Devon
- Kurwa, kto to znowu, jest?!
Wyszedłem z samochodu, kierowany żądzą krwi. Byłem na takim haju, że nie miałbym nic przeciwko zabójstwu kolejnych osób.
Przeładowałem broń. Jerom i Jahmel zostali w samochodzie. Gestem ręki nakazałem im, aby nigdzie się nie ruszali. Zablokowali zamki tak, aby dziewczyny nie mogły opuścić pojazdu. Słyszałem, jak Cleo uderzała w drzwi, ale nie istniała żadna siła, która pozwoliłaby na to, aby moja królowa wyszła w tej chwili z samochodu.
Wrogi pojazd zatrzymał się przed nami. Blokował nam drogę. Musieliśmy mieć z tyłu głowy to, że bomba miała niebawem wybuchnąć. Nie miała ona dużej siły, ale nie chciałem być w pobliżu, gdy dojdzie do wybuchu.
Byłem pewny siebie. Podpierałem się laską, ale byłem pieprzonym królem Iranu. Samozwańczym, ale jednak. Nikt nie miał prawa odebrać mi tego tytułu. Ciężko na niego pracowałem i jeśli ktoś chciał zająć moją pozycję, musiał stać się moim godnym przeciwnikiem.
Z samochodu wyszedł jeden człowiek. Nie byłem pewien, czy był tam sam, ale na razie skupiłem się na nim.
- Ty jesteś Devon, prawda?
Miałem przed sobą jakiegoś blond gogusia. Nie znałem go. Wydawał mi się zbyt słaby i żałosny, aby pracował dla Samuela.
- Grzeczność wymaga, abyś mi się przedstawił.
Zobaczył moją broń, ale nic sobie z tego nie zrobił.
- Nazywam się Oliver Peroll. Przyjechałem tutaj do pana Carmichaela Sandersa. Przywiozłem tu jego niewolnika.
Zaśmiałem się. Już teraz wszystko zrozumiałem.
- Tak się składa, że twój szef nie żyje.
Oliver nie wyglądał na zasmuconego tymi wieściami. Skinął tylko głową.
- To ty go zabiłeś, prawda?
- Tak, i zaraz zabiję ciebie, jeśli postanowisz ze mną walczyć.
Na dowód prawdziwości swoich słów uniosłem wyżej broń. Oliver jednak wyglądał na spokojnego i opanowanego.
- Nie mam zamiaru z tobą walczyć, Devonie. Prawdę mówiąc, od dawna cię podziwiałem. Nigdy nie chciałem pracować dla Samuela i Carmichaela, ale wzięli w niewolę mojego ówczesnego chłopaka. Przyjechaliśmy do Iranu, aby zwiedzić ten kraj, a skończyliśmy niejako jako niewolnicy, tyle że nie seksualni. Musiałem pracować dla swojego szefa w zamian za to, żeby Adam, mój chłopak, pozostał przy życiu. Dwa miesiące temu dowiedziałem się jednak, że Adam został zamordowany. Widziałem jego ciało. Mimo, że umowa już nie obowiązywała, nie mogłem się zwolnić. Zostałbym zabity.
Opuściłem lekko broń, ale wciąż miałem się na baczności. Nie wiedziałem, po co Oliver mi o tym mówił, ale postanowiłem, że go wysłucham.
- Teraz, gdy moi pracodawcy już nie żyją, nie muszę dla nich nic robić. Nie chcę jednak wracać do Stanów. Bardzo przeżyłem śmierć Adama. Był moim narzeczonym i...
- Słuchaj, chętnie posłuchałbym o twoim narzeczonym, ale tak się składa, że pod ten dom została podłożona bomba i wybuchnie za jakieś osiem minut. Sugeruję więc, abyśmy jak najszybciej stąd odjechali i potem porozmawiamy na spokojnie, w bezpiecznych warunkach.
Oliver wytrzeszczył na mnie oczy.
- O, kurwa.
- No właśnie. Dlatego ruszaj tym swoim BMW. Spotkajmy się w starym magazynie, w którym urządzę schronisko dla wszystkich byłych niewolników twoich katów. Nie nazywaj ich, błagam, pracodawcami. Ci skurwiele zabili twojego narzeczonego, Oliverze. Czy William jest bezpieczny w twoim samochodzie?

CZYTASZ
Devon
ActionDevon podczas misji w Meksyku zauważa piękną dziewczynę, którą rozpaczliwie chce mieć. Mimo, że obiecał sobie nigdy nikogo nie porywać, zmienia zdanie na widok Cleo. Mężczyzna porywa swoją niewinną ofiarę do Iranu, gdzie mieszkają razem przez osiem...