Drake przebudził się mlaszcząc z niesmakiem. Wypity w nocy alkohol wciąż z niego nie wywietrzał. Chciał zmienić pozycję, ale ćmiący ból w skroniach uniemożliwił mu to. Pozostał więc na plecach i powiódł wokół samymi oczami. Pokój był skąpany w półmroku, ale wydawał mu się znajomy, więc uznał, że musi znajdować się we własnym łóżku. Krzywiąc się odwrócił głowę w bok w poszukiwaniu butelki z wodą, którą zwykle stawiał gdzieś w pobliżu, wiedząc, że może jej potrzebować po podobnych libacjach.
W gardle czuł istną suszę, ale zbawiennej cieczy nigdzie nie było. Dojrzał za to blond kosmyki, wystające spod kołdry. Z uśmiechem sięgnął do miękkich pukli i bawił się nimi chwilę, nim wziął je w garść i przyciągnął ich właściciela do siebie. Bez namysłu wepchnął jego głowę pod kołdrę, wolną ręką zsuwając bieliznę z bioder.
- Mick'i zrób mi porannego... – wymruczał niewyraźnie.
Nic nie działało na niego lepiej niż odrobina seksu o poranku, jednak nim jeszcze skończył zdanie, zrozumiał, że coś jest nie tak. Zamiast przestraszonego, posłusznego ruchu chłopaka, poczuł nagły opór a potem zirytowany pomruk. Zamarł na chwilę i odrzucił kołdrę, unosząc się na łokciu. Wpatrywał się w zdumioną, rozespaną twarz Akihito, który wyglądał, jakby kompletnie nie rozumiał, dlaczego przed jego nosem ktoś bezceremonialnie macha czymś, czego absolutnie nie powinien widzieć o poranku.
Po kilku sekundach zaskoczenia, Aki uniósł brew oraz kącik ust w zaczepnym, leniwym uśmiechu. Przytknął policzek do wyprężonego narządu, tuż przed swoją twarzą i łasił się do niego niczym kociak.
- Twoja adoracja mi schlebia, kochanie, ale ostrzegam, że mam takiego kaca, że prędzej puszcze ci tu pawia, niż wezmę twojego fistaszka do ust – zażartował sennie.
Drake natychmiast go puścił, w jednej chwili orientując się w sytuacji i ledwo tłumiąc śmiech zażenowania.
- Zapomniałem, że piłem wczoraj z tobą – Drake powiedział pod nosem, usiłując usiąść, ale pokój zakołysał się niebezpiecznie.
Akihito przeciągnął się z westchnieniem i korzystając z okazji, przysunął się bliżej, układając się wygodnie na jego udzie.
- Zostań tak chwilę – mruknął, przymykając oczy. – Zrobiło się ciepło i całkiem mi tu dobrze
Drake jednak szybko zrzucił go z siebie, wciągając na tyłek bokserki.
- Zapomnij. Która godzina? – spytał, sięgając po komórkę.
- Czy to ważne?
Aki przeciągnął się, ziewając. Leżał teraz w poprzek łóżka, spychając kołdrę na podłogę, ale wyraźnie dobrze czuł się w tej pozycji. Drake spojrzał na wyświetlacz komórki i zmarszczył brwi.
- Jest po dziewiątej. Powinienem być w biurze – mruknął, przecierając twarz dłonią.
Akihito podparł się na łokciu, patrząc na niego z niedowierzaniem.
- Naprawdę zaplanowałeś sobie pracę na dziś? Myślałem, że zostaniesz u mnie na kilka dni – wyznał z pewnym żalem.
Drake westchnął ciężko, wstając z łóżka i sięgając po resztę swoich rzeczy.
- Mam nieszczególny okres, Aki. Nie mogę sobie pozwolić na kolejny urlop
Akihito przewrócił oczami. Doskonale wiedział o wszystkich jego kłopotach, bo osobiście łagodził napiętą sytuację ze służbami porządkowymi i zbierał pokłosie decyzji przywódcy yakuzy, który wbrew jego zaleceniom zdecydował się usunąć głównego komendanta z tego świata.
CZYTASZ
Cena Pożądania (Yaoi)
RomanceMick nie spodziewał się, że wakacyjny wyjazd z przyjacielem do kasyna w Seulu skończy się w taki sposób. Kyleb nierozważnie zaciągnął ogromny dług u właściciela, będąc naiwnie pewnym, że się odegra. Okropnie się jednak przeliczył. Tylko dlaczego Mic...