14.Mam nadzieję, że masz dobre wytłumaczenie na to co tutaj robisz

952 36 0
                                    

  -Cholernie podobasz mi się w takim wydaniu- zaśmiał się chłopak gdy odstawiałam talerz

-Naciesz oczy bo idę pod prysznic

-Nieee- zaczął jęczeć cicho przyciągając mnie do siebie. Harry obrócił nas tak, że teraz leżał na mnie i przyglądał mi się uważnie. Delikatnie głaskałam jego włosy i policzek. Powoli pochylając się w moją stronę pocałował mnie leniwie i z czułością.

-Muszę iść... - jęknęłam odsuwając się delikatnie

-Nie idź- powiedział robiąc smutną minkę. Poprawił mi kosmyk włosów dodając- Dobrze mi z Tobą 

  Nie wiedziałam co odpowiedzieć więc po szybkim buziaku zrzuciłam go z siebie i ruszyłam do łazienki. Po szybkim prysznicu,wysuszyłam swoje włosy i zrobiłam lekki makijaż. Gdy ubrałam już swoją letnią sukienkę i umyłam zęby wyruszyłam do salonu. Harry w międzyczasie posprzątał po śniadaniu i właśnie kończył zmywać. Wchodząc do kuchni przelotnie klepnęłam go po tyłku i wyjęłam z lodówki karton soku. Chłopak stał oparty plecami o blat kuchenny i przyglądał mi się.

-No co?-zaśmiałam się

-Jesteś urocza- powiedział na co wybuchnęłam śmiechem- No co? Chodź tu - powiedział wyciągając ręce w moją stronę. Powoli podeszłam do Loczka, a on od razu umiejscowił swoje dłonie w dole moich pleców, a ja swoje zarzuciłam na jego ramiona. Uważnie mi się przyglądał, jakby czegoś szukał tylko nie wiedziałam czego. Powoli nachylając się złożył na moich ustach pocałunek. Potem kolejny i kolejny i kolejny aż te przerodziły się w intensywne pocałunki. Harry ułożył swoje dłonie na mojej pupie i szybko unosząc się i obracając posadził mnie na blacie kuchennym. Zsunął mnie delikatnie z blatu tak żebym dokładnie mogła opleść go nogami przyciskając do siebie dzięki czemu dane mi było usłyszeć jego gardłowe jęki. Chłopak zjechał pocałunkami na moją szyję, a ja czułam się jak na największym haju. Niestety w moim prywatnym niebie rozległ się dźwięk dzwonka.

-Nie otwieraj- powiedział między pocałunkami

-Muszę- zaczęłam a jego dłonie znalazły się na moich piersiach przez co zapomniałam już co miałam zrobić. Gość nie dawał jednak za wygraną i siłą woli musiałam odepchnąć Styles'a i poprawiając się szybko otworzyłam drzwi.

-Teddy?- zdziwiłam się wciąż starając się unormować swój oddech- Co Ty tutaj robisz?

-Fajnie witasz brata- zaśmiał się przekraczając próg mojego mieszkania- Własnej siostry nie można już odwiedzić?

-Nie no można. Czego się napijesz?

-Ja tylko... Styles..?- zaciął się wrogo patrząc na Loczka- Mam nadzieję, że masz dobre wytłumaczenie na to co tutaj robisz

-Teddy...-zaczęłam szukając jakiegoś wytłumaczenia w głowie

-Kolejny raz spotykam Cię w mieszkaniu mojej siostry. Myślałem, że wyraziłem się jasno na ten temat

-Stary musimy o tym pogadać- zaczął Styles ale w porę mu przerwałam

-Harry i ja kumplujemy się chyba mamy do tego prawo co?! Też mogę mieć kolegów. Nigdy nie słyszałeś o tym, że facet to najlepszy kumpel kobiety?

-Jakoś mnie to nie przekonuje...

