Rozdział 20

9.4K 365 21
                                    

- Wielkie dzięki, a teraz lecę przekazać dobre wieści Clar.  

MAX

Pobiegłem do pokoju. Przez uchylone drzwi wyszła Shila. Zamerdała ogonkiem na mój widok i pobiegła na dół straszyć Dennis'a. Popchnąłem lekko drewnianą powłokę. Spojrzałem na łóżko, na którym ostatnio widziałem Clar. Nawet nie zmieniła pozycji. Podszedłem bliżej. Dziewczyna miała opuchnięte i czerwone oczy. 

Poczułem się winny jej stanu. A jakby się bliżej przyjrzeć, to nie może się teraz martwić, ani stresować. Usiadłem na brzegu łóżka i odgarnąłem z jej twarzy luźne kosmyki włosów. Drgnęła lekko, a zaraz zaczęła się budzić. Otworzyła te swoje duże, zielone oczy. Popatrzyła na mnie zaspana, ale kiedy zorientowała się, że to ja, od razu odwróciła się na drugi bok. 

- Kochanie, nie denerwuj się już, rozmawiałem z Nick'iem, czy nie da się jakoś przełożyć tej misji. Powiedział, że zobaczy co da się zrobić, i że są spore szanse. 

Odwróciła najpierw głowę i zmierzyła mnie przymrużonymi oczami.

- Naprawdę?

- Tak - uśmiechnąłem się. 

CLAR

Kiedy usłyszałam, że Max zaczął coś robić, żeby być przy mnie i dziecku w tym ważnym dniu, przez chwilę myślałam, czy mu wybaczyć, czy jeszcze się z nim podroczyć. Doszłam do wniosku, że nie wytrzymam dłużej separacji i przytuliłam się do niego. Poza tym nie miałam mojego lokaja, który przynosił mi zachcianki. 

- Czy to znaczy, że mi wybaczyłaś?

- Tak, a teraz przynieś mi coś słodkiego. 

- I zniszczyłaś tę chwilę - zaśmiał się dźwięcznie. 

- To pójdziesz, czy nie? Nie jadłam od rana, a teraz jak mam na coś ochotę, to siedzisz i zmuszasz mnie do chodzenia. A to z kolei nie jest łatwe, kiedy ma się dwa, jak nie trzy kilo przed sobą. A do tego bolą mnie nogi - zaczęłam jęczeć. 

Wiedziałam, że jak dziewczyna zaczyna jęczeć, to chłopak robi co mu każe w dwa razy szybszym tempie. Tak jak przewidziałam, Max wybiegł z pokoju w oka mgnieniu. 

W tym czasie poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Po nim nakremowałam się balsamem i ubrałam. Założyłam białą bieliznę, luźną czerwoną bluzkę z długim rękawem oraz czarne spodnie z elastyczną górą. Przed wyjściem, rozczesałamjeszcze włosy. 

Kiedy znalazłam się z powrotem w pokoju, stanęłam jak wryta. Na biurku znajdowała się taca, a na niej miska, w której była owsianka z jogurtem naturalnym i owocami, filiżanka z herbatą i ciasteczkami na spodku oraz jabłko. 

Max natomiast siedział na krześle z nogami na blacie mebla i wyjadał owoce z miseczki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Max natomiast siedział na krześle z nogami na blacie mebla i wyjadał owoce z miseczki. 

- To chyba dla mnie - zaśmiałam się. 

Po moich słowach, o mało nie spadł z siedzenia. Prawie turlałam się ze śmiechu. W kącikach oczu pojawiły się łzy. 

- Ha ha ha, bardzo śmieszne. 

- A żebyś wiedział - wyprostowałam się lekko.

