16

22 6 0
                                    

Pedri, choć starał się zachować zimny spokój, poczuł, jak ciężar tej chwili nieoczekiwanie przytłacza jego serce. Co ja właściwie robię? - zastanawiał się, trzymając Gaviego w ramionach. Chłodna maska, którą zawsze zakładał, nagle zaczęła się kruszyć, jakby ten drobny gest - oddanie łańcuszka - miał znaczenie głębsze, niż chciałby przyznać. Pedri miał wrażenie, że powoli traci kontrolę nad sytuacją, że otwiera przed Gavim drzwi, które zawsze trzymał zamknięte.

Gavi wtulony w niego, z szerokim uśmiechem na twarzy, wyglądał jak ktoś, kto właśnie dostał najcenniejszy skarb na świecie. Pedri nie mógł nie zauważyć tej czystej radości, jaką widział w oczach młodszego piłkarza. Dla Gaviego, nawet najdrobniejszy gest od Pedriego znaczył więcej, niż Pedri mógłby sobie wyobrazić. Zwykle to Gavi forsował granice, próbując złamać dystans, który Pedri tak starannie budował. Tym razem jednak to starszy zawodnik zrobił coś niespodziewanego, coś, co dla Gaviego było potwierdzeniem, że ich więź zaczyna nabierać głębszego sensu.

- Pedri, serio, nie wiesz, ile to dla mnie znaczy - powiedział Gavi, wciąż przytulony do Pedriego. Jego głos był miękki, niemal szeptem. To nie tylko łańcuszek - pomyślał. Dla Gaviego był to symbol czegoś więcej - akceptacji, bliskości, może nawet przyjaźni, która zaczynała się rozwijać pomiędzy nimi, choć Pedri nie chciał tego otwarcie przyznać.

Pedri nie odpowiedział od razu. Wpatrywał się w ścianę, starając się opanować myśli, które kotłowały się w jego głowie. Dlaczego tak reaguję? Dlaczego teraz, po tym wszystkim, pozwalam mu się tak do mnie zbliżyć? Zwykle stawiał mur, zawsze utrzymywał dystans - tak było bezpieczniej. Ale teraz, siedząc tu z Gavim przytulonym do jego klatki piersiowej, czuł, że ten mur powoli rozpada się na kawałki.

- To tylko łańcuszek - powtórzył Pedri, choć tym razem jego głos nie brzmiał tak stanowczo jak wcześniej. Wydawało się, że nawet on nie do końca wierzy w to, co mówi.

Gavi podniósł głowę, patrząc na Pedriego, jakby nie mógł uwierzyć, że ten starszy, zawsze zdystansowany zawodnik, naprawdę dał mu coś tak osobistego. To nie mogło być „tylko" dla Pedriego - pomyślał. Wiedział, jak wiele ten łańcuszek dla niego znaczył, jak bardzo był związany z jego przeszłością. Teraz miał go na sobie, a to, co wcześniej należało wyłącznie do Pedriego, stało się ich wspólnym symbolem. Gavi czuł, jak jego serce przyspiesza z radości.

- Wiem, że nie chcesz tego przyznać, ale cieszę się, że to zrobiłeś - powiedział Gavi, uśmiechając się delikatnie. - To nie tylko łańcuszek, Pedri. To coś więcej.

Pedri odwrócił wzrok, udając, że słowa Gaviego nie mają dla niego żadnego znaczenia. W rzeczywistości jednak czuł, jak te proste zdania docierały głębiej, niż chciał. W jego głowie pojawiła się myśl, że może... po raz pierwszy od dawna nie musi być sam. Że może ten irytujący, młodszy zawodnik, który zawsze pchał się do jego życia, nie był tylko przeszkodą, ale kimś, kto naprawdę chciał zrozumieć, co kryje się za jego chłodną fasadą.

Cisza, która zapadła między nimi, nie była ciężka ani niezręczna. Była to cisza pełna zrozumienia - dla Gaviego, który czuł, że jego relacja z Pedrim rozwija się w sposób, jakiego się nie spodziewał, i dla Pedriego, który zaczął powoli akceptować, że może nie musi zawsze trzymać wszystkich na dystans.

Pedri poczuł, jak Gavi ponownie się do niego przytula, tym razem nie tak nagle ani nachalnie, jak to często miało miejsce. Młodszy piłkarz delikatnie ułożył głowę na jego klatce piersiowej, jakby szukał w tym miejscu spokoju i bezpieczeństwa. Pedri, choć wciąż nieco spięty, tym razem nie próbował się odsunąć. Pozwolił Gaviemu na ten gest, jakby powoli zaczynał akceptować, że bliskość nie musi być zagrożeniem.

- Pedri, jesteś najlepszy - wyszeptał Gavi, jego głos ledwie słyszalny, a oczy powoli zamykały się ze zmęczenia.

Pedri, mimo że chciał utrzymać dystans, poczuł coś, czego nie doświadczył od dawna - spokój. Może to Gavi był powodem, że zaczynał akceptować, iż nie musi zawsze być samotnym wojownikiem. Pedri nie miał w zwyczaju okazywać emocji, ale teraz, patrząc na Gaviego, który niemal natychmiast zasypiał na jego klatce piersiowej, poczuł, jakby coś w nim się rozluźniało.

Przesunął rękę na plecy Gaviego, delikatnie go obejmując. To nie był gest pełen emocji ani czułości, ale raczej akceptacja sytuacji, w której się znalazł. Gavi, mimo wszystkich swoich wybryków i nachalności, był kimś, kto nie zamierzał się poddać. Pedri musiał to przyznać - Gavi zdołał coś w nim zmienić.

Gavi zasypiał coraz głębiej, jego oddech stawał się równy i spokojny. Pedri poczuł, jak jego ciało zaczyna się rozluźniać. Może to nie jest takie złe - pomyślał, choć te słowa wciąż brzmiały dziwnie w jego głowie. Gavi leżał na nim, a jego ręce wciąż delikatnie obejmowały talię Pedriego, jakby bał się, że zostanie odepchnięty. Ale tym razem Pedri nie zamierzał go odpychać.

To dziwne, ale... może to jest w porządku - pomyślał Pedri, patrząc na spokojną twarz Gaviego. Nie mógł powstrzymać się od tego, by delikatnie przygładzić włosy młodszego zawodnika, choć od razu z tego zrezygnował, jakby ten gest wydawał się zbyt intymny.

- Nie przesadzaj - powiedział cicho, jakby sam sobie kazał nie angażować się za bardzo.

Gavi nie odpowiedział, bo był już w głębokim śnie. Jego uśmiech, który wcześniej gościł na twarzy, teraz nieco zbladł, ale wciąż było widać, że czuł się bezpiecznie, wtulony w Pedriego. Zawsze miał zbyt dużo energii, a teraz wygląda, jakby nagle wszystko go opuściło - pomyślał Pedri.

Pedri wiedział, że Gavi nigdy nie odpuściłby, gdyby chodziło o coś, co było dla niego ważne. Mimo że Pedri często marudził, gdy młodszy piłkarz zbliżał się za bardzo, teraz czuł, że może... wcale nie chce tego przerywać. Może, choć tego nie przyznawał, czuł, że ta bliskość, której zawsze unikał, była dokładnie tym, czego potrzebował.

Może Gavi jest kimś więcej niż tylko irytującym kolegą z drużyny - pomyślał Pedri, ale natychmiast odsunął tę myśl. Nie daj się ponieść emocjom. To tylko Gavi. Nic więcej.

Ale, mimo tych prób racjonalizacji, Pedri poczuł, że ta chwila była dla niego ważniejsza, niż chciałby przyznać. Spojrzał na śpiącego Gaviego, który wyglądał teraz jak zupełnie inna osoba - spokojna, delikatna, niewinna. Było w tym coś, co wzbudzało w Pedrim mieszankę nieznanych emocji.

Film w tle toczył się dalej, ale Pedri nie zwracał już na niego uwagi. Wszystko, co teraz liczyło się dla niego, to Gavi, który spał na jego piersi, jakby to było najbezpieczniejsze miejsce na świecie.

- Zawsze musisz być taki uparty, co? - wyszeptał Pedri, uśmiechając się lekko pod nosem.

Choć jego słowa były chłodne, wiedział, że coś się zmieniło.

SMILE | Gavi x PedriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz