Devon
Kiedy wszystko w magazynie zostało w miarę ogarnięte, wróciliśmy do domu.
Na miejscu zostawiliśmy kilku zaufanych ludzi oraz wszystkie zniewolone przez Samuela i Carmichaela osoby. Proces przewozu niewolników do magazynu trwał stosunkowo długo. Zdziwiło mnie jednak to, że ludzie pracujący niegdyś dla Samuela byli tacy współpracujący. Miałem wrażenie, że wszyscy ucieszyli się, że ich pracodawca został zamordowany.
Postanowiliśmy nikomu nie mówić o tym, że to Katie zamordowała Samuela. Oficjalna wersja mówiła, że to ja odebrałem mu życie. Wszyscy w to uwierzyli, więc nie było żadnego problemu.
W następnych dniach miałem zamiar pomóc wszystkim zniewolonym osobom. Niektóre były w bardzo złym stanie psychicznym i fizycznym, ale zamierzałem zatroszczyć się o wszystkich. Nie mogłem pozwolić na to, aby jakakolwiek osoba odebrała sobie życie. Byli niewolnicy byli w takim stanie, że nie zdziwiłbym się, gdyby któryś z nich postanowił popełnić samobójstwo.
Do domu wróciliśmy dopiero po południu następnego dnia. Było mi okropnie przykro, że nie dałem rady wcześniej zadbać o Cleo. Chciałem zadbać o zniewolonych ludzi, jednak nie mogłem zapomnieć o mojej kobiecie. O mojej cudownej, kochającej i niezwykle silnej Cleo.
Moja dziewczynka przespała w magazynie na ramieniu Jahmela kilka godzin. Odpoczywała, gdy ja działałem. Co chwila na nią zerkałem, aby się upewnić, że wszystko było z nią w porządku, ale w końcu Jerom do mnie podszedł i powiedział, abym skupił się na tym, co ważne. Powiedział też, że sam z radością zaopiekuje się Cleo. Wierzyłem mu, więc w końcu po wielu godzinach doprowadziłem sprawę niewolników do dobrego stanu.
Jerom prowadził samochód, a Jahmel spał obok niego na siedzeniu pasażera. Cleo za to siedziała obok mnie. Miała na sobie tylko bluzę. Sięgała jej jednak do połowy ud, więc na szczęście zasłaniała jej kobiecość.
Widziałem dzisiaj już wielu nagich ludzi, więc nagość nie robiła na mnie większego wrażenia. Wszyscy niewolnicy, którzy przybyli do magazynu, byli nadzy, przerażeni i czasami mieli na swoich ciałach siniaki. Musieli przejść przez pieprzone piekło. Było mi bardzo przykro i tylko resztki sił pozwalały mi na to, abym się nie rozpłakał.
Byłem tak padnięty, że sam przysnąłem w samochodzie i obudziłem się dopiero, gdy Jerom zaparkował pod domem. Bez słowa wyszedłem z samochodu. Wziąłem Cleo na ręce. Moja dziewczynka powoli się budziła, jednak jej wzrok był rozbiegany. Była bardzo zmęczona, a ja wcale jej się nie dziwiłem.
- Wróciliśmy do domu, aniołku.
Cleo mruknęła. Przycisnęła się do mnie, zarzucając mi ręce na szyję.
- Kocham cię, mój panie.
Pocałowałem ją w czoło, choć czułem się potwornie.
Nie zasługiwałem dłużej na to, aby nazywać siebie jej panem. Nie mogłem nim być po tym, jak nie dopilnowałem jej bezpieczeństwa. Było mi wstyd, że dopuściłem do tego, co się stało.
Spojrzałem na Jeroma i Jahmela. Jerom pomógł swojemu ukochanemu wyjść z samochodu. Mój przyjaciel spojrzał na mnie, kiwając głową. Dał mi tym sposobem znać, że sam miał zająć się Jahmelem, a porozmawiać mieliśmy później.
Trzymałem mocno Cleo, wchodząc z nią do domu. Po chwili znaleźliśmy się na schodach. Zaniosłem moją śpiącą dziewczynkę do łazienki.
- Muszę cię umyć, kochanie.
Cleo zamrugała kilkukrotnie. Była zmęczona, ale za wszelką cenę chciała pozostać trzeźwa umysłowo.
- Dam sobie radę, Dev.
CZYTASZ
Devon
ActionDevon podczas misji w Meksyku zauważa piękną dziewczynę, którą rozpaczliwie chce mieć. Mimo, że obiecał sobie nigdy nikogo nie porywać, zmienia zdanie na widok Cleo. Mężczyzna porywa swoją niewinną ofiarę do Iranu, gdzie mieszkają razem przez osiem...