Dopiero po 5 minutach udało mi się doprowadzić do porządku. Usadowiłam się wygodnie na łóżku. Chłopak podał mi miseczkę z posiłkiem. Biorąc do ust pierwszą łyżeczkę zdałam sobie sprawę, że byłam głodna jak wilk. W 10 minut cała porcja zniknęła w moim żołądku. Zabrałam się za jabłko, które zniknęło w 5 minut. Wypiłam jeszcze połowę filiżanki herbaty. 

- Najadłam się - mruknęłam.

- To dobrze. Szczerze, to liczyłem na to, bo nie chciałoby mi się znów lecieć na dół po jedzenie dla ciebie. 

Za ten tekst dostał poduszką po głowie. 

- Okej, skoro tak mówisz, to sama sobie będę przygotowywać posiłki, a o tobie nawet nie pomyślę - wiedziałam, że uwielbia jak gotuję, szczególnie dlatego, że potrafi zrobić tylko gofry i naleśniki.

Zrobił wielkie oczy. Przewidziałam, że będzie zaraz przepraszać. I się nie myliłam. Widząc jego minę zrobiło mi się go żal. 

- Żartowałam tylko - wzięłam jego twarz w dłonie. - Skarbie, nie płacz - zaśmiałam się przez łzy, które zbierały mi się w kącikach oczu.

A ten jakby nigdy nic uśmiechnął się. Popatrzyłam na niego oniemiała. 

- Ty świnio - szepnęłam. 

MAX

Kiedy zaczęła mnie przepraszać, uśmiechnąłem się. Udawałem, że miałem się rozpłakać. 

- Ty świnio - szepnęła. 

W jej zielonych oczach pojawiły się łzy. Doskonale wiedziałem do czego to doprowadzi. Po chwili na policzkach dziewczyny widać było mokre ślady. Rozpłakała się na dobre. Przytuliłem ją i kołysałem. 

Jak zawsze, kiedy się uspokoiła, to usypiała na moich rękach. Ułożyłem ją na poduszkach i przykryłem kołdrą. Położyłem się obok niej i też uciąłem sobie drzemkę. Spaliśmy, dopóki drzwi nie huknęły o ścianę. Do pokoju wparował Nick. 

Gdy nas zobaczył, jakby odetchnął z ulgą. Zaspani spojrzeliśmy się na niego pytająco. 

- Co chcesz? - spytałem niemiło. 

- Nic, tylko się martwiłem - powiedział. 

- O jak miło - powiedziałem milutkim głosem -  a teraz wyp... - przerwałem, bo Clar walnęła mnie z łokcia w żebra. - Wyjazd. 

- Dobra, dobra, nie wściekaj się tak. 

Wyszedł. Leżąc tak, przyglądałem się Clar. Była piękna, a szczególnie teraz, kiedy jest w ciąży ze mną. Zjechałem wzrokiem na brzuch. W niektórych miejscach widać było delikatne wypuklenia. 

Przyłożyłem dłoń do bluzki. Jak na zawołanie, poczułem mocne kopnięcie. Widać było, że dziecko ma niezłego kopa, bo Clar aż się skrzywiła. 

- Aż tak mocno? - spytałem.

- Yhm - mruknęła. 

Przytuliła się mocniej do mojej klatki piersiowej, a ja masowałem jej brzuch. Leżeliśmy tak przez dłuższą chwilę, dopóki dziewczyna znów nie zgłodniała...


----------------------------

Kochani, 

Bardzo Was przepraszam! Wiem, rozdziały miały być codziennie, ale wyjechałam z rodzicami do jakiejś dziury w lesie, gdzie jedną kreskę zasięgu łapałam tylko na końcu pomostu, więc nie miałam możliwości napisania rozdziałów... Przewiduję jeszcze jeden dłuższy wyjazd (21.07 - 6.08). Nie wiem czy będzie tam zasięg, a co dopiero internet. Ale do tego czasu postaram się wstawać rozdziały codziennie.

Piszcze w komentarzach, czy wolicie 2-3 krótszych rozdziałów, czy jeden długi rozdział dziennie...

GangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz