Devon
Podjechaliśmy pod leśną chatkę Samuela. Przy domku stał jeden samochód. Postanowiłem, że później wysadzę go w powietrze. Teraz mieliśmy ważniejsze problemy na głowie.
- Zaczekaj, Dev.
Jahmel złapał mnie za nadgarstek, gdy czym prędzej chciałem wyjść z samochodu. Spojrzałem mu w oczy.
Mężczyzna jednak nic nie powiedział. Po prostu pocałował mnie w usta. W jego oczach widziałem łzy oraz strach, ale nie mogłem na to zareagować. Nie miałem czasu do stracenia. To była moja walka. Nie Jeroma i Jahmela. Nie mogłem pozwolić na to, aby umarli, więc zrobiłem to, co do mnie należało.
Wyszedłem z samochodu.
Jerom i Jahmel podążali za mną. Gdybym mógł, poprosiłbym ich o to, aby zostali w samochodzie, ale przecież do niczego nie mogłem ich zmusić. Może niejako byli moimi podwładnymi, ale byli przede wszystkim wolnymi ludźmi. Nie miałem więc prawa związać ich i kazać im grzecznie czekać w samochodzie. Musiałem za to wierzyć w to, że wszystko będzie dobrze.
Choć podskórnie czułem, że dzisiejsza akcja miała zakończyć się bardzo krwawo.
Zachowując wszelkie środki ostrożności, podszedłem pod tylne drzwi domku. Dałem znak Jeromowi i Jahmelowi, aby trzymali się z dala ode mnie, ale oni postanowili mnie ignorować. Obiecałem sobie, że jeśli przeżyję, wówczas dam im karę. Bolesną, ale taką, która im się spodoba. Nigdy bowiem nie skrzywdziłbym moich chłopców.
Zanim wyważyłem drzwi, usłyszałem kobiecy jęk. Naciągając na twarz kominiarkę i zaciskając palce na broni, zajrzałem do środka przez okno. To, co tam zobaczyłem, zmroziło mi krew w żyłach.
Katie, żona Samuela, znajdowała się na czworakach na podłodze salonu. Młoda kobieta miała ręce skute za plecami. Jej pan rżnął ją od tyłu w cipkę, wpychając jej do ust sztucznego fiuta. Po twarzy Katie spływały łzy.
Kiedy Samuelowi znudziło się pieprzenie wibratorem jej ust, odrzucił zabawkę na bok. Mężczyzna postanowił wykorzystać wolną dłoń po to, aby zacząć dawać klapsy dziewczynie. Nie uderzał jej jednak tak, jak powinien. Nawet dawanie klapsów było sztuką i należało wiedzieć, gdzie uderzać oraz z jaką siłą to robić. Nie można było szaleć, aby nie zrobić drugiemu człowiekowi krzywdy.
Samuel jednak miał gdzieś dbanie o drugiego człowieka. Dla niego najbardziej liczyła się własna przyjemność. Dlatego uderzał Katie tak, że wszystko miało ja potem boleć, a jej ciało miało być w siniakach.
Uznałem to za dobry moment, aby zaatakować. Samuel był względnie bezbronny. Wokół niego nie widziałem żadnej broni. Jego uwaga w pełni skupiona była na kobiecie, która przed nim klęczała. To był odpowiedni moment na to, abym wszedł do akcji.
Nie zastanawiałem się ani przez chwilę. To była moja chwila. Wiedziałem, że gdzieś w tym domu znajdowała się Cleo. Miałem nadzieję, że nie dałem się nabrać i Samuel nie wywiózł mojej ukochanej w jakieś inne miejsce, ale starałem się mieć pozytywne myśli. Choć myślenie pozytywnie w takiej chwili było zwyczajnie niemożliwe.
Wyważyłem kopniakiem drzwi. Gdy to się stało, Samuel zwrócił na mnie uwagę. Mężczyzna miał refleks i czym prędzej szybko wyszedł z cipki swojej żony i próbował złapać za broń znajdującą się pod stołem. Dopiero z tej perspektywy ją zauważyłem.
Zanim jednak nagi Samuel dobył broni, postrzeliłem go w ramię. Nie udało mi się od razu strzelić go w łeb jako, że bardzo szybko się ruszał. Moje działanie jednak go opóźniło. Udało mi się podejść bliżej i strzeliłem w jego udo. Miałem nadzieję, że bydlak miał się wykrwawić bardzo szybko.
CZYTASZ
Devon
ActionDevon podczas misji w Meksyku zauważa piękną dziewczynę, którą rozpaczliwie chce mieć. Mimo, że obiecał sobie nigdy nikogo nie porywać, zmienia zdanie na widok Cleo. Mężczyzna porywa swoją niewinną ofiarę do Iranu, gdzie mieszkają razem przez osiem...