Devon
Leżałem na plecach. Byłem nagi i spełniony. Podobnie jak Cleo.
Moja ukochana dziewczynka leżała na boku, przykryta kołdrą jedynie na wysokości pasa. Przytulała policzek do mojej piersi i głaskała mnie. Jej pieszczoty sprawiały, że czułem się jak w siódmym niebie. Już nigdy nie chciałem opuszczać tego miejsca.
- Dziękuję, Dev. Nie wiesz, ile to dla mnie znaczy.
Spojrzałem jej w oczy i naprawdę ujrzałem w nich wdzięczność. Pocałowałem ją w czoło i wróciłem głową na poduszkę. Nie spodziewałem się, że seks z Cleo tak bardzo mnie wymęczy. Był to jednak cudowny seks i nie zamieniłbym go na nic innego.
- Nie żałujesz, że nie założyłem prezerwatywy?
- Nie - zaśmiała się, kręcąc głową, jakby nie rozumiejąc, skąd przyszedł mi do głowy taki głupi pomysł. - Chciałabym mieć w sobie twoje dziecko. Nie wiem, czy nam się uda, ale cuda się zdarzają, prawda?
W oczach poczułem łzy. Miałem nadzieję, że pewnego dnia uda nam się stworzyć nowe życie. Nie wiedziałem, czy miałem być dobrym materiałem na ojca z takim wyglądem, ale byłem pewien, że dla tego dziecka zrobiłbym absolutnie wszystko. Kochałbym je i zapewnił jemu lub jej cudowne życie. Życie, w którym niczego by nie brakowało.
Skoro Jahmel i Jerom postanowili się ze sobą związać, w ich przypadku nie mogliśmy liczyć na dziecko. Co prawda, mogli jedno adoptować, ale z ich historią i naszą sytuacją życiową nie byłoby to wcale takie proste. Życzyłem im wszystkiego, co najlepsze, ale musiałem zrozumieć, że nie wszystko było dla wszystkich.
Czułem potrzebę, aby porozmawiać z Cleo. Dlatego położyłem dłoń na jej głowie. Dziewczyna spojrzała mi w oczy. Wciąż leniwie się do mnie uśmiechała. Wyglądała na naprawdę szczęśliwą. Czekaliśmy na ten seks tak długo, że nie dziwiłem się, iż oboje poczuliśmy ulgę.
- Podobało ci się? Może powinienem coś zmienić? Wiesz, tak na przyszłość.
Cleo pacnęła mnie dłonią w pierś.
- Ale ty jesteś głupi.
- Popraw mnie, jeśli się mylę, ale chyba powinienem się obrazić.
Dziewczyna pokręciła głową. Pozwoliła, aby kołdra zsunęła się z jej nagiego ciała. Cleo usiadła na mnie okrakiem i zarzuciła mi ręce na szyję. Musiałem lekko się podnieść tak, aby opierać się plecami o wezgłowie łóżka. Dzięki temu mogłem z łatwością patrzeć w jej śliczne oczy.
- Dev, kiedy przestaniesz tak bardzo wszystkim się przejmować? Mam wrażenie, że odkąd jesteśmy oficjalnie w związku, bardzo się katujesz. Nie chcę, abyś to robił. Zasługujesz na wszystko, co najlepsze.
Przewróciłem oczami. Doceniałem jej miłe słowa, ale zupełnie w nie nie wierzyłem.
- Kochanie, zrozum mnie. Spotkało mnie coś strasznego. Ja...
- To już koniec - rzekła stanowczo, kładąc dłonie na moich policzkach. - Nigdy więcej nic złego cię nie spotka, skarbie. Jesteś mój i nie pozwolę, aby spotkała cię jakakolwiek krzywda. Będę cię bronić, Dev. Zawsze będę to robiła.
Położyłem dłoń na tyle jej głowy i przyciągnąłem ją do pocałunku. Cleo mi się poddała. Rozchyliła wargi i pozwoliła, abym ją pocałował. Z całą miłością, jaką w sobie miałem.
Wiedziałem, że musiał nadejść czas, kiedy mogłem uporać się ze swoimi demonami. Nie mogłem wiecznie żyć w nienawiści do samego siebie. Przed torturami jednak taki nie byłem. Wszystko uległo zmianie, gdy na moim ciele pojawiło się mnóstwo blizn, a moja noga stała się kaleka.
CZYTASZ
Devon
ActionDevon podczas misji w Meksyku zauważa piękną dziewczynę, którą rozpaczliwie chce mieć. Mimo, że obiecał sobie nigdy nikogo nie porywać, zmienia zdanie na widok Cleo. Mężczyzna porywa swoją niewinną ofiarę do Iranu, gdzie mieszkają razem przez osiem...