16. Dzięki znajomościom i uprzejmości Louisa

950 37 1
                                    

                 Rodzice zaczęli żałować zabrania nas ze sobą gdy tylko wsiedliśmy do samolotu. Uważali, że zachowujemy się jak dzieci ponieważ na pokładzie ciągle się szturchaliśmy i biliśmy, a gdy tylko wysiedliśmy od razu wskoczyłam bratu na plecy szczęśliwa z dotarcia na miejsce. Cieszyłam się z  tych wakacji bardziej niż myślałam. To będzie naprawdę świetna odskocznia i czas na przemyślenia. 

                Mieliśmy wynajęty domek niedaleko plaży na cały tydzień. Jak dotarliśmy od razu każdy z nas ruszył do swojego pokoju rozpakować się i przede wszystkim odpocząć po długiej podróży. Byliśmy padnięci dlatego zwiedzanie zostawiliśmy sobie na następny dzień. 

              Gdy się przebudziłam była dwudziesta pierwsza czasu amerykańskiego. Wciąż byłam senna ale już wiedziałam, że mimo wszystko będę miała problemy z zaśnięciem w nocy. Zeszłam na dół.Wszędzie było ciemno i cicho. Nastawiłam wodę na herbatę gdy za oknem dostrzegłam Teddy'ego. Siedział niedaleko na plaży, na jednym z leżaków. Wieczór był chłodny dlatego zaparzyłam też herbatę dla brata i z dwoma kubkami parującej cieczy wyszłam na zewnątrz.

-Nie możesz spać?- spytałam gdy dotarłam na miejsce

-Jakoś tak

-Coś się stało?

-Wiesz tak wspominam... Rodzice zawsze zabierali nas na wakacje. Jako dzieci tak się z tego cieszyliśmy, potem mieliśmy taki okres, że buntowaliśmy się przed tym a nadal gdzieś z nimi wyjeżdżamy... Wszystko się zmienia ale nie to

-To prawda

-Czas pędzi jak szalony, a ja nie wiem kiedy te wszystkie lata zleciały. Jeszcze nie dawno byliśmy dziećmi. Mam wrażenie , że jeszcze wczoraj opatrywałem Ci nogę bo znowu wywaliłaś się na rowerze- zaśmiał się pod nosem chłopak

-Hej!- zaśmiałam się- Nie wspominajmy o tym kto opatrywał Ciebie po tych wszystkich bójkach

-A teraz? Jesteśmy dorośli, sami podejmujemy decyzje i kto wie? Może niedługo sami pozakładamy rodziny i wtedy to z nimi będziemy wyjeżdżać na wakacje, stworzymy własne tradycje- mówił patrząc przed siebie

-Whoa.. Czekaj, czy Ty chcesz mi coś powiedzieć?- przerwałam mu wpół zdania

-Nie- zaśmiał się w głos-Przynajmniej na razie. Ale.. Jade ja naprawdę myślę o tej dziewczynie poważnie. Świata poza Megan nie widzę i wierz mi lub nie ale gdy wyobrażam sobie swoją przyszłość widzę w niej ją...

-Aww... Mój braciszek się zakochał- jęknęłam obejmując go

-Mała... Nie pozwalaj sobie- odepchnął mnie delikatnie popijając swoją herbatę żeby zatuszować swój śmiech - A jak jest z Tobą?

-Ja? Ja troszeczkę się pogubiłam... Nie czuję się sobą. Przez ostatni czas byłam tak wszystkim zajęta, zabiegana, że nie miałam czasu nawet przemyśleć tego co robię. Czy podejmuję dobre decyzje, czy nie powinnam postąpić inaczej

-Chcesz mi o czymś powiedzieć? Coś się stało? 

-Niee- jęknęłam czując czerwień na swoich policzkach przez te kłamstwo- Po prostu tak sobie myślę, że czasem trzeba zwolnić

-Młoda co Ty na to, żebyśmy obejrzeli piratów? Jak za dawnych czasów ?

-Świetny pomysł- odpowiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy- Ale w grę wchodzi tylko ,,Na krańcu świata"

           Teddy poszedł przygotować popcorn i film, a ja jeszcze chwilę posiedziałam wpatrując się w morze. Już wiedziałam co muszę zrobić i co zmienić w swoim życiu. Teraz wystarczy tylko wnieść to w życie...

