2.Jest was więcej...

1.9K 78 2
                                    


-Nic Ci nie jest?- spytał z troską podając mi rękę 
-Tak, ja... Ja strasznie przepraszam. Zapłacę za pralnię- zaczęłam się tłumaczyć widząc jego białą koszulkę.. No już nie białą dzięki mojej kawie 
-Cholera mówiłam Ci żebyś uważała- śmiała się Perrie podbiegając do nas na co zmierzyłam ją spojrzeniem
-Jestem Harry- odezwał się poszkodowany przeze mnie chłopak. Początkowo patrzyłam w jego piękne zielone oczy i zastanawiałam się skąd go znam ale gdy chciałam uścisnąć jego dłoń i przedstawić się dostrzegłam na jego ręku zegarek...
-Przepraszam, muszę już iść- rzuciłam biegnąc w stronę schodów uczelni 
                            Na całe szczęście nie spóźniłam się i wszystko poszło po mojej myśli. Wolnym krokiem zadowolona z siebie ruszyłam do dobrze znanej mi knajpy. W środku czekał już na mnie mój wieloletni przyjaciel Chad. Przywitałam się z nim szybko i zdałam relację z całego dnia, oczywiście pomijając poranny incydent, o którym sama zapomniałam. 
-Opowiadaj teraz o tym przystojniaku
-Co?- zdziwiłam się- Skąd Ty..-zaczęłam gdy domyśliłam się wszystkiego - Perrie...
-Wydzwania do Ciebie od godziny ale nie odbierałaś więc zaczęła maltretować mnie i zdała mi całą relację 
-Ona ma zdecydowanie za długi język- zaczęłam rozmyślać nad tym, popijając kawę, gdy usłyszałam- Dała mu Twój numer
-Zrobiła co?!
-Oj nie przesadzaj- zaśmiał się rozsiadając wygodniej na kanapie- To może być początek pięknej miłości
-Nicości!-warknęłam- A jeśli jest jakimś zboczeńcem, albo psychopatą? Czy wasza dwójka czasem myśli?
-Ej! To ona dała mu Twój numer- bronił się trzymając dłoń na sercu
-Jedno gorsze od drugiego..- jęknęłam
                     Po godzinie kłótni i nabijania się z mojej osoby Chad odwiózł mnie do domu. W środku było cicho więc stwierdziłam, że nikogo nie ma. Zaczęłam przeglądać produkty w lodówce gdy do pomieszczenia wszedł mój brat.
-O, jesteś. Myślałam, że nikogo nie ma
-Właściwie to właśnie wychodzimy
-My?
-Ja i mój kumpel, jedziemy na siłownię - zaczął gdy wyciągałam produkty z lodówki- Jak poszło?
-Chyba nieźle
-Entuzjazm bije z Ciebie na kilometr - zaśmiał się - O jesteś- powiedział odwracając się- Jade, poznaj Harry'ego - gdy chłopak wszedł do kuchni gapiłam się na niego nie mogąc uwierzyć w to co widzę. To nie możliwe. Lokaty wyglądał na równie zaskoczonego jak ja. 
-To Twoja siostra?- spytał jak zahipnotyzowany
-Tak.. Znacie się?- spytał podejrzliwie Teddy 
-Nie- powiedziałam odruchowo - Jestem Jade

-Harry- powiedział ściskając moją dłoń  śmiejąc się pod nosem-Może chcesz wybrać się z nami na siłownię

-Nie dzięki, mam inne plany - rzuciłam od niechcenia 
-I co dzwoniłeś do tej panny?- Teddy zwrócił się do chłopaka, na co ten spłonął rumieńcem - Historia jak z filmu- zaśmiał się mój brat kierując swój wzrok na mnie- A jaka zabawna
-Wcale nie...- wtrącił Harry
-No jak to nie. Spotkał dziś niewiarygodnie piękną dziewczyną, a ta oblała go kawą, a jakby tego było mało zwiała mu. Na szczęście masz jej numer
-Na szczęście...- jęknęłam - Skąd wy się tak w ogóle znacie? Nigdy was razem nie widziałam
-Przychodził z chłopakami do nas do klubu i jakoś samo tak poszło
-Jest was więcej...- mruknęłam- W każdym bądź razie nie kojarzę Cię
-Serio? - zdziwił się- Żartujesz tak? - powiedział patrząc to na mnie to na Teddy'ego, ale gdy zobaczył jak  skonsternowana jestem dodał - Nie żartujesz..
-Wybacz moja siostra rzadko ogląda telewizję, internet tak od święta- nabijał się mój starszy brat na co wytknęłam mu język- Harry jest piosenkarzem - sławnym i to bardzo 

-Najwidoczniej nie dość skoro o Tobie nie słyszałam - rzuciłam wychodząc z kuchni 
-Jeszcze o mnie usłyszysz - powiedział gdy przechodziłam obok niego. Na tyle cicho, że usłyszeć go mogłam tylko ja.






Perfect for you [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz