Kilka dni po tym, jak emocje w łazience na stadionie opadły, atmosfera między Gavim a Pedrim zaczęła się powoli normować, choć wciąż wisiało w powietrzu coś, czego żaden z nich nie chciał otwarcie przyznać. Pedri czuł się dziwnie. Od zawsze starał się trzymać wszystkich na dystans, a teraz Gavi coraz bardziej przenikał przez tę twardą skorupę, którą wokół siebie zbudował. To była dla niego nowa sytuacja - nie potrafił jej kontrolować tak, jak by chciał.
Był późny popołudnie, kiedy Pedri usłyszał dzwonek do drzwi. Westchnął ciężko, nie spodziewając się nikogo. Czyżby to znowu Gavi? Odkąd ich rozmowa w łazience zakończyła się nieoczekiwanym pojednaniem, Gavi wracał do swoich starych nawyków, nieustannie próbując nawiązywać z nim kontakt, jakby nie pamiętał o tej całej burzy między nimi.
Podszedł do drzwi i, zanim jeszcze je otworzył, wiedział, że to właśnie on. Gavi, jak zwykle, wpadł w jego życie z niespodziewaną energią. Pedri otworzył drzwi, a zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, Gavi rzucił się na niego, wtulając się mocno w jego klatkę piersiową, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie.
- No nie... znowu? - westchnął Pedri, choć czuł, że jego irytacja nie jest już tak silna, jak kiedyś.
- Cześć, Pedri! - powiedział radośnie Gavi, nie odrywając się od niego ani na chwilę. - Tęskniłem za tobą! Wiesz, ostatnie dni były takie długie...
Pedri przewrócił oczami, choć gdzieś głęboko w sercu wiedział, że Gavi naprawdę to wszystko czuje. Wciąż jednak trudno było mu zrozumieć, dlaczego młodszy zawodnik tak bardzo dąży do jego bliskości.
- Dobra, dobra, wejdź - powiedział, odsuwając się i wpuszczając Gaviego do środka. - Co chcesz dzisiaj robić? - zapytał z lekkim znużeniem, choć nie mógł powstrzymać się od delikatnego uśmiechu, gdy zobaczył, jak Gavi niemal skacze z radości, wchodząc do środka.
- Film! - odpowiedział Gavi z entuzjazmem, jakby to było coś oczywistego. - Tak jak zawsze. Możemy obejrzeć coś lekkiego i zabawnego. Dawno nie robiliśmy nic takiego!
Pedri skinął głową. To rzeczywiście stało się ich małym rytuałem - oglądanie filmów w domowym zaciszu, podczas gdy Gavi, jak to miał w zwyczaju, zawsze się do niego zbliżał. Zazwyczaj przytulał się do Pedriego bez pytania, bez wahania, a Pedri, choć początkowo unikał takich gestów, teraz przyzwyczaił się do tego na tyle, że przestało mu to aż tak przeszkadzać.
- Dobra, to może zrobimy popcorn? - zapytał Pedri, zerkając na Gaviego, który od razu podchwycił pomysł.
- Jasne! - odpowiedział Gavi z uśmiechem, biegnąc do kuchni. - Zróbmy duuużo popcornu!
Pedri westchnął i ruszył za nim. W kuchni zaczęli przygotowywać przekąski, ale Gavi, jak to miał w zwyczaju, nie potrafił usiedzieć spokojnie. Zamiast skupić się na robieniu popcornu, zaczął droczyć się z Pedrim, co chwilę szturchając go lekko łokciem, a potem udając, że nic się nie stało.
- Gavi, co ty robisz? - zapytał Pedri, patrząc na niego z lekką irytacją. Zawsze musisz coś kombinować.
- Nic, nic! - odpowiedział Gavi z niewinnym uśmiechem, ale zaraz znowu szturchnął Pedriego w ramię, tym razem trochę mocniej.
Pedri wytrzymał to przez chwilę, ale w końcu nie wytrzymał. Jego irytacja zaczęła narastać, zwłaszcza że Gavi nie zamierzał przestać. W pewnym momencie, gdy Gavi kolejny raz go szturchnął, Pedri gwałtownie obrócił się w jego stronę, popychając go na ścianę kuchni. Zanim Gavi zdążył zareagować, Pedri położył dłonie po obu stronach jego ciała, opierając się o ścianę, i spojrzał na niego z wyrazem twarzy pełnym złości.
- Co ty sobie myślisz, Gavi? - zapytał Pedri, choć jego głos nie był już tak stanowczy, jak chciałby, by brzmiał.
W momencie, gdy zdał sobie sprawę, jak blisko siebie są, poczuł, jak jego serce zaczyna bić szybciej. Gavi, zaskoczony nagłą zmianą sytuacji, patrzył na Pedriego z szeroko otwartymi oczami. Był trochę zdezorientowany, a na jego twarzy pojawił się delikatny rumieniec.
- Pedri... - zaczął Gavi, ale nie wiedział, co powiedzieć. Przez chwilę patrzyli na siebie w milczeniu, jakby obaj zdali sobie sprawę z tego, w jakiej znaleźli się pozycji.
Pedri, widząc, że Gavi wygląda na zaskoczonego i może trochę zawstydzonego, szybko odsunął się od niego. Poczuł się głupio, jakby to, co zrobił, było zupełnie nie na miejscu. Co ja właśnie zrobiłem? - pomyślał, czując, że sytuacja wymknęła mu się spod kontroli.
- Przepraszam - mruknął, odwracając wzrok, próbując ukryć swoje zakłopotanie. - Nie chciałem...
Ale Gavi, jak to miał w zwyczaju, zamiast przejąć się tą sytuacją, od razu wrócił do swojego normalnego, radosnego zachowania. Uśmiechnął się szeroko, jakby cała ta scena nie zrobiła na nim większego wrażenia, i znowu zaczął droczyć się z Pedrim.
- Ej, Pedri, nie musisz być taki poważny! - zaśmiał się Gavi, wciąż nieco zarumieniony, ale zdecydowanie bardziej wyluzowany. - Może powinieneś częściej mnie tak przyciskać do ściany? Całkiem nieźle ci to wychodzi.
Pedri spojrzał na niego z dezorientacją, zastanawiając się, czy Gavi rzeczywiście mówi to na poważnie, czy po prostu stara się złagodzić napięcie. On nigdy nie przestanie się droczyć, co?
- Zamknij się, Gavi - odpowiedział Pedri, choć w jego głosie nie było już tej samej irytacji. Zamiast tego, widać było, że Gavi swoim zachowaniem rozładował napiętą sytuację.
Gavi, zadowolony, że udało mu się rozbawić starszego kolegę, znowu zaczął przygotowywać popcorn, choć co chwilę zerkał na Pedriego z figlarnym uśmiechem.
- No, Pedri, musisz przyznać, że trochę cię to rozluźniło, co? - zapytał, szturchając go znowu, ale tym razem delikatniej. - Może kiedyś naprawdę zrobimy to jeszcze raz?
Pedri spojrzał na niego, ale tym razem nie odpowiedział. Zamiast tego wziął głęboki oddech, starając się skupić na popcornie, a nie na tym, co się właśnie wydarzyło. Co ja robię? - myślał. Dlaczego Gavi zawsze musi wszystko komplikować?
Mimo to, kiedy patrzył na Gaviego, widział, że młodszy zawodnik, mimo swojego beztroskiego zachowania, rzeczywiście czuł coś więcej niż tylko potrzebę droczenia się. Gavi zawsze był przy nim, zawsze go wspierał, a Pedri, choć nigdy by tego nie przyznał na głos, zaczynał doceniać tę obecność.
Gdy popcorn był już gotowy, obaj usiedli na kanapie, a Gavi, jak zwykle, przysunął się bliżej Pedriego, wkładając miskę z popcornem między nimi.
- No to co dzisiaj oglądamy? - zapytał Gavi, patrząc na ekran telewizora z zainteresowaniem.
Pedri, próbując ukryć swoje zakłopotanie po wcześniejszej scenie w kuchni, sięgnął po pilota i zaczął przeglądać dostępne filmy.
- Coś lekkiego, jak mówiłeś - odpowiedział Pedri, starając się skupić na wyborze filmu, a nie na tym, jak blisko siedział Gavi.
Ostatecznie wybrali jakąś komedię, a Pedri starał się skupić na filmie, choć jego myśli co jakiś czas wracały do momentu w kuchni. Dlaczego zawsze, kiedy jesteś blisko, wszystko zaczyna się komplikować? - myślał, patrząc kątem oka na Gaviego, który z uśmiechem na twarzy chrupał popcorn.
Film w końcu się rozpoczął, ale Pedri nie mógł się całkowicie odprężyć. Gavi, jak to miał w zwyczaju, zaczął się do niego powoli zbliżać, najpierw lekko opierając się o jego ramię, a potem, bez większych ceremonii, wtulając się w niego, jakby to była najnaturalniejsza rzecz na świecie.
Pedri westchnął cicho, ale tym razem nie odsunął Gaviego. Może to już po prostu część naszego rytuału? - pomyślał, pozwalając młodszemu zawodnikowi na ten drobny gest bliskości. Choć wciąż czuł się nieswojo, teraz bardziej niż kiedykolwiek zdawał sobie sprawę, że Gavi, mimo swojej nieustępliwości, nie miał złych intencji. Po prostu taki był - pełen energii, pełen emocji i... pełen troski o Pedriego.
Gdy film się toczył, Pedri poczuł, jak jego ciało powoli się rozluźnia. Może czasem warto odpuścić.
CZYTASZ
SMILE | Gavi x Pedri
FanfictionPedri. Chłopak, który nigdy się nie uśmiecha. Czy nowy piłkarz FC Barcelony - Pablo Gavira, zdoła sprawić, że sie kiedykolwiek uśmiechnie?