4. Będziesz musiała zdjąć rzeczy

1.4K 68 1
                                    

                            W ciągu dnia pojechałam z rodzicami do mojego nowego mieszkania. Kupili je dla mnie już jakiś czas temu, ale do tej pory było remontowane i dopiero teraz mogę powoli się tam sprowadzać. Harry wysłał mi jakiś adres i poprosił abym pojawiła się tam o 20. Przez wzgląd na paparazzi i prasę nie chce wywoływać burzy naszym wspólnym wyjściem. Niechętnie ale zgodziłam się na ten pomysł. Gotowa wyszłam z domu i wsiadłam do zamówionej wcześniej taksówki. Gdy tylko dotarłam pod podany adres zaczęłam rozglądać się za miejscem do którego powinnam trafić. Właśnie wtedy dostałam sms :

                                                         Szukaj wskazówek xoxo Harry

On chyba oszalał. Ile on ma lat? 5?! W chowanego mu się zachciało bawić. Rozglądając się po okolicy wśród sklepów i przechodniów dostrzegłam wielką bramę na której narysowana była strzałka. To może być to... Skierowałam się w tamtą stronę a gdy tylko uchyliłam bramę zobaczyłam wielki ogród i kolejne strzałki. Ogród był pięknie oświetlony a strzałki doprowadziły mnie w głąb pięknego miejsca. Na trawie na jednym kocu leżał Harry, a na drugim kosz wokół którego rozłożone było jedzenie. Lecz nie to mnie urzekło.Ogród był przepiękny. Wielkie zielone drzewa na których rozwieszone były białe lampki, piękne krzaki i zielona trawa. Gdzieś dalej widać było drewnianą ławkę, altankę i huśtawkę.Widok zapierał dech w piersiach, a ja nie zauważyłam nawet tego, że chłopak znalazł się tuż przy mnie.
-Podoba Ci się?
-Tu jest pięknie- powiedziałam nie mogąc oderwać wzroku
-Chodź- powiedział spokojnie łapiąc mnie za rękę. Gdy w końcu otrząsnęłam się z tego całego szoku usiedliśmy na kocu, a Harry wyjął wszystko z koszyka-Przepraszam za to, że byłaś zmuszona jechać tu sama taki kawał drogi ale wierz mi gdyby ktoś nas razem zobaczył byłoby nie za ciekawie. I nie mówię tu o sobie. Ja wyszedłbym z tego bez szwanku, ale z nie chcę narażać Ciebie na komentarze i zaburzanie Twojej prywatności
-Harry w porządku. Nic się nie stało, no ale nie mów , że sam to uszykowałeś-zaśmiałam się
-Oczywiście, że sam. Jak tylko spróbujesz od razu się zakochasz
-Chyba chciałeś powiedzieć otrujesz- zaśmiałam się na co zrobił urażoną minę- Żartuje. Powiedz mi lepiej skąd znasz te miejsce- powiedziałam wciąż rozglądając się
-Jeden z moich kumpli brał tu kiedyś ślub... Podobało mi się tu, myślę że te miejsce ma w sobie jakąś niewytłumaczalną magię
-Ale jesteśmy tu legalnie co?
-A co boisz się?- spytał, a w jego oczach zobaczyłam wyzwanie
-Oczywiście, że nie 
             Czas upływał nam coraz szybciej a tematy nie miały końca. Ciągle dowiadywaliśmy się na swój temat czegoś nowego, śmialiśmy się, jedliśmy , a w między czasie rzucaliśmy się też jedzeniem. W pewnym momencie usłyszałam niepokojące dźwięki. 
-Harry słyszałeś to?
-Co?- zdziwił się chłopak
-Zagrzmiało
-Zdaje Ci się - w tym samym momencie grzmot był głośniejszy
-Pewny jesteś?- spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami 
                             Szybko pozbieraliśmy nasze rzeczy ale to nam za bardzo nie pomogło. Harry zaczął kierować nas w stronę tylnej bramy gdzie zostawił swój samochód ale pomimo starań szybkiego kroku, nie udawało się to nam. Śmialiśmy się z najmniej śmiesznych rzeczy co nas spowalniało. Zaczęło padać. Byliśmy cali mokrzy ale nadal nas to bawiło. Na dodatek Harry opowiadał jakieś kawały, które rzadko były śmieszne ale wtedy to nie było ważne. Wrzuciliśmy wszystko do samochodu i schowaliśmy się w nim przed deszczem. Chłopak od razu włączył ogrzewanie i ruszył przed siebie - jak okazało się do jego mieszkania. Gdy weszliśmy do środka trzęsłam się z zimna. Harry próbował temu zaradzić przynosząc suche ręczniki i próbował rozgrzać mnie i jednocześnie wytrzeć.
-Będziesz musiała zdjąć rzeczy- zaśmiał się na co zgromiłam go wzrokiem- No co?Nie możesz zostać w mokrych ubraniach przeziębisz się
-Mogłeś odwieźć mnie do domu- zaśmiałam się rozpoczynając dyskusję
-Nie chcę by ten wieczór już się skończył - Trzęsłam się z zimna. Staliśmy naprzeciwko siebie, cali mokrzy i roześmiani. Harry zrobił lekki uśmiech i ogarnął mi włosy z twarzy. Powoli zaczął przybliżać swoją twarz do mojej. Jak na damę przystało kichnęłam.. Świetnie
-To ja pójdę do łazienki- jęknęłam cicho. Tuż po dostaniu od Harry'ego jego ubrań skierowałam się do wyznaczonego miejsca. Dopiero teraz przyjrzałam się jego mieszkaniu. Była ładne i czyste, co było dziwne jako, że był facetem. Gdy byłam już gotowa, sucha i przebrana rozejrzałam się jeszcze chwilę po mieszkaniu i wróciłam do kuchni gdzie Loczek już robił herbatę.
-Dziękuję- powiedziałam sięgając po kubek
-Już Ci cieplej?
-Tak jest okej nie przejmuj się 
-Może trzeba Cię bardziej rozgrzać- powiedział podchodząc bliżej mnie wciąż patrząc mi w oczy. Miał w sobie coś co przyciągało... Sprawiało, że mimo niechęci i złości lgniesz do niego jak ćma do ognia, nawet jeśli wiesz, że nie możesz się temu poddać. Chłopak położył obie dłonie za blatem o który się opierałam i zniżył się do poziomu mojego wzrostu.
-Zależy co masz na myśli-odpowiedziałam kuszącym głosem- Jeśli pizze to jestem za- rzuciłam odpychając go od siebie i wkraczając do salonu



Perfect for you [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz