Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, rzucając długie cienie na boisko FC Barcelony. Trening dobiegł końca, a zawodnicy rozchodzili się w różnych kierunkach, wciąż jeszcze rozmawiając o akcji, która miała miejsce podczas gry. Pedri Gonzaléz, jednak, zawsze był w swoim własnym świecie. Po intensywnym treningu, jego myśli krążyły wokół piłki nożnej, strategii, doskonalenia własnych umiejętności. Jego twarz, zawsze poważna, nie zdradzała żadnych emocji, nawet po kilku godzinach wysiłku.Młodszy zawodnik, Pablo Gavira, znany bardziej jako Gavi, właśnie dołączył do drużyny. Młody piłkarz, z błyskiem w oku i energią, która emanowała z niego w każdym kroku, budził uwagę nie tylko trenerów, ale i starszych kolegów z drużyny. Był pełen entuzjazmu, a jego marzenia o karierze w Barcelonie wydawały się niezwykle realne. Gavi zdawał się być kimś, kto od razu zyska sympatię w szatni. Jego radość z bycia częścią tej legendarnej drużyny była wręcz zaraźliwa. Ale Pedri nie miał ochoty na to.
Kiedy Pedri zbliżał się do szatni, jego myśli były zajęte analizowaniem zagrań z treningu. Jego umysł pracował nad tym, co można poprawić, jak można być lepszym. Zatrzymał się na chwilę, wciągając głęboko powietrze, aby uspokoić się po wysiłku. I wtedy wpadł na Gaviego.
- Hej, Pedri! - krzyknął Gavi, wyraźnie zadowolony. - Nie chcesz się ze mną zakolegować? Możemy razem poćwiczyć!
Pedri uniósł brwi, zatrzymując się w martwym punkcie. Jego twarz nie wyrażała niczego oprócz chłodnego zaskoczenia. Gavi był młody, pełen energii i naiwności, ale dla Pedriego to było irytujące.
- Co? - odparł z naciskiem, a jego głos był zimny, jakby w jednej chwili zasiało się w nim zniechęcenie. - Nie potrzebuję przyjaciół.
Gavi nie zrozumiał tonu Pedriego, jego słowa zabrzmiały jak uderzenie. Uśmiech na twarzy Gavi'ego nie zniknął, wręcz przeciwnie, wydawał się jeszcze bardziej zdeterminowany.
- Ale czemu? - zapytał, nie zrażając się. - Jesteś jednym z najlepszych piłkarzy, a ja jestem nowy. Moglibyśmy razem trenować!
Pedri westchnął, a jego oczy błysnęły irytacją. Młodszy piłkarz nie wiedział, z kim rozmawia. Jego zimny ton mógł być zniechęcający, ale Gavi był obstawiony optymizmem. Pedri odwrócił się na pięcie, zamierzając wejść do szatni, ale Gavi nie dawał za wygraną.
- Come on, Pedri! Nie bądź taki! - zawołał, podążając za nim. - To tylko trening, a trochę wspólnej pracy może przynieść korzyści!
- Ty pierdol się, Gavi - odparł Pedri, nie odwracając się. Zimne powietrze, które wydobyło się z jego ust, zawisło w powietrzu. - Myślę, że powinieneś znaleźć sobie innych kolegów.
Gavi zamarł na chwilę, zdumiony jego słowami, ale tylko na moment. W jego oczach zaiskrzyło się coś, co zdawało się być determinacją.
- Wiesz co? - powiedział, a jego głos brzmiał lekko, jakby próbował rozładować napiętą atmosferę. - Myślę, że jesteś super gościem, tylko potrzebujesz kogoś, kto cię rozbawi. Może nie umiesz się uśmiechać, ale spróbujmy to zmienić.
Pedri spojrzał na niego z wrogością, jednak Gavi, nie mając zamiaru ustępować, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.
- Widzisz, po prostu chcę, żebyśmy się zaprzyjaźnili. Bycie w zespole to coś więcej niż tylko granie w piłkę. To też wsparcie się nawzajem!
Pedri wzruszył ramionami. Uważał, że Gavi jest zbyt naiwne, aby zrozumieć, jak działa świat piłki nożnej. Dla Pedriego to był wyścig, w którym liczyły się tylko wyniki, a nie przyjaźnie.
- Ja się nie bawię w żadne przyjaźnie, chłopcze - odpowiedział zimno. - Po prostu graj, a reszta cię nie interesuje.
Gavi wydawał się nieprzejęty. Uśmiech na jego twarzy był zaraźliwy, co sprawiało, że Pedri czuł się jeszcze bardziej zaniepokojony. Młodszy zawodnik był zbyt optymistyczny, by go zniechęcić.
CZYTASZ
SMILE | Gavi x Pedri
FanfictionPedri. Chłopak, który nigdy się nie uśmiecha. Czy nowy piłkarz FC Barcelony - Pablo Gavira, zdoła sprawić, że sie kiedykolwiek uśmiechnie?