29

756 46 3
                                    

Cleo

Leżałam na trawie. Devon klęczał nade mną. Jego penis wyszedł już z moich ust po tym, jak mój mężczyzna doznał spełnienia. 

Byłam na haju. Czułam się jednocześnie wspaniale, ale i byłam przerażona. Przerażona tym, jak bardzo mi się to wszystko podobało. Sądziłam, że takie scenariusze na erotyczne zabawy, które do tej pory tworzyłam tylko we własnej głowie, nigdy nie będą miały szansy wydarzyć się w rzeczywistości. Niewielu ludzi miało odwagę na zabawianie się tak, jak tego naprawdę potrzebowali. Przy Devonie jednak się otwierałam. Tak bardzo, że nie wiedziałam, czy aż nie za mocno. 

Kiedy Dev zsunął się z mojej twarzy, ujrzałam stojących przy nas Jeroma i Jahmela. W ich oczach widziałam żar. Jahmel nawet wsunął wolną dłoń w swoje spodenki i zaczął się powoli masturbować. Drugą ręką z kolei trzymał Jeroma za dłoń. 

Patrzyłam na nich, leżąc na trawie zupełnie bezbronna. Z obrożą na szyi i zaciskami na sutkach, a także z opuchniętą od uderzeń packą cipką. Chyba każda zdrowo myśląca kobieta w takiej chwili uciekłaby, gdzie pieprz rośnie. Ja jednak wciąż tu leżałam i nie miałam zamiaru wstać. Nie tylko dlatego, że moje ciało było bez sił, ale także dlatego, że chciałam się dowiedzieć, jak to mogło dalej się potoczyć. 

- Czy możemy do was dołączyć? 

Gdy usłyszałam te pytanie, moje serce zaczęło bić szybciej. Spojrzałam pytająco na Devona. Mężczyzna pogłaskał mnie po głowie i lekko się do mnie uśmiechnął.

- Aniołku? Czy chłopcy będą mogli do nas dołączyć? 

Dobry Boże. Czy to miało szansę się udać? 

Miałam w głowie mnóstwo niepewności. Obawiałam się tego, że po tym, co miało się wydarzyć, moja relacja z Jeromem oraz Jahmelem miała ulec zmianie. Nie chciałam zniszczyć tego, co było pomiędzy nami. Bardzo szanowałam tych chłopców. Pomagali mi, gdy ich potrzebowałam. Nie mogłam zniszczyć naszej przyjaźni, jednak jakaś część mnie bardzo chciała spróbować tego, co mieli mi do zaoferowania. 

Dev musiał wyczuć mój niepokój. Mój pan chwycił mnie za podbródek i nakierował moje spojrzenie na siebie. Spojrzał mi w oczy. 

- Jeśli tego nie chcesz, nie musisz się do niczego zmuszać, kotku. To tylko twoja decyzja. 

Zerknęłam na Jeroma i Jahmela. Obaj byli podnieceni. 

Chciałam tego. Chciałam iść z nimi o krok dalej w tym, co mieliśmy. Na pewno miałaby to być jednorazowa sytuacja. Na więcej chyba bym nie pozwoliła. Choć kto wie... 

- Ja... 

- Nie zmuszaj się, Cleo - powiedział spokojnie Jerom. - To była tylko propozycja. Bardzo byśmy tego chcieli, ale jeśli ty tego nie pragniesz, nic się między nami nie zmieni. 

- Chcę tego. 

Cała trójka spojrzała na mnie z niezrozumieniem, a może niedowierzaniem. Potem popatrzyli po sobie tak, jakby chcieli się upewnić, że wszyscy usłyszeli z moich ust to samo. 

- Naprawdę? - spytał łagodnie Devon, pomagając mi się podnieść tak, abym była ustawiona na klęczkach. Dzięki temu skute ręce nie wbijały mi się w plecy. - Pamiętaj, Cleo, że z nami będziesz zawsze bezpieczna. Nigdy cię nie skrzywdzimy i zawsze będziemy szanować twoje granice. Wystarczy, że powiesz słowo, a my przestaniemy się z tobą bawić.

Spojrzałam w oczy Devona. Widziałam w nich wiele emocji naraz. Uśmiechnęłam się lekko i zadałam mu bardzo ważne pytanie. Takie, na które musiałam znać odpowiedź. 

DevonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz