TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Obudziłam się zlana potem. Znów ten koszmar. Mam już ich dość. Od tygodnia nie wychodzę z domu, ani nikogo nie wpuszczam. Chcę być sama, ale inni tego nie rozumieją. Nie mam ochoty na nic.Niestety dzisiaj muszę się ogarnąć. Dlaczego zapytacie? A dlatego, że za jakieś 2 godziny jest pogrzeb rodziców, który zorganizował go szef ojca. Wygrzebałam się z pościeli. Stanęłam przed szafą, zastanawiając się co założyć. Padło na czarną, rozkloszowaną sukienkę przed kolano i czarne szpilki. Ubranie zostawiłam na łóżku i poszłam do łazienki się umyć. Kiedy spojrzałam pierwszy raz w lustro od tygodnia, przestraszyłam się samej siebie. Biała skóra, czarne wory pod oczami i sine usta. Wyglądałam jak chodząca śmierć. Szybko umyłam się, rozczesałam włosy, a na koniec walczyłam z makijażem, żeby chodź trochę zakryć to straszydło jakim się stałam. Patrząc na efekt końcowy, nie byłam zadowolona. Cienie pod oczami było widać nawet przez tonę podkładu.
- No cóż, mówi się trudno - mruknęłam do swojego odbicia.
Weszłam z powrotem do pokoju. Naszykowałam rzeczy, które chwilę potem wylądowały w czarnej torebce. Wzięłam z komody okulary przeciwsłoneczne. Narzuciłam na siebie długi, czarny płaszcz. Od razu je nasunęłam na nos i wyszłam z domu. Kierowałam się w stronę kościoła, gdzie miał być pogrzeb.
NICK
Siedziałem sobie w salonie i oglądałem mecz, kiedy wpadł do pomieszczenia mój przyjaciel i jednocześnie pomocnik i doradca.
- Nie będziesz zachwycony - powiedział.
Usiadł obok mnie, coś wystukał na klawiaturze laptopa i podał mi go. Zobaczyłem informacje o czyjejś śmierci. Dopiero, kiedy zobaczyłem twarze ofiar, o mało nie spadłem z kanapy.
- Przecież to moi rodzice.
- No właśnie. Przed chwilą dowiedziałem się, że dzisiaj jest pogrzeb. Za jakąś godzinę zaczyna się msza.
- Czy Leo jest w domu - zapytałem.
- Tak.
- Niech szykuje śmigłowiec, poleci ze mną.
- Okej.
Szybko pobiegłem do pokoju, Niewiele brakowało, a całowałbym schody. W mgnieniu oka założyłem smoking. Gdy wszedłem na dach, śmigłowiec był już uruchomiony. Usiadłem obok pilota (czyt. Leo), zapiąłem pasy i wzbiliśmy się w powietrze. Całą drogę myślałem nad tym kto ich zamordował.
- Nick, zaraz lądujemy - powiedział Leo.
- Okej.
Popatrzyłem na zegarek. Niestety msza się skończyła. Kiedy wylądowaliśmy, pobiegłem na cmentarz, gdzie mieli być pochowani rodzice. Widząc dużą grupę ludzi ubranych na czarno, zwolniłem i wyrównałem oddech. Stanąłem z tyłu, tak żeby nikt mnie nie zobaczył. Doszliśmy do momentu, aż drobna dziewczyna podeszła do kapłana, wzięła garść ziemi i rzuciła ją na groby.
Dopiero teraz sobie przypomniałem o mojej młodszej siostrzyczce, ale to nie mogła być ona. Clara, nie ma białej skóry, tylko oliwkową.
Ustawiłem się w kolejce do wsypania ziemi na mogiły. Kiedy przyszła moja kolej spojrzałem na dziewczynę. Nie mogłem powiedzieć kto to, bo miała okulary przeciwsłoneczne na nosie. Wrzuciłem ziemię i odszedłem na bok. Dwóch mężczyzn zasypało dół. Zobaczyłem nagrobek, na którym było napisane: "śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą". Piękny napis.
Ludzie, który byli zebrani, ustawili się w kolejce do dziewczyny. Kilka osób przede mną zaczęło mówić, jaka ona biedna jest i ogóle. Nie mogłem uwierzyć, że gadali takie rzeczy o niespokrewnionej z nami dziewczynie. Stanąłem po drzewem i obserwowałem co się dzieje. Jakiś chłopak podszedł do niej. Przytulił ją tylko i odszedł, a ona zostając sama podeszła do grobu. Ruszyłem w jej stronę.
