11. Przyznaj, jesteś o mnie zazdrosna

1K 44 0
                                    

               Harry zabrał mnie w swoje ulubione okolice. Dotarliśmy do rzeki wciąż rozmawiając i śmiejąc się.
-A tutaj przychodziłem z kolegami- zaśmiał się
-Zapewne laski też tutaj przyprowadzałeś
-Czasem- powiedział śmiejąc się. Zdjęliśmy buty i zaczęliśmy chodzić po mostku. Usiedliśmy na jego brzegu i zaczęliśmy rozmawiać. Tematom nie było końca, wciąż pojawiały się nowe. Nie obyło się też bez drobnych czułości i pocałunków. Miał w sobie coś takiego, że nie potrafiłam się od niego oderwać. Uzależniał. Wciąż pragnęłam więcej i więcej, sama nie wiedząc do czego może to nas doprowadzić. Gdy po raz kolejny tego dnia korzystał z okazji, że nikt nas nie widzi i całował mnie, zrzuciłam go do wody.
-Ty zołzo!- krzyknął przez śmiech. Sama też wskoczyłam do wody od razu rzucając się w jego ramiona. Sukienka przylgnęła do mojego ciała ale to mi nie przeszkadzało. Oddawałam pocałunki delikatnie ciągnąc za włosy chłopaka. 
-Musimy już iść- powiedziałam odsuwając się od niego
-Niee-jęknął- Jeszcze trochę
-No chodź- powiedziałam kierując się w stronę brzegu. Gdy tylko mnie dogonił złapał mnie za rękę i szliśmy tak całą drogę polami. Jednak gdy znaleźliśmy się już nie daleko jego domu, wyrwałam rękę z jego uścisku niemrawo się uśmiechając. Nie chcę żadnych spekulacji i pytań ze strony jego rodziny. Jest dobrze tak jak jest.
-O matko ! Co wam się stało?- mówiła przejęta mama Harrego- Już ! Na górę, suszyć się - Weszliśmy po schodach na górę. Harry złapał mnie za rękę i prowadził do swojego pokoju. W tym momencie Gemma złapała moją drugą rękę.
-O nie, nie, nie. Ty idziesz ze mną- śmiała się dziewczyna. Spojrzałam na Harrego, który tylko się do mnie uśmiechnął i poszłam z Gemma do jej pokoju. Wysuszyłam się, a dziewczyna pożyczyła mi granatową sukienkę .Zeszłyśmy na dół do kuchni i zaczęłyśmy pomagać przy przygotowaniach do grilla. Oczywiście nikt nie chciał żebym coś robiła, ale już się z nimi oswoiłam i zaczęłam się upierać. Ostatecznie zaczęłam kroić pomidora. Byłam sama w kuchni, ale nie przerywałam swojego zajęcia. W pewnym momencie ktoś dotknął moich pleców. Szybko podskoczyłam.
-Harry!! Chcesz żebym sobie palce odkroiła?- krzyknęłam mierząc do chłopaka nożem
-Spokojnie, przepraszam. Może lepiej to odłóż
-A co boisz się?
-Trochę...- Oboje zaczęliśmy się śmiać - Wszystko w porządku?- spytał
-Tak, okej
-Potem pogadamy dobra?
-Pewnie
-A teraz chodź
-Gdzie?- powiedziała zdziwiona
-Tam gdzie zabieram wszystkie swoje laski
-Tam już byłam
-Mam jeszcze kilka takich miejsc - Szliśmy przez jakieś łąki, mijaliśmy rzekę. Całą drogę opowiadał mi o szkole, swoim dawnym życiu. Strasznie się uśmieliśmy. W pewnym momencie doszliśmy do dużej góry.
-To tu?- spytałam
-Nie, tam- powiedział pokazując na szczyt - zaczęliśmy wchodzić na górę.  Harry cały czas pomagał mi wejść. W końcu byliśmy na szczycie. Widok był piękny. Zachód słońca, a trochę dalej nie wielki biały las. Usiedliśmy i podziwialiśmy to wszystko
-Jak tu pięknie- powiedziałam
-Zgadza się
-Jak znalazłeś to miejsce?
-Kiedy miałem 7 lat, podsłuchałem rozmowę rodziców i usłyszałem, że tata chce odejść. Wkurzyłem się. Szedłem Doś długo przez lasy, łaki i zobaczyłem tę górę. Pomyślałem, że taka wspinaczka to dobre wyładowanie złości, i tak się tu znalazłem. Potem długo tu przesiadywałem jak byłem zły , albo smutny
-Fajnie mieć takie swoje miejsce
-Jesteś pierwszą osobą, którą tu przyprowadziłem  

                             Gdy zaczęło się ściemniać zaczęliśmy się zbierać. Akurat gdy mieliśmy wsiadać do samochodu Harry'ego zatrzymały fanki.  Jego mama zaczęła opowiadać, że pojawiają się u nich pod domem zawsze gdy wraca Loczek. To całkiem miłe ale i męczące. 
-To co wracamy?- spytał chłopak gdy wrócił
-Tak pewnie. Jak tam masz którejś numer?- zaśmiałam się
-Niee, nie podrywałem ich
-Lecą na ciebie
-Zazdrosna jesteś?
-Ja? Coś Ty nie ma o co... Jedziemy
-Jesteś zazdrosna !!
-Pogięło cię?!
-Przyznaj, jesteś o mnie zazdrosna  
-Lecz się- powiedziałam wsiadając do samochodu

                         Tego dnia Perrie zaprosiła mnie do siebie do domu. Planuje zrobić romantyczną kolację dla niej i Zayn'a ale po tym wypadku nie jest jeszcze w stanie zrobić wszystkiego sama. Około dwunastej pojechałam do niej do domu od razu wchodząc do środka. Znamy się tak długo, nasze rodziny też, że jej dom jest moim domem i odwrotnie.
-A on co tutaj robi?- zaśmiałam się widząc Harry'ego w kuchni
-Będzie Ci pomagał
-Sama dam sobie radę - Perrie spojrzała błagalnym wzrokiem na Harry' ego na co chłopak podszedł do mnie i w momencie zarzucił mnie sobie na ramie
-Harry postaw mnie!- krzyczałam
-Co mamy kupić?- spytał chłopak nie reagując na moje krzyki
-Listę wyślę ci smsem, jedźcie do supermarketu- śmiała się dość głośno Perrie
-Dobra to my jedziemy
-Ghrrr Harry !!- piszczałam jak najgłośniej
-Uważaj nie uszkodź jej
-Byś pomogła !!- krzyknęłam. Harry był ze mną już przy drzwiach wyjściowych. Odwrócił się tak, że widziałam szafkę
-Która to twoja torebka?- spytał
-No Harry no! Puść mnie telefon mi się w kieszeń wrzyna
-Mam rozumieć, że bez torebki?- powiedział otwierając drzwi
-Ta z prawej- krzyknęłam szybko .Z kuchni słychać było tylko głośny śmiech. Harry wziął moją torebkę i wyszliśmy z domu. Gdy byliśmy przed samochodem chłopak otworzył drzwi i postawił mnie na ziemi. Patrzyliśmy sobie w oczy. W pewnym momencie chciałam zrobić duży krok w prawą i zacząć biec ale chłopak zagrodził mi drogę swoją ręką. Oparł ją o samochód i zaczął się śmiać
-Wiedziałem, że to zrobisz- powiedział na co wystawiłam mu język- Wsiadaj -Zrobiłam skrzywioną minę i posłusznie wsiadłam do samochodu. Harry zaczął zapinać mi pasy
-Przecież nie ucieknę- powiedziałam łapiąc go za rękę. Harry spojrzał na mnie i uniósł brwi do góry. Zrobiłam zrezygnowaną minę i uniosłam ręce. Chłopak zapiął mi pas i tuż po chwili siedział na miejscu kierowcy. Patrzyłam za okno. Nie byłam zła. Wręcz przeciwnie bawiła mnie ta sytuacja. Harry usiadł bokiem w moją stronę.
-Czasami z Tobą trzeba siłą bo inaczej nie dociera- powiedział. Gdy byliśmy już w sklepie, blondyna przesłała nam listę zakupów. Harry zatrzymał się przy alkoholach.
-Perrie nic o tym nie wspomniała- powiedziałam
-Co to za romantyczna kolacja bez wina, bierzemy?
-Bierzemy
-Weźmy jeszcze świece - chodziliśmy po sklepie jakieś pół godziny. Kupiliśmy wszystko o co prosiła przyjaciółka a nawet więcej.
-Dobra idziemy do kasy- powiedział Harry
-Co? Nieee - Harry lekko kucnął, objął mnie w pasie i uniósł do góry.
-Postaw mnie bo jeszcze ktoś zobaczy- śmiałam się
-To co. Nie chciałaś po dobroci to się męcz- śmiał się chłopak .Gdy staliśmy w kolejce Harry w końcu mnie postawił. Przy kasie siedział młody, ciemno skóry i bardzo przystojny chłopak. Zaczął się do mnie uśmiechać. Harry'emu zrzedła mina, a ja cały czas się śmiałam.  Chłopak zerkał na mnie. Zapakowaliśmy zakupy i odeszliśmy od kasy. Gdy szliśmy odwróciłam się, a przystojny kasjer patrzył się na nas i uśmiechał się. Odwróciłam się i zaczęłam się śmiać. Po chwili byliśmy przy samochodzie.
-Wpadłaś mu w oko- mówił Harry gdy pakowaliśmy zakupy
-Coo? No coś ty- śmiałam się
-Podrywał Cię
-Kiedy? Wtedy kiedy zapytał o reklamówkę czy pomiędzy nabijaniem na kasę arbuza a winogrona?
-On tobie też się spodobał !- oznajmił chłopak
-Harry przestań- śmiałam się głośno
-No co nie podoba ci się?- mówił ciągle poważnie
-Jest przystojny ale ja go już nigdy nie zobaczę
-Ehemmm
-Jesteś zazdrosny !!
-Idę zaprowadzić wózek , a Ty wsiadaj - śmiejąc się wsiadłam do auta. Po chwili Harry też już był na swoim miejscu.
-Ale przyznaj jesteś zazdrosny- śmiałam się  

  



Perfect for you [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz