Cleo
Sześć miesięcy po powrocie z niewoli
Nie umiałam dojść do siebie po śmierci Deuce'a. Oczywiście zrezygnowałam z pracy jako dziennikarka w Rockefeller Center. Mimo próśb szefa, abym została, nie byłam w stanie tego zrobić.
Zatrudniłam się jako dziennikarka w innym miejscu, które znalazłam na liście, którą zostawił mi anioł stróż. Nie miałam prawa narzekać, gdyż pracowałam przy Empire State Building. Kimkolwiek był mój anioł stróż i jeśli był nim Devon, odwalił kawałek dobrej roboty. Do pracy zostałam przyjęta z otwartymi ramionami i cieszyłam się z tego, że miałam tak wspaniałych współpracowników.
Był piątek. Wyszłam z pracy. Miałam spotkać się z Rachel, jednak moja przyjaciółka miała randkę. Od dwóch tygodni spotykała się z Archerem. Był to przystojny prawnik, który był znany w Nowym Jorku. Rachel pewnego dnia wpadła na niego w metrze i wylała na niego kawę. Przepraszała mężczyznę jak szalona, a on tylko się śmiał i powiedział, że jeśli dziewczyna chce go przeprosić, powinna udać się z nim na randkę.
Cieszyłam się, że Rachel kogoś miała. Była pomocą i wygadaną dziewczyną, która zasługiwała na miłość. Niestety przez randki z Archerem miała coraz mniej czasu dla mnie.
Nie śmiałam jednak prosić jej o częstsze spotkania. Obie byłyśmy zapracowane i miałyśmy dużo na głowie. Ja również chciałam mieć chłopaka, ale nie mogłam wybić sobie z głowy jednej osoby.
Pojechałam do Central Parku. Miejsca, w którym Deuce został zamordowany.
Przychodziłam tutaj stosunkowo często. Na początku Rachel musiała mi towarzyszyć, gdyż nie byłam w stanie sama tutaj przebywać. Nawet, gdy był dzień i dookoła znajdowało się pełno ludzi, nie mogłam się uspokoić. Pamiętałam niedoszły gwałt i widok mężczyzny leżącego na ziemi w dziurą po kuli w głowie.
Śledztwo wciąż było w toku, ale miałam wrażenie, że nowojorska policja nie przejmowała się morderstwem Deuce'a. W Nowym Jorku codziennie łamano prawo i byłam pewna, że od czasu zabójstwa Deuce'a wielu ludzi zdążyło zginąć.
Usiadłam na ławeczce. Znajdowałam się blisko miejsca, w którym tamtej nocy doszło do tragedii. Położyłam torbę obok siebie i westchnęłam ciężko, wpatrując się w jezioro oraz wieżowce, które znajdowały się za parkiem. Po mojej lewej stronie wśród drzew widziałam Hotel Plaza, w którym tamtego wieczora byłam na randce z mężczyzną, który chciał mnie zgwałcić.
Codziennie zadawałam sobie pytanie, czy gdyby Deuce się nie upił, także chciałby zaciągnąć mnie do łóżka. Nie miałam pojęcia, jaki był naprawdę. Znałam go tylko z pracy. Był tam wesołym, koleżeńskim i pomocnym facetem. Wszystkie pracownice go lubiły. Dlatego gdy wróciłam do Rockefeller Center kilka dni po morderstwie Deuce'a w parku, współpracownicy patrzyli na mnie z zainteresowaniem. Myśleli, że to ja miałam coś wspólnego z zabiciem tego mężczyzny, ale nigdy nie przyłożyłabym ręki do czyjejś śmierci. Na szczęście moi współpracownicy szybko się opamiętali i nie wypominali mi śmierci Deuce'a, jednak i tak nie byłam w stanie wytrzymać tam psychicznie, dlatego się zwolniłam.
Byłam bardzo zmęczona. Nie pracą, ale życiem.
Siedziałam w Central Parku. Marzenie małej Cleo się spełniało, ale ja nie potrafiłam się cieszyć. Byłam smutna i zła. Tak bardzo zła i samotna.
Devon. Gdzie on, do cholery, był?
Ostatnio coraz częściej śniły mi się koszmary. Widziałam w nich moment, w którym zawalił się dach. Widziałam klęczącego Deva z kością przebijającą udo. Widziałam Jeroma i Jahmela, którzy przytulali się do siebie pewni, że z tego nie wyjdą.

CZYTASZ
Devon
ActionDevon podczas misji w Meksyku zauważa piękną dziewczynę, którą rozpaczliwie chce mieć. Mimo, że obiecał sobie nigdy nikogo nie porywać, zmienia zdanie na widok Cleo. Mężczyzna porywa swoją niewinną ofiarę do Iranu, gdzie mieszkają razem przez osiem...