- Dlaczego opłakujesz moich rodziców - zapytałem niemiło.
- To nie są twoi rodzice - powiedziała nie patrząc na mnie - Oni byli moimi rodzicami.
Z jej ust wydobył się głośny szloch, a sama opadła na kolana. Nie wiem dlaczego tak zareagowałem, ale przytuliłem ją do siebie podnosząc z zimnej ziemi. Kiedy się trochę uspokoiłem, odsunąłem ją na długość ramion i zdjąłem okulary.
- To niemożliwe - szepnąłem.
Przede mną stała moja siostra. Była cała blada, wychudzona i ledwo trzymała się na nogach. Patrzyliśmy się na siebie. Przymrużyła oczy.
- Nick - spytała zachrypniętym głosem.
- Tak, to ja Clar.
Rozpłakała się jeszcze bardziej i przytuliła się do mnie mocniej.
- Dlaczego tak wyglądasz?
- Wiesz, tydzień nic nierobienia ze sobą i cały czas płakania w poduszkę robi swoje - zaśmiała się blado.
- Jak to?
- Tak to, wiesz nie na co dzień widzi się, jak ktoś na twoich oczach zabija twoich rodziców - patrzyła się w przestrzeń, jakby widziała to co mówiła.
- Hej - pomachałem jej przed twarzą.
Otrząsnęła się. Miała na nowo załzawione oczy.
- Chodź, pojedziemy do twojego domu, spakujesz się i przeprowadzasz się do mnie.
Popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.
- Nie wiem, czy mogę ci ufać - powiedziała.
CLARA
- Nie wygłupiaj się, przecież jestem twoim bratem.
- Który uciekł i zostawił nas.
Trafiłam chyba w czuły punkt, bo nie wiedział co powiedzieć. Tylko otwierał usta i je zamykał za każdym razem.
- No właśnie - mruknęłam.
Odwróciłam się do niego i ruszyłam do domu. Chciałam znów zamknąć się w moich czterech ścianach i zapomnieć o wszystkim. A jeszcze lepiej, jak najszybciej umrzeć. W mieszkaniu pobiegłam do łazienki. Otworzyłam szafkę nad umywalką. Wyjęłam moją przyjaciółkę, która błysnęła w świetle lamp. Zaczęłam robić kreskę na biodrze. Tam nikt nie zobaczy, że się tnę.
KILKA KRESEK PÓŹNIEJ
Usłyszałam pukanie do drzwi. Schowałam wszystko, wytarłam krew z biodra i zeszłam na dół.
- Kto tam - spytałam.
- To ja, Nick.
- Idź stąd.
- Nie.
Otworzyłam drzwi, ale nie wpuściłam go do środka.
- Wytłumacz mi jedno.
- Tak?
- Dlaczego po tylu latach pojawiasz się tak nagle, a potem oczekujesz, że przeprowadzę się do ciebie?
- Ponieważ teraz nie masz nikogo bliskiego. Poza tym chciałbym naprawić swoje błędy i odbudować naszą więź, która kiedyś była nierozerwalna.
Popatrzyłam na niego. Łzy lśniły mu w oczach. Podeszłam do niego. Po chwili wahania przytuliłam się do niego.
- Pomożesz mi się spakować - uśmiechnęłam się do niego.
- Jasne.
Weszliśmy do domu.
- Wow, nic się nie zmieniło.
- Zapierałam się rękami i nogami, jak rodzice mówili mi o zmianie mebli. Nawet zamówili, ale jak widać nie dojechały.
Przed oczami staną mi obraz, jak tata z mamą śmiali się ze mnie i mojej reakcji po tej wiadomości. Gdy retrospekcja się skończyła, zakręciło mi się w głowie. Oparłam się o ścianę obok.
NICK
Clara oparła się nagle o ścianę. Szybko objąłem ją w talii. Oddychała głęboko.
- Clar, co jest?
- To nic, tylko w głowie mi się zakręciło.
Coś nie chciałem wierzyć, ale postanowiłem ją obserwować. Poszliśmy na górę i spakowaliśmy wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy do walizek i torby.

CZYTASZ
Gang
Teen FictionOna - dziewczyna, która została osierocona. Jej rodzice zostali zastrzeleni na balu charytatywnym. Próbuje odnaleźć starszego brata, który znikną kilka lat temu. On - chłopak, który uciekł od rodziny, bo dołączył do gangu. Kiedy dowiedział s...