-Daj spokój, nie rób z tego żadnej afery. Tak jak Ty kumplujesz się z Perrie tak ja kumpluje się z nim. A to , że na pory odwiedzin wybierasz sobie zawsze te, w których mój kumpel też tu jest to już Twój problem

-Dobra młoda nie gorączkuj się tak- powiedział po chwili - Przyszedłem tylko na chwilę. Rodzice chcą jechać do Nowego Yorku na tydzień. Kazali zastanowić się nam czy do nich dołączymy czy nie. Ten jeden raz dają nam wybór- zaśmiał się

-Nie wiem zobaczę... Dam znać- powiedziałam zdenerwowana

-Dobra nie przeszkadzam. I sory za wjazd, sam rozumiesz...- podszedł do Harry'ego wyciągając rękę

-Jasne... - odpowiedział chłopak bez entuzjazmu podając mu rękę. Brat pocałował mnie jeszcze przelotnie w czoło, upewnił się, że są z Harry'm na jutro umówieni i wyszedł z mieszkania przez co swobodnie mogłam wypuścić wstrzymywane powietrze.

Oparłam głowę o ścianę oddychając głęboko gdy zauważyłam, jak Harry zbiera swoje rzeczy.

-Możesz mi powiedzieć co robisz?

-Wychodzę...

-A Tobie o co znowu chodzi?!- jęknęłam sfrustrowana

-O nic... Muszę iść

-Harry...- zaczęłam na co chłopak wypuścił głośno powietrze z płuc 

-Odezwę się- rzucił i wyszedł.

      Byłam zdezorientowana. Nie wiedziałam co się tak właściwie dzieje. W jednej chwili było wszystko dobrze, co więcej nawet bardzo dobrze... Wystarczyła sekunda, żeby ten człowiek zmienił się nie do poznania. Chyba jeszcze go nie rozgryzłam.

  Nie mogłam wysiedzieć w domu więc uprzedzając blondynkę, wezwałam taksówkę , która podwiozła mnie pod właściwy adres. 

-Muszę się komuś wygadać- jęknęłam gdy tylko drzwi przede mną się otworzyły i machnęłam przyjaciółce butelką wina przed oczami. Od razu zaprosiła mnie do środka.

-Kompletnie nie mogę go zrozumieć...- podsumowałam po opowiedzeniu całej historii przyjaciółce

-Ciągnie Cię do niego - rzuciła popijając wino - A co więcej jego do Ciebie też

-Sama do tego doszłaś?- zaczęłam z ironią od razu obrywając poduszką- Ojeja... Ciągnie jak normalnego faceta i kobietę

-No ale to chyba nie jest normalne. Prawie się nie znacie, a Ty już poszłaś z nim do łóżka

-Hej! Po pierwsze nie oceniaj- powiedziałam wrogo celując palcem wskazującym w jej stronę- Po drugie, znamy się już jakiś czas nie jest to jakiś przypadkowy facet.. Byliśmy na imprezie, wypiliśmy. Poniosło nas i tyle

-On też ma takie zdanie?

-Nie wiem... Nie mieliśmy okazji o tym porozmawiać. Ale sądząc po jego minie to już się nie zobaczymy

-Oj daj spokój. Może przestraszył się Teddy'ego?

-Z pewnością- zaśmiałam się- Cholera to był błąd... Lubię spędzać z nim czas, a mam przeczucie, że teraz wszystko się rypnie...

-No ale powiedz mi- zaczęła, na co uniosłam pytająco brwi-Dobry jest?

-Perrie!- krzyknęłam po czym rzuciłam w dziewczynę poduszką- Jesteś okropna

-Oj już nie bądź taką świętoszką. Poza tym, wygląda nieźle więc...

-Ciekawe co na to Zayn- zaśmiałam się przerywając jej

    Perrie poopowiadała mi jeszcze trochę o związku jej i Zayn'a po czym stwierdziłam, że najwyższa pora ruszać do domu. Po dwóch butelkach wina byłyśmy już dobrze rozbawione i rozgrzane. W końcu przyjechała taksówka, która odholowała mnie do domu. Śmiejąc się pod nosem z kilku ostatnich żartów blondynki, które właśnie mi się przypomniały wysiadłam z windy. Szłam powoli pod odpowiednie drzwi, uważnie patrząc pod nogi, lecz gdy uniosłam głowę zobaczyłam coś czego się nie spodziewałam. O cholera...







Perfect for you [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz