Devon
Skończyłem opowiadać. Wyznałem Cleo całą prawdę. Nawet to, że mnie gwałcono. Nie był to niestety jednak jednorazowy incydent. Carmichael nie miał dla mnie litości. Nawet jego niewolnice się nade mną znęcały. Samuel za to zrobił sobie ze mnie żywy worek treningowy.
Nie byłem w stanie spojrzeć Cleo w oczy. Dlatego tylko siedziałem obok niej w łóżku i wpatrywałem się w ścianę. W czasie wyznawania jej prawdy udaliśmy się bowiem do sypialni. Wolałem porozmawiać z nią o tym właśnie tam. W naszych czterech ścianach, w których ani Jerom, ani Jahmel nie mogli usłyszeć tego, co miałem do powiedzenia.
Słyszałem cichy płacz mojej ukochanej kobiety. Ja również chciałem płakać, ale chyba już wypłakałem wszystkie swoje łzy.
Moja dziewczynka wtuliła się w moją pierś i łkała. Nie chciałem jej litości. Byłem kaleką z wieloma bliznami, ale żyłem. Co prawda, poruszałem się o lasce, ale nie zamierzałem się nad sobą dłużej litować. Gdybym nie oddał się Samuelowi, dziś Cleo by nie żyła.
Po chwili dziewczyna zaczęła wyć z rozpaczy. Podsunęła wyżej moją koszulkę i zaczęła składać pocałunki na moim brzuchu.
Sądziłem, że po tym, co jej wyznam, będzie się mnie brzydziła. Byłem niemal pewien, że gdy Cleo usłyszy o tym, jak wiele razy byłem gwałcony przez kobiety i mężczyzn w niewoli, znienawidzi mnie. Ona jednak patrzyła na mnie jak na kogoś, kto przeszedł piekło.
Zmęczony pocałowałem ją w czubek głowy. Cleo znowu załkała.
- Proszę, nie płacz. To nie zmieni tego, co się stało.
Ona jednak pokręciła zawzięcie głową. Wiedziałem, że była z niej wojowniczka, ale nie sądziłem, że aż taka.
- Dev... To takie straszne...
Pomogłem Cleo usiąść na mnie okrakiem. Po dzikiej zabawie w ogrodzie ubraliśmy się w krótkie spodenki i koszulki z krótkim rękawem. Nie świeciliśmy więc nagością.
Cleo jednak za wszelką cenę starała się zdjąć ze mnie koszulkę. Jednak nie w celach seksualnych. Dziewczyna chciała spojrzeć na moje blizny. W ten sposób katowała i karała samą siebie. Nie musiała tego robić, ale to było od niej silniejsze.
- To moja wina. Samuel mógł mnie zabrać. Zgwałciłby mnie i...
Złapałem ją za policzki. Spojrzałem Cleo w oczy, kręcąc głową.
- Nigdy więcej tak nie mów. Zrozumiałaś?
Załkała. Po jej ślicznej twarzy spływały łzy.
- Kiedy to prawda, Dev. Gdybym mu się oddała...
- To ja jestem twoim panem i to ja zdecydowałem, co ma się z tobą stać.
Moje słowa zabrzmiały ostro, ale chciałem, aby Cleo to zrozumiała. Nic z tego nie było bowiem jej winą. To ja podjąłem taką, a nie inną decyzję. Świadomie udałem się na tortury wiedząc, że moje życie dobiegnie końca. Ono jednak się nie skończyło, co było dla mnie do dziś dnia niezrozumiałe. Miałem wrażenie, że Samuelowi mogło się zrobić mnie żal i dlatego darował mi życie, ale nie była to zbyt wiarygodna opcja.
Nie przejmowałem się tym jednak. Gdy bowiem wróciłem do Jeroma i Jahmela w opłakanym stanie, moje myśli znalazły się w kompletnie innym miejscu.
Pamiętałem, że każdego dnia myślałem o Cleo. Przeżyłem, więc chciałem po nią wrócić. Zamierzałem to zrobić. Naprawdę tego chciałem, ale to była egoistyczna potrzeba. Nie mogłem ponownie zniszczyć życia tej niewinnej istocie. Dlatego z bólem, ale pozwoliłem jej na wolność.

CZYTASZ
Devon
ActionDevon podczas misji w Meksyku zauważa piękną dziewczynę, którą rozpaczliwie chce mieć. Mimo, że obiecał sobie nigdy nikogo nie porywać, zmienia zdanie na widok Cleo. Mężczyzna porywa swoją niewinną ofiarę do Iranu, gdzie mieszkają razem przez osiem...