam przecząco głową.
- Śpi. W nocy wymiotował krwią.
Jahmel uniósł wysoko brwi w zaskoczeniu, ale z jakiegoś powodu nie wydawał się być zszokowany.
- Jeroma z tobą nie ma?

CZYTASZ
Devon
БоевикDevon podczas misji w Meksyku zauważa piękną dziewczynę, którą rozpaczliwie chce mieć. Mimo, że obiecał sobie nigdy nikogo nie porywać, zmienia zdanie na widok Cleo. Mężczyzna porywa swoją niewinną ofiarę do Iranu, gdzie mieszkają razem przez osiem...