           Mogłam domyślić się, że właśnie tak będzie. Tego wieczoru jak zawsze nie oderwaliśmy się z bratem od telewizora dopóki nie obejrzeliśmy wszystkich części filmu. Mama ledwo nas zwlokła z łóżka mimo, że było już dobrze po dziesiątej. Przez te dwa dni zwiedzaliśmy Nowy York, chodziliśmy na zakupy lub po prostu leżeliśmy plackiem na plaży. Mama z tatą wybrali się na romantyczną kolację, a my będą kreatywnymi wybraliśmy po prostu McDonald. Nadrabialiśmy z Teddy'm stracony czas. Ostatnio nie mieliśmy go dla siebie zbyt dużo. 

       W końcu nadszedł dzień przyjazdu moich przyjaciółek. Nie mogłam się doczekać. Oczywiście nie nudziłam się gdy ich nie było, ale czekałam z niecierpliwością na nasze damskie wypady. Razem z Teddy'm odebraliśmy je z lotniska od razu przywożąc je do naszego domku. Danielle była już na miejscu,ponieważ miała przed sobą kilka występów. 

-Zobaczcie co mam- zaśmiała się Eleanor pokazując nam przy śniadaniu jakieś plakietki- Wejściówki vipowskie za kulisy i na własny plac na koncerty- powiedziała spokojnie na co aż pisnęłyśmy z Perrie z radości - Dzięki uprzejmości i znajomościom Louisa 

      Nie czekając dłużej po krótki śniadaniu wszyscy przygotowaliśmy się do wyjścia. Ja , Eleanor i Perrie szłyśmy trochę z przodu a zaraz za nami Teddy z Megan. Po jakiejś godzinie dojechaliśmy na miejsce i pokazując plakietki od razu weszliśmy innymi bramkami. Jak się okazało Louis załatwił nam nie tylko wejściówki, ale też ochroniarza który miał nas pilnować.

-Jak to jest z Tobą i Louis'em?- zagadnęłam gdy zostałyśmy we dwie w tyle - No wiesz... Czasem wydaje się jak takie duże dziecko ale widzę, że przy Tobie jest inny

-Louis to jest duże dziecko- zaśmiała się dziewczyna- Ale naprawdę potrafi być opiekuńczy i wbrew pozorom potrafi pokazać charakterek. Czasem tak ciężko mi się dogadać, a jego trasy i wyjazdy niczego w tym nie ułatwiają. Ale kocham go i... Jestem w stanie dużo dla niego znieść 

-Tomlinson jest szczęściarzem- zaśmiałam się obejmując dziewczynę- Chodź zaraz się zacznie

              Koncerty były genialne, super, powalające , niezapomniane i mogłabym tak wymieniać bez końca. Bawiliśmy się świetnie wciąż tańcząc, śpiewając, nagrywając różne filmiki, które umieszczałyśmy na naszych instagramach i snapchatach. Nie potrafiłam zdecydować czyj występ był najlepszy. Calvin Harris, Ellie Goulding, Nicki Minaj, Imagine Dragons i wielu wielu innych, przy których zdzierałam gardło śpiewając razem z nimi. 

           Danielle w końcu do nas dołączyła mówiąc, że tego dnia ma już wolne i bawiła się razem z nami tańcząc i wygłupiając się. Każde z nas popijało swoje piwo, rozmawialiśmy , śmialiśmy się i cholera to było takie fajne... To było świetne oderwanie od rzeczywistości. 

-Oderwij się od tego telefonu- zaśmiałam się do brunetki- Tomlinson powinien przyjechać z Tobą, a skoro nie mógł niech teraz nie przeszkadza Ci w dobrej zabawie- zaśmiałam się

-Mam pomysł, chodź

           Dziewczyna oddała swój telefon Teddy'emu , który zaczął nas nagrywać . Od razu zaczęłyśmy tańczyć i wygłupiać się do kamery. Specjalnie poprawiłam swoje okulary i kapelusz i dosłownie w tym samym momencie zaczęłyśmy tańczyć z Danielle dokładnie ten sam układ. Na koniec przybiłyśmy sobie piątkę i wysłałyśmy buziaki do telefonu wciąż trzymanego przez mojego brata. I już wtedy wiedziałam, że to będą najlepsze wakacje dzięki , którym wrócę naładowana pozytywną energią. Teraz już wiem, że będzie dobrze. 



Perfect for you [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz