57. Because of her?!

94 6 2
                                    


Widmo wojny

Ściskałam dłoń Draco, gdy przemierzałam z nim pole tuż przed granicami Hogwartu. Tak bardzo tęskniłam za czasami, w których biliśmy tak bardzo niewinni, a teraz? Wszystko zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni, gdy przede mną malował się Hogwart tak bardzo ponury i ciemny jak nigdy.

Czarny Pan zdecydowanie zadbał o scenerię tej historycznej bitwy. Dokoła znajdowali się dementorzy, a ciemne i grobowe chmury zawisły nad nami niczym wyrok. Ostry i siarczysty wiatr okalał moje policzki, gdy patrzyłam na profil mojego narzeczonego martwiąc się, że robię to ostatni raz. Dookoła nas podążali inni śmierciożercy wraz z moim ojcem jak i Lucjuszem Malfoyem, a pech chciał, iż byliśmy na początku tego szkaradnego korowodu. Mimo grobowej aury wszyscy śmierciożercy byli w fenomenalnych nastrojach gotowi w końcu rozpocząć bitwę i na zawsze zmienić losy świata magii. Sam Czarny Pan, który podążał tuż u boku mojego ojca, zdawał się być nad wyraz spokojny. Nikt nie próbował nas zatrzymać ani uniemożliwić dojścia do bram Hogwartu przed którymi właśnie się znajdowaliśmy, jakby wszyscy czekali na nasz ruch, jakby właśnie nas spodziewali się tego dnia u swoich bram, a przecież tak było, czyż nie? Przecież właśnie na ten czas przygotowywałam się cztery lata, tak samo jak i Draco, który mocno ściskał moją dłoń z każdym przebytym metrem, jakby w obawie, iż właśnie w tym momencie ktoś może odebrać mi życie, u jego boku.

Istotnie, tak mogło się wydarzyć.

Wielka zapora wyczarowana przesz wszystkich profesorów magii w Hogwarcie pękła pod moimi stopami, tym samym powodując potok gorących łez na moich policzkach.

Tak bardzo nie chciałam aby śmierciożercy ruszyli na szkołę ponieważ miałam nadzieję, iż Harry Potter zwycięży. Bałam się, bałam się tego, co może się wydarzyć, gdy wszyscy Ci źli ludzie dostaną wolną ręce, co do swojego działania. Najbardziej jednak bałam się o mojego narzeczonego i rodzinę. Nie chciałam aby ktokolwiek cierpiał szerząc chorą wizję Czarnego Pana. Tak usilnie chciałam uniknąć tego dnia, jednak z drugiej strony modliłam się aby znów nadszedł, by w końcu ta całą wojna zakończyła się, nieważne z jakim wynikiem. Jednak teraz, gdy stałam u wrót Hogwartu, modliłam się w głębi duszy aby Potter zwycięsko podniósł różdżkę i raz na zawsze zakończył tę całą farsę.

— Shh...spokojnie, kochanie. Nie zemdlej mi tutaj—szepnął do mojego ucha Draco.

Blondyn złapał mnie za biodra, mocno przyszpilając do swojego torsu. Jego zimne dłonie wbijały się w moje biodra skutecznie przypominając o obecności i fakcie, iż byłam żywa.

Armia zwolenników Czarnego Pana ruszyła wprost na Hogwart, jakby zmotywowana jego władczym gestem dłoni, który nakazał nam to uczynić. Doskonale wiedziałam, iż na pierwszy ogień i na samym przedzie będą same plugawe istoty, ponieważ tak wymyślił to sobie Czarny Pan. Draco codziennie wdrażał mnie w plan bitwy, który jego ojciec przygotowywał wraz z moim i samą śmietanką śmierciożerców. W pierwszej linii odstrzału znajdował się Greyback i całą jego zgraja, natomiast ja wraz z Draco i moimi rodzicami mieliśmy teleportować się w sam środek Hogwartu jak i bitwy.

W złym guście było stać nam ramię w ramię z kimś takim jak Greyback, halabardziści czy chociażby szmalcownicy.

Mój ojciec dbał o nasze bezpieczeństwo, niemalże obsesyjnie. Dzień przed bitwą kazał wypić nam wszystkim, łącznie z rodziną Malfoyów specyficzny wywar, który podobno miał nam zapewnić automatyczne gojenie ran i działać niemal jak pancerz. Nakładał też na każdego z osobna skomplikowane zaklęcia z dziedziny czarnej magii, jednak nie chciałam zagłębiać się w szczegóły. W przeciwnym razie bym zwariowała. Serce ściskało mnie niemiłosiernie z uwagi na fakt, iż Dafne nie było przy mnie, znajdowała się gdzieś wewnątrz zamku wraz z Zabinim i Theo, ponieważ każdy z nas miał przydzieloną pozycję jak i zadanie. Plan był naprawdę dobrze rozplanowany, ponadto przygotowany niemalże od powrotu Czarnego Pana. Na szczęście przypadła mi pozycja tuż przy Draco, więc mogłam czuć się bezpiecznie i przy okazji— pilnować chłopaka.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 3 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Bound to fall in love| D. MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz