21

1.1K 62 5
                                    

Devon

Obudziłem się. Cleo nie było przy mnie. Podszedłem do okna, kierowany przeczuciem, i na szczęście zobaczyłem Cleo i Jahmela na tarasie. Zaśmiałem się, gdy zauważyłem, że mój przyjaciel masował Cleo stopy. Facet miał fetysz. Kiedyś nawet chciał dobrać się do moich stóp. Potem czuł się skrępowany i przepraszał mnie przez wiele dni. Wcale jednak nie musiał tego robić. Ja miałem o wiele gorsze fetysze niż on. Tyle tylko, że nie miałem z kim ich spełniać. 

Wiedząc, że moja ukochana była w dobrych rękach, udałem się do łazienki. Wziąłem prysznic, ubrałem się i zszedłem na dół. 

- Jak się ma seksualny zwierzak?

W kuchni powitał mnie Jerom. Mężczyzna robił nam śniadanie. Często się dzieliliśmy. Jednego dnia śniadanie robiłem ja, kolejnego Jerom, a następnego Jahmel. Nie dało się jednak ukryć, że nam wszystkim najbardziej smakowała kuchnia Jahmela.

Stanąłem obok Jeroma. Mężczyzna robił jajecznicę. Wyglądał na zaspokojonego i szczęśliwego. 

- Po śniadaniu chciałbym dać Cleo prezent urodzinowy - powiedział, a ja zamarłem. - Ty też coś dla niej masz, prawda? W końcu ominęły nas jej urodziny. 

Kurwa. Jak mogłem o tym zapomnieć? 

- Dev? Masz coś dla niej?

Nie chciałem kłamać. Dlatego pokręciłem przecząco głową. 

- Nic nie szkodzi. Możecie potraktować mój prezent jako od nas dwóch. Jahmel też dołożył do tego cegiełkę. Poza tym, Cleo na pewno spodoba się to, co od nas dostanie. Kupiliśmy jej wiele rzeczy, ale nie tylko takie, które przydarzą się jej samej. Jest tam także coś dla ciebie. 

Jerom był zbyt dobry dla tego świata. Facetów takich jak on należało szukać ze świecą w ręku. Ten gość był w stanie zrobić dla swoich bliskich wszystko. Jako dziecko nie miał normalnej rodziny, więc teraz, gdy był już dorosły, starał się, jak mógł, aby wyleczyć swoje wewnętrzne dziecko. Rodzina była dla niego priorytetem. Mówił o tym głośno, ale wystarczyły same jego czyny, aby zrozumieć, ile znaczyła dla niego wspólnota. 

- Tak mi wstyd - przyznałem, krzyżując ręce na piersi. - Jak mogłem zapomnieć o prezencie dla niej?

- Miałeś na głowie dużo stresu. Jestem pewien, że Cleo wcale nie liczy na materialne prezenty. Wystarczy jej to, że przy niej będziesz. I dasz jej kilka zajebistych orgazmów. 

Trąciłem go w ramię. Jerom parsknął śmiechem. Ja także nie walczyłem z tym, aby pozostać poważny. Roześmiałem się. 

- Chyba wracają. Usiądź do stołu, a ja się wami zajmę. 

Do domu weszli Cleo oraz Jahmel. Mężczyzna trzymał moją dziewczynę pod ramię. Patrzył na nią z błyskiem w oku. Jahmel bardzo tęsknił za Cleo, gdy jej z nami nie było. Chłopcy czasami robili mi wyrzuty o to, że powinienem sprowadzić Cleo z powrotem do Iranu, ale nie miałem serca jej tego zrobić. Moja ukochana zasługiwała na godne życie w Nowym Jorku. Dlatego zapewniłem jej tam dobre warunki. Chciałem, aby żyła pełnią życia. W jej życiu nie mogłem jednak uczestniczyć ja, co było dla mnie traumatyczne. Po pewnym czasie przestałem przyglądać się jej losom. Pozwalałem na to tylko Jeromowi i Jahmelowi. To oni ją obserwowali, a ja pogrążałem się w mroku. 

Z perspektywy czasu wiedziałem, że odcinając się od Cleo, popełniłem błąd. Choćby ze względów jej bezpieczeństwa. Gdybym ją obserwował, wiedziałbym o próbie gwałtu na niej. Już wtedy bym zareagował. 

Człowiek uczył się przez całe życie. Może byłem już dorosły, ale nie oznaczało to, że wkraczając w wiek dojrzałości posiadłem całą wiedzę dostępną temu światu. Miałem wiele przed sobą i zamierzałem ciągle się uczyć, aby być dobrym partnerem dla Cleo. Zamierzałem dać jej całego siebie. Całe swoje pokiereszowane serce i pełną ciemności duszę. Nie wiedziałem, czy Cleo miała zaznać szczęścia z kimś tak zniszczonym przez życie jak ja, ale nie zamierzałem się poddawać. Kochałem ją do szaleństwa. Gdy szła z Jahmelem do kuchni, miałem ochotę paść przed nią na kolana i oddać jej pokłon. Byłem zakochany do szaleństwa i wcale nie chciałem się z tego wyleczyć. 

DevonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz